W bieżącym roku urodzi się w Polsce około czterysta tysięcy dzieci. Przyszli rodzice mogą nie zdawać sobie sprawy z tego, jak istotne dla wielu aspektów ich życia może być to, czy w 2012 urodzi się im chłopiec czy dziewczynka.
Eksperci Fundacji CenEA przeanalizowali, jak płeć pierwszego dziecka determinuje sytuację społeczną i ekonomiczną rodzin.
Jak pokazują badania ekonomistów ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Włoch i Szwecji, urodzenie się dziewczynki w sposób istotny z jednej strony zmniejsza stabilność związków, a z drugiej zwiększa liczbę dzieci w rodzinie. W literaturze naukowej zjawisko to określone zostało jako „popyt na synów”. To czy pierwszym dzieckiem była dziewczynka czy chłopiec w krajach zachodnich przekłada się ponadto na zachowania rodziców na rynku pracy i poziom ich zarobków.
W Polsce inaczej
Analizy polskich danych, przeprowadzone przez ekonomistów Krzysztofa Karbownika i Michała Mycka z Fundacji Centrum Analiz Ekonomicznych – CenEA, pokazują znaczący wpływ płci pierworodnych na decyzje rodziców i sugerują dość istotną odmienność ich zachowań, w porównaniu do rodziców w krajach rozwiniętych.
Przede wszystkim w naszym kraju wpływ płci pierwszego dziecka na stabilność małżeństw jest zdecydowanie, bo prawie trzykrotnie, większy niż w krajach zachodnich. Prawdopodobieństwo rozpadu małżeństwa, którego pierwszym dzieckiem jest dziewczynka jest aż o około 8% wyższe w porównaniu do tych, którym jako pierwszy urodził się chłopiec. Kobiety, którym pierwsze urodziły się córki rzadziej też wychodzą za mąż, prawdopodobieństwo jest tu niższe o 9% w stosunku do tych, które urodziły synów. Co ciekawe, w Polsce płeć pierwszego dziecka w sposób odwrotny wpływa na dzietność - więcej dzieci rodzi się w rodzinach, w których pierwszy urodził się chłopiec.
- Z naszych analiz wynika, że polskie rodziny rozpadają się częściej oraz zmniejszają dzietność, jeśli pierwszym dzieckiem jest dziewczynka. Wytłumaczeniem tych wyników, w odniesieniu do znanego w literaturze modelu rodziny, zaproponowanego przez Pierre-André Chiappori’ego są przede wszystkim preferencje ojców by mieć syna. Poza tym, przy założeniu, że matki w Polsce mają decydujący głos w kwestiach liczby dzieci, wyniki te sugerują preferencje matek by mieć córkę. – mówi Krzysztof Karbownik, jeden z autorów badania.
Córce ubranie, synowi zabawkę
Tradycyjny podział ról przypisanych chłopcom i dziewczynkom jest istotnie odzwierciedlony w strukturze wydatków gospodarstw domowych. Wyniki sugerują znaczące różnice w rodzajach kupowanych dóbr, w zależności od płci dziecka. Rodzice dziewczynek wydają więcej środków na ubrania (o około 7%), podczas gdy rodzice chłopców na zabawki i gry (przeciętnie o 11%).
To podkreśla zarysowany w polskim społeczeństwie tradycyjny podziały ról z uwagi na płeć, a co ciekawe stereotyp ten występuje już na etapie dzieci najmłodszych i wzmacnia się z wiekiem. Warto też zauważyć, że różnice w wydatkach na ubrania są silniejsze (na korzyść dziewczynek) wśród rodziców lepiej wykształconych, podczas gdy wydatki na gry
i zabawki różnią się najbardziej (na korzyść chłopców) pośród rodziców gorzej wykształconych.
- Wyniki zdają się sugerować, że podczas gdy w przypadku chłopców rodzice inwestują więcej w to, co chłopcy mogą robić i jak się rozwijać, w przypadku dziewczynek wydatki koncentrują się w większym stopniu na tym, jak mają one wyglądać. Tak wczesne przypisywanie określonych ról płciowych dzieciom może utrwalać funkcjonujące stereotypy i osłabiać wysiłki polityki społecznej, aby zwiększać równość płciową w społeczeństwie. Z punktu widzenia polityki równościowej pocieszające jest jednak to, że różnice w wydatkach na ubrania i zabawki maleją wraz z rokiem urodzenia rodziców – ci urodzeni później zdają się traktować chłopców i dziewczynki w bardziej wyrównany sposób.- mówi dr Michał Myck, dyrektor Fundacji CenEA i współautor badania.