Okazuje się, że wpatrywanie się godzinami w filmiki na telefonie nie jest obojętne dla naszego mózgu. Codzienne scrollowanie ma swoje konsekwencje dla naszej pamięci i procesów myślowych. Najnowsze ustalenia naukowców mogą niepokoić.
Otwierasz Instagrama, Tiktoka czy YouTube, żeby tylko coś sprawdzić – i nagle budzisz się godzinę później w środku oglądania bezsensownej wideopapki. Nawet nie wiesz, kiedy wkręciłaś się wir niekończących się tiktoków i reelsów. Znajome? Większość z nas doświadcza czegoś takiego codziennie. Uzależnienie od filmików na telefonie jest właściwie powszechne. Widać to w autobusach, tramwajach, w poczekalni u lekarza, nawet w domu – gdy siedzisz z kimś bliskim na jednej kanapie i oboje jesteście zamknięci w swojej bańce algorytmów, które podsuwają wam coraz to nowsze reelsy i tiktoki.
Składa się to na szerszy problem. Jeszcze nigdy w historii ludzkości nasz mózg nie musiał przetwarzać tak olbrzymich dawek informacji i bodźców jak dziś. Trudno uwierzyć, by było to zupełnie obojętne dla naszej kondycji umysłowej. Pojawiają się kolejne badania, które potwierdzają, że „brainrot” to nie jest tylko śmieszne określenie na nałogowe oglądanie śmieciowych treści, ale dość niebezpieczne zjawisko.
Najnowsze analizy naukowców opublikowane na łamach pisma „NeuroImage” pokazują, że uzależnienie od reelsów ma swoje konsekwencje neurologiczne i psychologiczne. Oto dwa najpoważniejsze.
Doomscrolling, czyli bezmyślne scrollowanie ekranu, spowalnia proces przetwarzania informacji przez mózg. Sprawia, że trudniej nam się skoncentrować, przeprowadzić skuteczną analizę myślową i wybrać najlepsze rozwiązanie problemu.
Takie wnioski przyniósł eksperyment, w którym badacze zmierzyli prędkość, z jaką mózg gromadzi i przetwarza dowody przed podjęciem decyzji. Użyli w tym celu modelu poznawczego zwanego Modelem Dyfuzji Dryfu (Drift Diffusion Model). I tak wyższy wskaźnik dryfu pozwala podejmować decyzje szybciej i z większą pewnością. Niższy zaś wiąże się z wolniejszym myśleniem i sygnalizuje, że umysł musi podjąć większy wysiłek, by dojść nawet do prostych wniosków.
W grupie osób uzależnionych od krótkich filmików wskaźnik dryfu był znacząco niższy niż u ludzi, którzy nie zdradzali takich objawów. Oznacza to, że ich mózgi wolniej gromadziły dowody, co utrudniało i spowalniało podejmowanie decyzji.
Do takich samych wniosków naukowcy doszli śledząc aktywność przedklinka (preceneus), czyli części mózgu zlokalizowanej w przyśrodkowej części płata ciemieniowego. Bierze ona udział w skupieniu uwagi, refleksji i ocenie dostępnych opcji. Gdy ten obszar jest mniej aktywny, mózg przetwarza informacje wolniej. Nawet proste wybory mogą wydawać się wtedy bardziej wyczerpujące psychicznie.
Podsumowując, jeśli w ostatnim czasie zauważyłaś u siebie objawy mgły mózgowej, tj. trudniej ci się skupić, masz problemy z pamięcią, podejmowaniem decyzji, a każda analiza jakiegoś problemu kosztuje cię dużo czasu i energii – powodem jest prawdopodobnie uzależnienie od krótkich wideo.
Ale to nie koniec złych informacji.
Jeśli nałogowo oglądasz krótkie formy wideo, może wystąpić u ciebie osłabienie tzw. „awersji do straty”. W normalnych warunkach jest to mechanizm w naszym mózgu, który chroni nas przed podejmowaniem niebezpiecznych i impulsywnych decyzji. Dzięki niemu potrafimy dokładnie przeanalizować wszystkie „za” i „przeciw” dla danego rozwiązania – i na ich podstawie trzeźwo oraz logicznie oszacować ryzyko niepowodzenia. W ten sposób unikamy pakowania się w niepotrzebne kłopoty.
Naukowcy odkryli jednak, że u osób uzależnionych od scrollowania mechanizm ten działa gorzej. Ich mózgi mają trudności z dostrzeganiem i analizą możliwych zagrożeń - pokusa odniesienia korzyści przysłania im możliwe konsekwencje i odbiera zdrowy rozsądek. Chęć odniesienia błyskawicznego sukcesu i szybka gratyfikacja staje się dla nich najważniejszym kryterium wyboru, w efekcie czego nałogowi użytkownicy TikToka i Instagrama częściej podejmują szkodliwe dla siebie decyzje.
Sztaby ludzi z największych korporacji technologicznych, przy pomocy algorytmów i sztucznej inteligencji, dniami i nocami pracują nad tym, jak jeszcze silniej uzależnić nas od głupich filmików. Dlatego nie ma co się oszukiwać: nie zdusimy w sobie pokusy scrollowania bez nałożenia sobie pewnych ograniczeń. Czynność ta wyzwala w mózgu skoki dopaminy, która działa niczym narkotyk. Rozwiązanie jest tylko jedno: zablokować sobie dostęp do aplikacji, które pochłaniają najwięcej naszego czasu i wciągają w oglądanie brainrotowych treści.
Czytaj też: Post dopaminowy – sposób na reset głowy. Jak go przeprowadzić?
A druga rzecz? Polubić się z nudą. Gdy czekamy na coś albo siedzimy bezczynnie, nie sięgajmy automatycznie po telefon. Dajmy mózgowi czas, aby mógł się ponudzić, pobłądził gdzieś myślami, na coś się zapatrzył. Dopiero teraz nauka odkrywa, jak ważne dla naszego umysłu są momenty, w których nie mamy nic do roboty i możemy przez jakiś czas spoglądać w niebo albo w okno. Te chwile pozwalają przeciążonym komórkom nerwowym zregenerować się, zwiększają naszą kreatywność, przyspieszają proces myślenia i rozwiązywania problemów.
Jeśli chcesz zachować sprawny mózg na długie lata, daj mu czas na odpoczynek i gdy tylko możesz, odcinaj się od bodźców płynących z ekranu. To wpłynie pozytywnie na twoją pamięć i szybkość myślenia.