1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Zdrowie
  4. >
  5. „Gdyby na endometriozę chorowali mężczyźni, lek istniałby już dawno” – mówi wprost ginekolożka dr Joanna Jacko

„Gdyby na endometriozę chorowali mężczyźni, lek istniałby już dawno” – mówi wprost ginekolożka dr Joanna Jacko

Fot. peakSTOCK/Getty Images
Fot. peakSTOCK/Getty Images
Podstawowe badanie, za pomocą którego z powodzeniem diagnozuje się endometriozę, to ultrasonografia. Tyle że wciąż zbyt mało polskich ginekologów potrafi ją prawidłowo wykonać. Niestety, pacjentka zamiast usłyszeć: „Nie znam się, proszę iść do kogoś innego”, słyszy: „Nic pani nie jest”. A niedbale przeprowadzone badanie jest jedną z częstszych przyczyn opóźnienia prawidłowej diagnozy. Ginekolożka Joanna Jacko na tej robocie zna się jednak doskonale.

„Taka twoja uroda. Jak endometrioza niszczy życie Polek”, Magda Łucyan, Katarzyna Górniak, wyd. Znak Horyzont

– Przychodzą pacjentki, które były wcześniej u kilku lekarzy. I nie zostały prawidłowo zdiagnozowane – mówi doktor Jacko. I na to, co mówi, ma dość nieoczywiste wytłumaczenie.

– Nie widzieli, bo starali się być bardzo delikatni. Włożyli pół palca do pochwy, pół wziernika, a przecież choroba znajduje się głębiej. I w internecie mają dobre opinie, „bo to taki delikatny doktor”.

– Ja zawsze tłumaczę pacjentkom: ginekolog ma być dobrym diagnostą, powinien dobrze zbadać. Nie jest najważniejsze, żeby był najdelikatniejszy. Tak, powinien spokojnie wyjaśnić, co robi i dlaczego. Ale badanie może powodować dyskomfort, a nawet zaboleć. Czasem przychodzą panie, które na twarzy dały sobie zrobić wszystko. To też boli, czasem bardziej. A paraliżuje je lęk przed jakimkolwiek działaniem w strefie intymnej.

Prawidłowe USG przezpochwowe pod kątem endometriozy wykonuje się na zwykłym sprzęcie, choć używa się go nieco inaczej. Poprzedza je szczegółowa rozmowa oraz dokładne badanie fizykalne, czasem również przez odbyt, czasem także w trakcie miesiączki. Wszystko razem może zająć nawet godzinę. Lekarz powinien wypytać pacjentkę o to, jakie ma objawy i kiedy te objawy występują, dowiedzieć się, co nasila ból i co go łagodzi, czy pacjentka cierpi na choroby immunologiczne i zmaga się z niepłodnością, a ponadto czy w jej rodzinie występuje endometrioza.

– Często po samym wywiadzie, po objawach, które opisuje pacjentka, i po ich korelacji już wiem, w którym miejscu będzie endometrioza – wyjaśnia doktor Jacko. Ginekolożka w swoich pacjentkach czasem widzi samą siebie. Ona również choruje na endometriozę. Chorują też jej siostra oraz jej kuzynka.

Endometrioza w rodzinie skłoniła do działania lekarza radiologa Marka Turkiewicza. O chorobie wiedział niewiele, dopóki nie dowiedział się, że to problem bliskiej mu osoby.

– Przeszła klasyczną ścieżkę diagnostyczną, taką jak wszystkie inne pacjentki. Czyli przez lata chodziła do ginekologa, który tej endometriozy nie widział.

Turkiewicz na kilka miesięcy zakopał się więc w publikacjach naukowych. Czytał i oglądał wszystko, co znalazł o tym, jak dostrzec endometriozę w rezonansie magnetycznym.

Na operację endometriozy bliska osoba pojechała z badaniem opisanym już przez niego. A na sali operacyjnej okazało się, że choroba była dokładnie tam, gdzie dojrzał ją Turkiewicz. Dziś do Zachodniopomorskiego Centrum Onkologii w Szczecinie, w którym Marek Turkiewicz pracuje, zjeżdżają kobiety z całej Polski.

– Endometrioza potrafi być bardzo trudno uchwytna –wyjaśnia radiolog. – Torbiele na jajniku rozpoznać jest łatwo, ale już na przykład nacieki na jelitach są często pomijane w ośrodkach, które się w tym nie specjalizują.

Radiologowi niemającemu doświadczenia w endometriozie trudno dostrzec nawet duże nacieki na esicę czy odbytnicę. A chodzi przecież o to, żeby rozpoznać chorobę wcześnie. Właściwe rozpoznanie w badaniu obrazowym pozwala zaplanować jedną kompleksową operację. Potrzeba także sporo wprawy, by oprócz zmian na jelicie cienkim podczas rezonansu zauważyć najmniejsze ogniska niezaawansowanej choroby, czyli endometriozę otrzewnową, bo wygląda jak ziarnka piasku, które widać dopiero, gdy zakrwawią. Obeznany z chorobą radiolog wyłapie jednak całą resztę: torbiele na jajnikach, głęboką endometriozę na pęcherzu, moczowodach, odbytnicy czy w pochwie oraz adenomiozę w mięśniu macicy. Z powodzeniem opisze też endometriozę na więzadłach, nerwach i mięśniach, schowaną w bliźnie po cesarskim cięciu oraz zaczajoną w przestrzeniach między narządami.

Żeby zobaczyć endometriozę w rezonansie magnetycznym, nie wystarczy jedynie mieć rozeznanie, czego i gdzie szukać. Trzeba także wiedzieć, jak to badanie w ogóle wykonać.

Rezonans magnetyczny to skomplikowana maszyna, której działanie gwarantuje zaawansowana fizyka. Skan ciała pacjentki wykonuje technik elektroradiolog, a lekarz radiolog ten gotowy skan dopiero opisuje. Złe ustawienia sprzętu to zła jakość obrazu, dlatego umiejętności technika są równie ważne jak wiedza lekarza. Marek Turkiewicz pracuje z takim technikiem, z którym wspólnie wypracowali dla endometriozy odpowiednie parametry i protokoły postępowania. Do niedawna uważano, że jedynym sposobem na stuprocentowe rozpoznanie endometriozy jest zajrzenie chorej wprost do brzucha. Czyli operacja. Pewności lekarze nabierali dopiero wtedy, gdy endometriozę zobaczyli na monitorze w trakcie laparoskopii zwiadowczej, a potem potwierdzili schorzenie w wynikach histopatologii. Obecnie uznaje się, że tak agresywne działanie jest potrzebne tylko w szczególnych przypadkach. Jeśli pacjentka zgłasza objawy wskazujące na endometriozę, najpierw wystarczy proste działanie.

– To test farmakologiczny, czyli wyłączenie miesiączki hormonami – tłumaczy doktor Basta. – Jeśli wyłączenie miesiączki tabletkami antykoncepcyjnymi okazuje się skuteczne, czyli objawy ustępują, to daje nam pośredni dowód na to, że mamy do czynienia z endometriozą.

Dowód uważa się za pośredni, ponieważ jeżeli objawy nie ustąpią, wcale nie wyklucza to obecności endometriozy, bo zdarzają się przypadki, gdy terapia hormonalna w tej chorobie nie przynosi efektu. Dlatego sytuacja jest znacznie lepsza, jeśli test farmakologiczny potwierdzą badania. I właśnie dlatego dobrze wykonany rezonans magnetyczny i specjalistyczna ultrasonografia stanowią idealny diagnostyczny duet.

– Jestem pedantyczny, siedzę nad tym długo – opowiada radiolog – zaglądam w różne miejsca w ciele kilkukrotnie, co jest bardzo czasochłonne.

Dla przykładu kręgosłup opisuje się mniej więcej pięć razy szybciej, a do tego znacznie łatwiej i przyjemniej, bez takiego nakładu sił i koncentracji. A ponieważ radiologów w Polsce jest za mało, a ci, którzy są, mają często płacone od sztuki, to ślęczenie nad endometriozą wielu spośród nich jawi się jako strata czasu i pieniędzy. Z tego też powodu brakuje motywacji, by się w endometriozie wyspecjalizować. A to właśnie specjalizacja jest według Turkiewicza kluczem do sukcesu. – Tak wygląda radiologia w krajach wysoko rozwiniętych. Ten, kto zajmuje się na co dzień mózgiem, nie specjalizuje się w diagnostyce wątroby – podsumowuje Turkiewicz.

Lekarz, który zajmuje się wąskim obszarem obrazowania, ma na temat tego konkretnego obszaru ogromną wiedzę, zbawienną dla pacjentek. I właśnie dlatego doktor Joanna Jacko, poświęcając prywatny czas i prywatne pieniądze, najpierw sama nauczyła się za granicą, jak prawidłowo wykonywać USG w endometriozie, a teraz szkoli z tego polskich lekarzy. Takie szkolenia to dosyć nowa rzecz, bo pierwsze międzynarodowe wytyczne dotyczące obrazowania endometriozy powstały… w 2016 roku. Dlaczego dopiero wtedy? Lekarka tłumaczy, że samej ultrasonografii zaczęto używać stosunkowo niedawno.

– Ja urodziłam dziecko trzydzieści lat temu. Wtedy USG dopiero raczkowało. Tak wygląda rozwój medycyny – puentuje ginekolożka. Teraz w USG można znaleźć ogniska endometriozy wielkości nawet kilku milimetrów. Pęcherzyki i wypukłości, torbiele w jajnikach, guzy na odbytnicy i zrosty między narządami, zwłaszcza gdy tknięte sondą nie ruszają się, choć powinny. Problem wciąż stanowi endometrioza na narządach położonych daleko od miednicy oraz endometrioza otrzewnowa, która wygląda jak rozpryski farby lub jak drobniutkie piegi. Albo bardzo trudno dostrzec te ogniska, albo wcale nie da się ich zobaczyć. Na szkoleniach doktor Jacko uczula lekarzy, by oglądali nie tylko macicę i jajniki, ale także wszystko dookoła.

Uczy ich innych ruchów ręką i sondą. Ruch musi być obszerniejszy, głębszy, mocniejszy i właśnie dlatego badanie może zaboleć. Zwłaszcza wtedy, gdy choroba jest już mocno rozwinięta. Ale z takiej wizyty i po takim badaniu pacjentka wyjdzie z wiarygodnym wynikiem.

– Lekarze po szkoleniu mówią: „Ojej, czyli ja aż tyle przegapiłem?” – podsumowuje ginekolożka. Jak dobrze pójdzie, coraz więcej lekarzy będzie przegapiać coraz mniej.

Fot. materiały prasowe Fot. materiały prasowe

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze