1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Zdrowie
  4. >
  5. Terapie tlenowe. Nadciśnienie, które uzdrawia

Terapie tlenowe. Nadciśnienie, które uzdrawia

Fot. Macniak/Getty Images
Fot. Macniak/Getty Images
Komora normobaryczna nie leczy – w odróżnieniu od hiperbarycznej. O modnych terapiach tlenowych rozmawiamy z dr. n. med. Mariuszem Nowakiem, dyrektorem Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich.

Tekst pochodzi ze „Zwierciadła” 4/2025

Znam rodziny, które do komór normobarycznych chodzą nawet spać. Ponoć poprawia to zdrowie, wspierając procesy regeneracyjne organizmu. Czym jest normobaria?

To termin medyczny oznaczający normalne ciśnienie atmosferyczne, w granicach ciśnienia fizjologicznego, w którym nasz organizm funkcjonuje bez potrzeby adaptacji. Normobaria osiąga zakres między hiperbarią (wysokie ciśnienie) a hipobarią (niskie ciśnienie).

W reklamach normobarii można przeczytać, że lecznicze właściwości ma powietrze, którym się w tych komorach oddycha: to mieszanka ze zwiększoną zawartością tlenu, a czasem również dwutlenku węgla.

W szklarniach, gdzie na przykład rosną pomidory, stosuje się zwiększoną zawartość dwutlenku węgla, bo przyspiesza on metabolizm roślin, ale zupełnie nie wiem, jak mogłaby ona wpłynąć na poprawę zdrowia ludzi. Natomiast jeśli w mieszance gazów, którą oddychamy, zwiększymy zawartość tlenu, dochodzi do oksygenacji dodatkowej i to może być pozytywne, ale bez odpowiednio wysokiego ciśnienia nie można mówić o działaniu medycznym.

Co do zasady dobre jakościowo powietrze wpływa pozytywnie na nasze samopoczucie, ale wystarczy pójść na długi spacer do lasu, gdzie – na skutek intensywnego procesu fotosyntezy drzew oraz mniejszej ilości zanieczyszczeń – jest więcej tlenu. Podkreślam, że kluczowe w terapiach tlenowych jest wysokie ciśnienie.

W komorach normobarycznych wynosi ono 1500 hPa, czyli jest wyższe od ciśnienia panującego za oknem (około 1013 hPa).

No i co z tego? 1500 hPa nic nie zmienia. Nie sprawia, że zachodzą jakiekolwiek istotne medycznie procesy wpływające korzystnie na organizm. Z punktu widzenia fizjologicznego to jest wciąż normalne, choć nieco podwyższone ciśnienie. Informacja, że to może mieć terapeutyczne działanie, jest wprowadzaniem ludzi w błąd. Jedynie medyczne ciśnienie powyżej 2500 hPa ma udowodnione naukowo lecznicze właściwości.

I takie właśnie ciśnienie stosuje się w terapiach hiperbarycznych?

Tak, hiperbaria oznacza stan wysokiego (2500–3000 hPa) ciśnienia atmosferycznego sprzężonego w specjalnych komorach. Drugim kluczowym parametrem terapii hiperbarycznej jest czysty tlen (100 procent), którym się oddycha. Wysokie ciśnienie powoduje lepsze rozprowadzenie tlenu w organizmie. To proces oparty na fizycznym prawie Henry’ego. Mówi ono, że wraz ze wzrostem ciśnienia rośnie ilość gazu rozpuszczonego w cieczy, czyli wyższe ciśnienie oznacza więcej tlenu we krwi. I, co ważniejsze, dzięki podwyższonemu ciśnieniu nośnikiem tlenu w organizmie jest nie tylko hemoglobina (białko zawarte w krwinkach czerwonych), ale też osocze, które pod wpływem hiperbarii nasyca się tlenem. To właśnie ono ma właściwości lecznicze, bo przyspiesza regenerację komórek i tkanek.

Normalnie większość tlenu (98 procent) wiąże się z hemoglobiną, pozostała część rozpuszcza się w osoczu. Podczas terapii hiperbarycznej ilość tlenu rozpuszczonego w osoczu znacznie wzrasta, co umożliwia natychmiastowe wykorzystanie go przez tkanki, zwłaszcza obrzęknięte, w stanie zapalnym, gdzie cząsteczki hemoglobiny nie mają szansy dotrzeć.

Hiperbaria nie jest modą ani terapią eksperymentalną. To procedura medyczna uznawana w Polsce i na świecie. Kiedy się ją najczęściej stosuje?

Na przykład w leczeniu trudno gojących się ran, takich jak oparzenia, odleżyny czy owrzodzenia cukrzycowe, a nawet zapalenia kości, bo wysokie ciśnienie sprawia, że tlen przez osocze może dotrzeć do miejsc o słabym ukrwieniu oraz do niedotlenionych tkanek. To metoda stosowana również w martwicach w obrębie zmian po radioterapii czy przy niegojących się ranach, w różnych schorzeniach reumatoidalnych itd.

Hiperbaria jest też podstawowym leczeniem przy zatruciu tlenkiem węgla, z powodu którego ginie w Polsce rocznie od 400 do 600 osób. Moim zdaniem gdyby system ochrony zdrowia troszkę lepiej funkcjonował i ludzie ci trafiali natychmiast do komór hiperbarycznych, nawet połowę z nich dałoby się uratować.

Hiperbarię wykorzystuje się również w laryngologii, na przykład w leczeniu nagłej głuchoty. Jeżeli pacjent szybko do nas trafi, mamy szansę na zupełne wyleczenie. Innym wskazaniem jest zator tętnicy siatkowej, czyli nagła utrata wzroku w jednym oku. Tu czas liczy się jeszcze do komory w ciągu sześciu godzin. Standardowo hiperbarię stosuje się też przy chorobie dekompresyjnej zdarzającej się nurkom.

Współpracuje z nami także wielu onkologów w trudnych przypadkach powikłań po radioterapii, na przykład przy zapaleniu pęcherza moczowego czy odbytnicy. Warto sobie uzmysłowić, że leczenie nowotworów chemią czy radioterapią powoduje uszkodzenia tkanek zdrowych. Tlen hiperbaryczny pomaga je zregenerować.

Ile trwa terapia hiperbaryczna?

Każda choroba refundowana przez NFZ ma rekomendowaną liczbę sesji, dobieraną przez lekarzy w zależności od reakcji organizmu na terapię. Zwykle to od 14 do 30 sesji, każda trwa maksymalnie godzinę. Przy zatruciu tlenkiem węgla wystarczają jedna lub dwie sesje.

Widziałam ostatnio w kinie reklamę „domowej komory hiperbarycznej”, takiej do stosowania na co dzień, na przykład w ramach regeneracji po treningu. Panuje tam ciśnienie do 1500 hPa i oddycha się prawie czystym tlenem (do 96 procent). Kosztuje niemało, więc to przywilej dla bogatych, ale możliwość jest.

Wolałbym zamiast takiej komory kupić lepszy samochód, pojechać na narty albo oddać pieniądze na szczytny cel.

Podkreślam, że istotą hiperbarii jest ciśnienie powyżej 1500 hPa, wszystko poniżej nie ma medycznego znaczenia. Dodatkowo to ryzykowna zabawa. Długotrwała ekspozycja na wysokie stężenie tlenu (powyżej 60 procent) nawet przy normalnym ciśnieniu atmosferycznym może powodować stan zapalny płuc, kaszel, trudności w oddychaniu, uszkodzenie pęcherzyków płucnych. A ponieważ płuca najczęściej nie bolą, do takich drobnych barotraum może dojść bez żadnych objawów. Korzystanie z terapii tlenowych powinno odbywać się pod nadzorem wyszkolonego personelu.

Warto zauważyć, że tlenoterapia hiperbaryczna jest uznawana przez Światową Agencję Antydopingową, nazywa się ją legalnym dopingiem. Oficjalnie do jej stosowania przyznają się Cristiano Ronaldo czy Novak Djoković.

Zawodowym sportowcom oraz ich trenerom zależy na szybkiej regeneracji organizmu. I osiągają to hiperbarią, która przyspiesza metabolizm, przez co zawodnicy szybciej wracają do formy. Pytanie, jak często to stosują i jak długo. Zdrowa fizjologia powinna się opierać na zdrowym rozsądku. Liczba adaptacji, które musi przechodzić współczesny człowiek, jest i tak bardzo duża. Przypominam, że ewolucja człowieka trwała miliony lat, a my chcemy nagle wszystko usprawniać i przyspieszać. Tu nie ma logiki i to nie jest naturalne. Codzienna czy nawet potreningowa regeneracja to zadanie naszej fizjologii.

W jaki sposób lekarze kwalifikują pacjenta do terapii w komorze hiperbarycznej?

Robimy szczegółowy wywiad, koniecznie zdjęcie płuc, zlecamy badania, na przykład pod kątem cukrzycy. Komora hiperbaryczna powoduje wzmożony metabolizm i w trakcie zabiegu może dojść do spadku poziomu cukru i utraty przytomności. Przeciwskazaniem są infekcje, zmiany po przebytych urazach klatki piersiowej, duże nadciśnienie tętnicze czy klaustrofobia. Czysty tlen i wysokie ciśnienie mają dużą moc działania, to nie jest masaż.

Pamięta pan przypadek pacjenta, u którego terapia hiperbaryczna przyniosły wyjątkowe rezultaty?

Mieliśmy pacjenta, który utracił wzrok i już po trzech sesjach zaczął znowu widzieć. Ciekawe badanie robiliśmy również podczas COVID-u. 35 pacjentów bardzo wyniszczonych chorobą korzystało z terapii i ich wyniki oraz wydolność rewelacyjnie się poprawiały.

Hiperbaria jest medyczną terapią przyszłości?

Tak, ale niestety nie jest tania i nie chodzi jedynie o samą komorę. Liczy się również wykształcony personel. Na przykład w komorach wieloosobowych przy każdej sesji bierze udział atendent, czyli ktoś z wyspecjalizowanego personelu, kto „spręża się” wraz z pacjentami, żeby cały cykl przeprowadzić bezpiecznie. Przyszłość hiperbarii widzę również w zastosowaniu jej jako terapii uzupełniającej przy wielu chorobach. Zmienia ona metabolizm, co może mieć wpływ na lepsze działanie leków.

Pamiętam, jak kilka lat temu stosowaliśmy hiperbarię tlenową u pacjenta z porażeniem częściowym, który miał problem z mówieniem. Trafił do nas z raną przewlekłą. Nie dość, że rana się goiła, to pod koniec terapii pacjent zaczął normalnie mówić. Chciałbym, żebyśmy zajęli się badaniami nad zastosowaniem hiperbarii w leczeniu chorób układu neurologicznego.

Dr n. med. Mariusz Nowak dyrektor Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Szpital jest wiodącym ośrodkiem w Polsce i jednym z najnowocześniejszych w Europie w kompleksowym leczeniu oparzeń i ran przewlekłych.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze