Choć w ostatnich latach usunęła się w cień, jej sława nie gaśnie, a życiowe dewizy nie tracą na aktualności. Beata Tyszkiewicz, największa dama polskiego filmu, obdarowała nas wieloma celnymi (i ciętymi) spostrzeżeniami na temat kobiecości, kariery czy związków. Jej recepty na życie nie zawsze są poprawne politycznie, ale za to szczere, zabawne i bezkompromisowe. Dziś, w dniu 87. urodzin aktorki, zebraliśmy te najlepsze.
Arystokratyczne urodzenie, klasyczna uroda, wytworny sposób bycia, wielkie filmowe role u Andrzeja Wajdy, Krzysztofa Zanussiego, Cloude Leloucha czy André Delvaux. Beata Tyszkiewicz była skazana na tytuł największej polskiej damy. Sama nie podchodzi do niego zbyt poważnie. Od lat lubi bawić nadaną jej łatką – raz świadomie kreując swój arystokratyczny wizerunek, raz biorąc go w nawias. Humor, przekora i dystans do siebie sprawiają, że trudno się jej oprzeć. „Prawdziwa dama pije, pali i przeklina. I naturalnie ogląda się za mężczyznami” – brzmi jej najsłynniejszy cytat.
Istotnie, życie miłosne aktorki było burzliwe i przewinęło się przez nie wielu mężczyzn. Beata Tyszkiewicz jest trzykrotną rozwódką. W latach sześćdziesiątych była z Andrzejem Wajdą, z którym w sumie spędziła pięć lat życia. Z tego związku pochodzi ich córka Karolina Wajda. W małżeństwie wytrwali dwa lata, kres przyszedł w 1969 roku. – Andrzej był zbyt dobry, a ja tego nie potrafiłam docenić – gorzko podsumowała gwiazda. Potem było małżeństwo z kolejnym reżyserem, Witoldem Orzechowskim. Aktorka po latach przyznała, że związek był „przypadkowy”. Z ostatnim mężem, architektem Jackiem Podlewskim, doczekali się córki Wiktorii – jednak i ta relacja nie przetrwała próby czasu. Ostatnim znaczącym mężczyzną w życiu Beaty Tyszkiewicz był Karl Tessler, z którym pozostawała w nieformalnym związku przez całe lata 90. Według plotek dawny kochanek miał opiekować się nią, gdy kilka lat temu poważnie zachorowała na serce.
Na ekranie Beatę Tyszkiewicz mogliśmy podziwiać w ponad stu rolach, a do tych najbardziej niezapomnianych należą: rola Izabeli Łęckiej w „Lalce” Wojciecha Hasa, Baronowej w „Vabank” Juliusza Machulskiego oraz Beaty we „Wszystko na sprzedaż”, filmie Andrzeja Wajdy. Jej aktorskie emploi zwykle sprowadzało się do postaci eleganckich, wykwintnych arystokratek i to ten fakt miał według gwiazdy zaważyć na jej publicznym wizerunku damy.
W ostatnich latach Beata Tyszkiewicz udziela wyraźnie mniej wywiadów i unika kamer. Przyjaciele ujawnili, że po przebytym zawale i w związku z komplikacjami zdrowotnymi, gwiazda woli trzymać się na uboczu. – Nie chciałabym obarczać nawet bliskich przyjaciół pewnym rozczarowaniem – wyznała w jednym z wywiadów. – Już się chyba napracowałam w życiu, nie? Czas zacząć odpoczywać.
87-letnia legenda ekranu pozostaje pod opieką gosposi oraz córki, Karoliny Wajdy. Ta zapewnia, że jej mama czuje się dobrze i nie opuszcza jej legendarne poczucie humoru. Przejawia się ono w najsłynniejszych słowach wypowiedzianych przez gwiazdę. W nich też można usłyszeć echa bogatych doświadczeń aktorki: tych związanych z mężczyznami, karierą, życiowymi porażkami, sukcesami i relacjami międzyludzkimi. Każdy cytat jest jak lekcja udzielona przez kobietę, która doskonale opanowała sztukę życia –pozostając przy tym wierną sobie i swoim wartościom damą.
Czytaj też: Coco Chanel – cytaty o silnych kobietach. Złote myśli projektantki mody
Nigdy w życiu nie próbowałam polegać na mężczyznach. Lubię zależeć wyłącznie od siebie. Staram się mieć do wszystkiego odpowiedni dystans. Do miłości również. W gruncie rzeczy wiem, że mogę liczyć tylko na siebie i to mi odpowiada.
Zawsze przestrzegałam zasady, by nigdy nie spędzać nawet pięciu minut z ludźmi, którzy nie chcą być ze mną. Dobrze też pamiętam przestrogę mojej Mamy, by nie przebywać z ludźmi, którzy psują nam charakter, wyzwalając naszą agresję. Takie znajomości są destrukcyjne, osłabiają, nic w zamian nie dając.
Samotność z wyboru jest dla kobiety największym luksusem. I jeśli coś postawi w domu, to to tam stoi. A jeśli zetrze kurze, to one są starte, skarpeteczki są poukładane i nikt tego nie rujnuje.
Nigdy niczego tak nie lubiłam jak leniuchować, bo uważam, że pracować można, ale czas dla siebie mieć trzeba. Zawsze tego pilnowałam.
Czy w ogóle można stale kochać? Mnie to się nie udało. Bardzo cenię ludzi, którzy chcą spędzić całe życie z jednym partnerem. To trochę tak, jakby ktoś całe życie zajmował to samo mieszkanie, znał każdy zakamarek, wiedział, gdzie co leży. Są jednak ludzie ciekawi świata, którzy chcą zmieniać mieszkania co dwa lata, nigdy ich nie kupują, zawsze wynajmują. I tak – jedni mają małżeństwa, a inni romanse. Są kobiety, które godzą się, a może nawet pragną przeżyć życie z jednym mężczyzną, kochać go, szanować, z nim dojrzewać i wychowywać dzieci, razem się starzeć. Ale są także inne, które uważają, że życie z nowym partnerem może je wzbogacić.
Szanujmy uczucia, które włożyliśmy w kogoś. Nie przekreślajmy czasu, który był dobry. Nie dajmy uczuciu zmienić się w coś okropnego. I pozwólmy sobie w odpowiednim momencie wyjść z przyjęcia.
Prawdziwy dżentelmen jest niezauważalny. Nie popełnia kolejnych faux pas. Wie, jak się ubrać na każdą okazję. I przede wszystkim umie słuchać, nie jest absorbujący. Ale w dzisiejszym świecie dżentelmenom nie jest łatwo. Żeby się porozumieć, trzeba trafić na drugiego dżentelmena. W przeciwnym przypadku wychodzi się na idiotę.
Kiedyś szłam Nowym Światem z kolegą, który chciał mi zaimponować. W pewnym momencie wypalił: „Nie ma nic gorszego niż uderzenie w twarz. Nie przeżyłbym takiego upokorzenia!”. Jak się odwinęłam, jak go chlasnęłam! Po czym spokojnie powiedziałam: „Widzisz, jakoś przeżyłeś”. Mężczyzn należy rozbrajać. Każdego, nawet największego macho można rozłożyć na łopatki.
Jak się wierzy w siebie, to z reguły jakoś się wszystko układa. Wiele razy po to, by być sobie wierną, zaufałam swojej intuicji, choć wydawało się to nierozsądne. Nigdy się niczego nie bałam, szłam va banque. Można mi wszystko zabrać, a ja mogę jutro zacząć życie od nowa.
Nie wolno w życiu przechodzić obok szansy, która może się już nie powtórzyć.
Wiek to bardzo względna rzecz. Nigdy nie zastanawiałam się nad tym, ile już za mną, a ile przede mną. W życiu na wszystko jest czas, ale najważniejsze, żeby tego czasu nie marnować.