1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Relacje
  4. >
  5. Złe przeprosiny są gorsze niż żadne. Poznaj 6 kroków do tych dobrych

Złe przeprosiny są gorsze niż żadne. Poznaj 6 kroków do tych dobrych

Przepraszanie nie zawsze jest łatwe, ale za popełnione błędy warto przepraszać. Można na tym wyłącznie zyskać, o ile zrobi się to szczerze, uczciwie i bez kombinowania! (Fot. Fiona McAllister Photography/Getty Images)
Przepraszanie nie zawsze jest łatwe, ale za popełnione błędy warto przepraszać. Można na tym wyłącznie zyskać, o ile zrobi się to szczerze, uczciwie i bez kombinowania! (Fot. Fiona McAllister Photography/Getty Images)
Niektórym ludziom magiczne słowo "przepraszam" z trudem przechodzi przez gardło, nawet gdy sam akt jest w pełni uzasadniony, bo zwyczajnie zawinili. Być może zastanawiasz się, czy sama nie jesteś takim człowiekiem... Czasem nieświadomie stosujemy rozmaite językowe sztuczki, które z przeprosin robią manipulację. Jakich zwrotów warto unikać i jak przepraszać, by budować dobre relacje?

Co do zasady, zdaniem psychologów przeprosiny dzielą się na te szczere, które odzwierciedlają autentyczne uznanie winy, oraz instrumentalne, które wygłasza się po to, by osiągnąć jakiś osobisty cel albo uniknąć kary lub odrzucenia przez innych. Zwykle jest tak, że przepraszamy po to, by rozwiązać z kimś konflikt albo w ogóle uniknąć jego powstania czy też eskalacji. Szkopuł w tym, że to, czy w wyniku naszych przeprosin konflikt z drugą osobą faktycznie zostanie zostanie rozwiązany, zależy zazwyczaj nie tylko od naszych intencji, a od tego, jak adresat będzie nasze przeprosiny postrzegał - czy uzna je za szczere, budzące ufność, autentyczne. Przeprosić w ten sposób bywa czasem trudno, ale warto się tego uczyć, bo taka kompetencja zwyczajnie nam się opłaca.

Całe mnóstwo plusów

Bardzo często przeprosiny wiążą się z przyznaniem się do błędu. Można oczywiście przyznać się do błędu, wcale za niego nie przepraszając, ale jeśli chcemy dobrych relacji z innymi, zdecydowanie warto użyć magicznego słowa, zwłaszcza jeśli popełniony przez nas błąd przyniósł komuś szkodę, wyrządził krzywdę czy sprawił przykrość. Dlaczego to się opłaca?

Ciekawe badanie z 2012 roku analizowało skutki zaprzeczania popełnieniu przestępstwa przez sprawcę i korzyści z takiej postawy. Okazało się, że odmowa przeprosin zwiększała poczucie własnej wartości sprawców, a także poczucie władzy i kontroli. Tyle tylko, że były to jedynie krótkoterminowe, choć dość kuszące korzyści. W dłuższej perspektywie stracić można znacznie więcej, niż zyskać. Jeśli sytuacja popełnienia błędu dotyczy większego środowiska, np. zespołu w pracy, straty są naprawdę spore. Wyobraź sobie, że popełniasz błąd, czego konsekwencje dotyczą paru innych osób. Jeśli się nie przyznasz i nie przeprosisz, tylko na chwilę poczujesz się jak twardzielka, która ma władzę i nic nie musi. Być może chwilowo podskoczy twoje poczucie własnej wartości, ale na liście długoterminowych strat pojawią się: utrata zaufania współpracowników, to, że się od ciebie odwrócą, fatalna praca w zespole włącznie ze spadkiem wydajności i motywacji, zerowe poczucie bezpieczeństwa psychologicznego i brak lojalności ze strony innych. To się nijak nie kalkuluje! Jeśli nauczysz się mówić "myliłam się, za co przepraszam", być może poczujesz chwilowy dyskomfort, ale dzięki temu ludzie będą cię szanować bardziej, niż gdybyś zastosowała na usprawiedliwienie siebie najbardziej racjonalne argumenty czy wymówki.

Czytaj także: Błądzić jest rzeczą ludzką? Wcale nie! Powszechne przekonanie prostuje socjolog Tomasz Szlendak

Osobne korzyści pociąga za sobą umiejętność przyznania się do błędów w myśleniu i przekonaniach, czyli to, psychologowie nazywają "pokorą intelektualną". Według badań osoby o wyższej pokorze intelektualnej potrafią uznać swoje własne ograniczenia dotyczące wiedzy i przekonań, myślą bardziej krytycznie, są mniej stronnicze i mają mniejszą skłonność do dogmatyzmu. Wszystko to zaś ma niebagatelny wpływ na relacje. O wiele lepiej przecież żyje nam się wśród ludzi, którzy potrafią uwzględnić perspektywę innych, bo takie osoby lepiej zarządzają konfliktami - także tymi dotyczącymi relacji romantycznych. Przyjaciół też wolimy mieć takich, którzy mają w sobie ten rodzaj pokory, bo wraz z nim wzrasta nasze poczucie satysfakcji z relacji, komunikacja jest lepsza, wzrasta nasze zaufanie.

Czytaj także: Nie chodzi o to, by zawsze mieć rację. Czasem dobrze jest pobłądzić

Co jeszcze zyskujesz? Kiedy przepraszasz, poświęcasz czas i uwagę na uświadomienie sobie, że kogoś zraniłaś. To zwiększa twoją samoświadomość, wyczula cię na potrzeby innych, uwrażliwia, ale też pogłębia intuicję i pozwala unikać zachowań, za które dziś przepraszasz, w przyszłości. Trudno o lepszy fundament pod budowanie wartościowych więzi z innymi ludźmi. Przepraszanie innych rozwija w tobie zdolność do autorefleksji i introspekcji, czyli wglądu w samą siebie. Dzięki przepraszaniu innych za swoje błędy stale się rozwijasz, dowiadujesz o sobie coraz więcej. Uczciwe przeprosiny uczą cię też brania osobistej odpowiedzialności za to, co mówisz i robisz, a to podstawa bycia dojrzałym człowiekiem.

Czytaj także: Weź odpowiedzialność za swoją dojrzałość – namawia Joanna Flis, psychoterapeutka

Nie zapominajmy także o uldze - to bardzo ważny bonus przeprosin. Przeprosiny przynoszą ją nie tylko temu, kto jest ich adresatem, ale także przepraszającemu, i pomagają obniżyć poziom stresu u obu osób. Wprawdzie nawet te najlepsze nie cofną tego, co się wydarzyło w twojej winy, ale za to dają nadzieję na odbudowanie dobrych stosunków z kimś, komu wyrządziłaś krzywdę. Przepraszając, pokazujesz, że kładziesz nacisk na relację, a nie na własną dumę.

"Sorry, not sorry", czyli czego NIE robić, przepraszając

Pod zwrotem "sorry, nor sorry" kryje się najgorszy możliwy typ przeprosin. Ktoś niby wyraża skruchę, ale przy okazji dodaje coś, co właściwie jej zaprzecza, np. słynne "ale". "Przepraszam, że potraktowałam cię w taki sposób, ale miałam naprawdę kiepski dzień" - żeby podać klasyczny przykład. To obrona, defensywa, a nie wzięcie odpowiedzialności. To oczywiście nie oznacza, że nie możesz powoływać się na okoliczności łagodzące. Możesz, ale ostrożnie i z wyczuciem. Nie po to, by siebie zatłumaczać i za wszelką cenę uwolnić się od poczucia winy, a po to, by nakreślić realne tło zdarzenia. Dzięki temu osoba, która przyjmuje przeprosiny, będzie mogła sama zdecydować, czy to zmienia jej odbiór sytuacji. Jeśli poświęcasz więcej czasu na usprawiedliwianie swojego zachowania wymówkami niż na skupienie się na wyrządzonej komuś krzywdzie, twoje przeprosiny prawdopodobnie nie są szczere i osoba, do której je kierujesz, najpewniej to zauważy.

Czytaj także: Jak uwolnić się od poczucia winy? Pytamy Wojciecha Eichelbergera

Wzięcie odpowiedzialności jest bardzo ważnym elementem przeprosin, być może najważniejszym. W badaniu z 2014 r. socjologowie przeanalizowali publiczne przeprosiny 183 gwiazd (osób publicznych i celebrytów), uwzględniając ich wpisy na blogach, komentarze w mediach społecznościowych i dane z sondaży. Doszli do wniosku, że gdy sprawca zaprzecza swojej odpowiedzialności, nie jest to dobrze odbierane przez opinię publiczną. Takie podejście sprawia bowiem wrażenie, że sprawcy stawiają swoje potrzeby na pierwszym miejscu, zrzucają winę na innych lub bagatelizują wpływ swojego czynu na innych.

Zwrotów, które dewaluują przeprosiny, jest prócz "ale" znacznie więcej. Marjorie Ingall i Susan McCarthy, współautorki książki "Przepraszam, Przepraszam, Przepraszam: Argumenty za dobrymi przeprosinami", wymieniając niektóre z nich, posługują się zwrotem "bingo złych przeprosin". Lata analiz pokazały, że najgorsze z możliwych są przeprosiny ze sformułowaniami: "nie miałam takiego zamiaru", "chciałam powiedzieć", "przepraszam, że źle zrozumiałeś". Na czarnej liście jest też częste "przepraszam, jeśli" - zostawia bowiem furtkę niepewności co do uznania własnej winy. Takie warunkowe przyznanie się do winy bagatelizuje powagę przewinienia i sugeruje, że krzywda może być nieuzasadniona.

"Nikt nie jest idealny" to kolejny zwrot, który przeprosiny przekreśla. Zamiast uznać własną winę, wybielasz siebie, usprawiedliwiasz własne działania truizmem, który, choć skądinąd prawdziwy, nie zmienia faktu, że jest za co przepraszać. Złe przeprosiny to także te, które brzmią np. "To był tylko żart", "nie miałam nic złego na myśli", "przecież nic wielkiego się nie stało" - po pierwsze minimalizują twoją winę, a po drugie bagatelizują wpływ twoich słów lub działań na drugą osobę. Kolejny przeprosinowy "rodzynek" to stwierdzenia typu: "przykro mi, że tak czujesz" czy "przepraszam, ale w pewnym sensie zmusiłeś mnie do..." - to klasyka gatunku przerzucenia odpowiedzialności na adresata, a nie na osobę przepraszającą. Pamiętaj, że nie przepraszasz za to, jak ktoś się przez ciebie poczuł, ale za to, co powiedziałaś lub zrobiłaś - a to kolosalna różnica! Kiepskim pomysłem są też wielokrotne przeprosiny za ten sam błąd, zwłaszcza bez podejmowania jakichkolwiek starań o zmianę lub poprawę sytuacji. To sugeruje schemat nieszczerych przeprosin. Prawdziwa skrucha powinna wiązać się z chęcią zmiany zachowania, deklaracją zrobienia wszystkiego, co możliwe, by w przyszłości sytuacja się nie powtórzyła.

Warto nauczyć się nie tylko przepraszać, ale przepraszać dobrze. Niemieckie badanie z 2013 roku wykazało, że w wielu przypadkach złe przeprosiny są równie przykre, co ich całkowity brak. Nieszczere wyrazy skruchy, które słownik oksfordzki nazywa „nieprzeprosinami”, w rzeczywistości wręcz pogarszają sytuację. Więc zrób to dobrze!

Szczerość to podstawa - 7 kroków do dobrych przeprosin

Po pierwsze, użyj tego słowa. Nie mów, że żałujesz, że ci przykro czy źle, powiedz: "przepraszam". Drugim krokiem jest doprecyzowanie, za co konkretnie wyrażasz skruchę. To bardzo ważne, bo pokazuje adresatowi, że zdajesz sobie sprawę z tego, co zrobiłaś i podkreśla, że przepraszasz za swoje zachowanie czy słowa, a nie za to, jak ktoś się poczuł czy jak to odebrał. Trzeci istotny element to zrozumienie okoliczności. Wyjaśnij, że zdajesz sobie sprawę, jak twoje zachowanie wpłynęło na samopoczucie, sytuację, kondycję psychiczną drugiej osoby. To oznacza, że uznajesz konsekwencje i ponosisz odpowiedzialność. W tym miejscu warto uświadomić sobie, że dobre przeprosiny dotyczą przede wszystkim uczuć drugiego człowieka - to on jest w centrum, nie ty. W czwartym kroku, jeśli czujesz taką potrzebę i uważasz to za uzasadnione, możesz wyjaśnić swoje zachowanie. Wyjaśnić - a nie usprawiedliwić! "Przepraszam, że znów się spóźniłam, ale nie zrobiłam tego specjalnie" to nie jest wyjaśnienie. Wyjaśnieniem jest racjonalny powód, konkretna okoliczność, która może być uznana za łagodzącą. Krok piąty to obietnica zmiany, ale, uwaga, realnej. Nie obiecuj, że nigdy więcej nie spóźnisz się na spotkanie, jeśli to notoryczne spóźnienia są przedmiotem twoich przeprosin, bo nie na wszystkie okoliczności masz wpływ. Obiecaj, że zrobisz wszystko, co w twojej mocy, by podobna sytuacja się nie powtórzyła. I faktycznie to zrób!

Krokiem piątym, który jednak nie zawsze jest możliwy, jest deklaracja naprawienia tego, za co przepraszasz. Jeśli masz możliwość wyprostowania sytuacji, powiedz to i ją napraw. Zadośćuczynienie jest ważnym elementem dobrych przeprosin. Równie ważnym, jak krok szósty, w którym pozwalasz adresatowi przeprosin mówić, zamieniając się w słuch. Być może potrzebuje opowiedzieć ci o tym, jak się poczuł pod wpływem twoich słów czy zachowania, jaką cenę zapłacił za twój błąd, wyrazić żal i rozczarowanie. Pozwól mu na to, nie przerywając, nie tłumacząc, a po prostu słuchając z uwagą i empatią. Choć to może się okazać wyjątkowo trudne, bo wymaga samodyscypliny i emocjonalnej samokontroli, nie jest niemożliwe. Dzięki temu tworzysz przestrzeń do odbudowania relacji, a przecież - jeśli przeprosiny są szczere - w wielu sytuacjach właśnie na tym zależy ci najbardziej, prawda?

Czytaj także: Sztuka słuchania – jedyna droga do autentycznych relacji

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze