Łzy ze smutku, bólu, a nawet złości wydają nam się zupełnie naturalne. Ale właściwie dlaczego płyną po policzkach także wtedy, gdy coś nas wyjątkowo ucieszy? Naukowcy wiedzą, co kryje się za tym mechanizmem i dlaczego nie warto wstrzymywać takiego "pozytywnego" płaczu
Być może właśnie otrzymałaś wyróżnienie za projekt, nad którym pracowałaś w pocie czoła przez wiele miesięcy, zdałaś na piątkę ważny egzamin, co kosztowało cię masę pracy, a może zobaczyłaś upragnione dwie kreski na teście ciążowym - a właśnie to było od dawna twoim największym marzeniem. We wszystkich tych sytuacjach możesz, mówiąc kolokwialnie, popłakać się ze szczęścia. Na poziomie fizjologicznym twój organizm reaguje więc tak samo w chwilach ogromnej radości, jak wówczas, gdy w twoim życiu wydarzy się coś przykrego, smutnego, przytłaczającego.
Płacz emocjonalny nas uczłowiecza - świadczy o naszej zdolności odczuwania i empatii. Co ciekawe, ludzie są jedynymi znanymi zwierzętami, które płaczą pod wpływem emocji. Podczas gdy wiele ssaków produkuje łzy odruchowe, aby nawilżyć oko, tylko ludzie płaczą w odpowiedzi na emocje. Prawdopodobnie zdolność ta wyewoluowała jako forma komunikacji niewerbalnej, szczególnie we wczesnych grupach społecznych. Dr Oren Hasson, biolog z Wydziału Zoologii Uniwersytetu w Tel Awiwie, badający ewolucyjne przyczyny łez emocjonalnych, twierdzi, że pełnią one funkcję naturalnych hamulców powstrzymujących agresję u innych przedstawicieli naszego gatunku. Widoczne łzy mają uspokajający wpływ na potencjalnego agresora, bo są wyrazem bezbronności osoby płaczącej. Ktoś, kto płacze, jest postrzegany jako potrzebujący pomocy, co budzi współczucie i empatię. Jednocześnie stoi za tym inny mechanizm - łzy zamazują widzenie, a to sprawia, że osoba płacząca ma mniejszą możliwość obrony przed napastnikiem. Są więc sygnałem poddania się, wołania o pomoc, a nawet demonstrowania przywiązania. Płaczemy wtedy, gdy możemy sobie na to pozwolić, bo np. jesteśmy w gronie przyjaciół, wśród których czujemy się bezpiecznie, i wiemy, że ostrość widzenia nie jest nam niezbędna. Z jednej strony łzy służą więc do wzbudzenia litości i współczucia u wroga, z drugiej - są sygnałem ukojenia i potrzeby bliskości w życzliwym i niezagrażającym otoczeniu.
Według dr Christiny Pierpaoli Parker, psycholożki z Uniwersytetu Alabamy w Birmingham, płacz zwykle pojawia się wtedy, gdy wymagania psychologiczne przekraczają pewien próg sensoryczno-afektywny, czyli mówiąc bardziej wprost: płaczemy, gdy pod względem psychologicznym sytuacja przerasta nasze możliwości. „Płaczemy, kiedy nie mamy wystarczających rezerw na naszym psychologicznym koncie oszczędnościowym, a rzeczy, na których nam zależy, są zagrożone” - tłumaczy. Jej zdaniem ludzie płaczą także z powodu nadmiernej stymulacji, stresu lub radości, a ta reakcja zależy od zasobów, jakimi dysponują, i od tego, co definiują jako znaczące dla siebie.
Płacz to zasadniczo fizjologiczny sposób, w jaki ludzki mózg radzi sobie z intensywnymi emocjami. Jest on złożoną biologiczną reakcją na przeciążenie emocjonalne – i nie ma większego znaczenia, czy są to przyjemne, czy przykre uczucia. Żal, smutek, złość, ale i radość, a nawet euforia - wszystkie te emocje mózg próbuje przetworzyć, ale gdy są silne, nie jest w stanie w danej chwili poradzić sobie z tym zadaniem, a bardzo chciałby, bo co do zasady dąży do harmonii i równowagi i najbardziej lubi stan zero. Płacz z radości to sposób na osiągnięcie homeostazy emocjonalnej, czyli na powrót do równowagi po emocjonalnym uniesieniu.
Czytaj także: „Sadbait” – dlaczego klikamy smutne treści w sieci?
Zarówno przyjemne, jak i nieprzyjemne emocje aktywują układ limbiczny, część mózgu odpowiedzialną za przetwarzanie uczuć i pamięć. W tym układzie ciało migdałowate działa jak emocjonalny dzwonek alarmowy: wykrywa pobudzenie i wysyła sygnał do organizmu, dzięki czemu ten wie, jak zareagować. To jedynie początek reakcji domina. Ciało migdałowate aktywuje bowiem inne obszary mózgu, w tym podwzgórze, które kontroluje mimowolne funkcje fizyczne, takie jak bicie serca, oddychanie i właśnie produkcja łez. W całym procesie bierze udział także przednia część zakrętu obręczy w mózgu, która odgrywa rolę w regulacji emocji, podejmowaniu decyzji i empatii. Pomaga też koordynować reakcję mózgu na konflikty emocjonalne, takie jak jednoczesne odczuwanie radości i smutku. Te nakładające się na siebie ścieżki wyjaśniają, dlaczego nagły przypływ szczęścia może wywoływać reakcję typowo kojarzoną z cierpieniem i traumatycznym doświadczeniem, czyli nagły wybuch płaczu. Gdy ktoś czuje się przytłoczony pozytywnymi uczuciami - tak intensywnymi, że są postrzegane jako niemożliwe do opanowania - może zareagować poprzez ekspresję emocji o wartości przeciwnej do tej doświadczanej, aby zrekompensować jej nadmiar. To wyjaśnia, dlaczego sportowcy olimpijscy często płaczą po zdobyciu złotego medalu - ich radość jest tak ogromna, że aż przytłacza, a płacz pomaga wrócić do równowagi.
Czytaj także: Co zrobić, gdy zalewa nas fala emocji – jak przetrwać emocjonalne tsunami?
Ten niezwykle inteligentny mechanizm jest obliczony na naszą korzyść, bo emocjonalne łzy przynoszą nam mnóstwo bonusów.
Jeśli trochę ci głupio, gdy pochlipujesz na wzruszającym seansie w kinie, ocierasz ukradkiem łezkę, która spływa po policzku w reakcji na bukiet kwiatów od partnera, albo starasz się "połknąć" płacz, gdy zalewa cię fala radości na spotkaniu z serdeczną, a dawno niewidzianą przyjaciółką, wiedz, że nie musisz się hamować. Twój płacz w takich chwilach sygnalizuje twoją wrażliwość, autentyczność i głębię emocjonalną. Pokazuje innym, że wydarzyło się coś znaczącego, a to ma ogromny wpływ na trwałość więzi, jakie tworzysz. Radosny płacz pomaga budować wartościowe relacje - zbliża ludzi do siebie, bo tworzy atmosferę oczyszczenia i wzmacnia empatię. Badania pokazały nawet, że ludzie chętniej oferują pomoc osobie płaczącej, niezależnie od tego, czy płacze ze smutku, czy z radości.
Łzy pomagają nam również kodować i zapamiętywać ważne dla nas informacje i okoliczności. Na pewno masz w głowie własną kolekcję radosnych wspomnień związanych z płaczem, które właśnie dzięki temu, że pozwoliłaś sobie na taką reakcję, głębiej zapadły w twoją pamięć. W smutnych momentach możesz je potraktować jako cenny zasób - wrócić do nich, by zadbać o swoje samopoczucie. Płacząc, lepiej poznajemy samych siebie, zyskujemy większy wgląd we własne potrzeby. Płacz zazwyczaj pokazuje nam, co jest dla nas ważne, zwłaszcza gdy nie potrafimy tych potrzeb i wartości wyrazić werbalnie. Co ciekawe, nie bez powodu niemowlęta i małe dzieci płaczą częściej niż dorośli - do pewnego momentu jest to ich jedyny i najskuteczniejszy sposób komunikacji i regulowania emocji.
Jest wreszcie i taka zaleta, że płacz uwalnia emocje - nie ma znaczenia, czy są one przykre, czy przyjemne, ich uwolnienie zawsze jest korzystne. Tłumienie emocji - co psychologowie nazywają represyjnym radzeniem sobie - po prostu szkodzi twojemu zdrowiu. Badania powiązały represyjne radzenie sobie z mniej odpornym układem odpornościowym, chorobami układu krążenia i nadciśnieniem, ale także z problemami zdrowia psychicznego, takimi jak przewlekły stres, lęk i depresja.
Czytaj także: Inteligencja emocjonalna to klucz do szczęścia. Ekspertka radzi, jak ją rozwijać
Jeśli płaczesz ze szczęścia po osiągnięciu jakiegoś ważnego celu, łzy pomagają ci uświadomić sobie własną sprawczość. Są potwierdzeniem rozwoju, sukcesu, który zawdzięczasz własnemu wysiłkowi, pracy i determinacji. Tych kilka łez ma o wiele większą wartość niż kieliszek najdroższego szampana!