Pieniądze szczęścia nie dają – to prawda. Ale rzeczy, które można za nie kupić, już owszem! A mówiąc ściślej, chodzi o kupowanie doświadczeń. To właśnie w nich naukowcy upatrują źródeł życiowej satysfakcji. Nie w drogich autach czy luksusowych torebkach. Chęć zaimponowania innym tylko wywołuje w nas frustrację - jednego dnia jesteśmy górą, a zaraz znowu musimy kogoś przeganiać, i tak w kółko. Lepiej jest skupić się na przeżywaniu wyjątkowym chwil, które wzbogacają nas i transformują – twierdzą badacze szczęścia.
Mówi się, że szczęścia nie da się kupić za pieniądze, ale to nieprawda. Trzeba jedynie wiedzieć, na co je wydawać. Zamiast pozować na osobę bogatą w dobra materialne, lepiej jest wzbogacać się o doświadczenia. Takie, które nas rozwijają, umożliwiają spróbowanie czegoś nowego oraz zacieśniają więzi z innymi ludźmi. Wcale nie muszą to być drogie wycieczki czy kurs żeglarstwa. Zwróć uwagę, jak radosne są dzieci, gdy odkrywają coś zaskakującego albo uczą się nowej umiejętności. Dla nich każdy dzień jest jak przygoda, a najprostsza czynność dostarcza im ogrom frajdy. Wystarczy, że na nowo rozbudzimy w sobie dziecięcą perspektywę na świat i będziemy wydawać pieniądze na to, co pomaga nam odkrywać nowe lądy i cieszyć się z małych rzeczy. Zdziwisz się, jak niewiele mogą kosztować chwile, które dają bezcenną radość.
Nie musisz się szczypać, jeśli masz ochotę pójść na koncert ulubionego zespołu albo pojechać na letni festiwal. Badania mówią wprost: udział w takich wydarzeniach uszczęśliwia. Ustalono na przykład, że wspólne śpiewanie w dużym gronie osób powoduje wydzielanie się oksytocyny i endorfin, czyli hormonów szczęścia. Zmniejsza za to stężenie kortyzolu, czyli hormonu stresu. To właśnie dzięki temu mechanizmowi, przebywając w tłumie śpiewających razem fanów, czujemy tak cudowną energię, euforię i jedność. Według ekspertów, uczucie to może utrzymywać się nawet wiele dni po koncercie. A dodatkowo zyskujemy piękne wspomnienia.
Pamiętasz film „Amelia”? Jego bohaterka odnajdywała codzienną radość w gestach pełnych prostoty. Lubiła zanurzać dłonie w workach wypełnionych ziarnem, rozbijać łyżeczką cukrową skorupkę crème brûlée i puszczać „kaczki” na wodzie. Ty też na pewno masz swoje ulubione drobne przyjemności. Być może wiążą się z jakimś wydatkiem, przez który dręczą cię wyrzuty sumienia, jednak zupełnie niepotrzebnie! Może masz swoją ulubioną kawę na wynos, którą kupujesz kilka razy w tygodniu? Niech nie zwiodą cię teorie, jakby odmawianie sobie tej przyjemności miało uczynić z ciebie milionerkę. Nie uczyni, a jedynie odbierze ci fajne chwile relaksu przy kubku ulubionego napoju. Śmiało inwestuj w małe rzeczy, które sprawiają, że życie nabiera smaku.
Nie bój się próbować nowych rzeczy – to właśnie takie chwile stanowią esencję życia. Mówi o tym nauka. Gdy wpadasz w rutynę, dni przeciekają ci przez palce, a ty odczuwasz zmęczenie, apatię i łatwiej popadasz w przygnębienie. Wszystko zlewa się w jeden, niekończący się korowód: dom-praca-dom, dom-praca-dom. Przerwij go – wykup udział w zajęciach tanecznych albo warsztatach rzeźbiarskich. Przejdź się do restauracji, którą mijałaś tyle razy, ale jakoś nigdy do niej nie zaglądałaś, i skosztuj jej menu. Doświadczanie nowości sprawia, że czas płynie wolniej, poszczególne zdarzenia lepiej zapisują się w naszej pamięci, a my czujemy większą satysfakcję z życia. Tak jest na przykład podczas urlopu – z reguły lepiej zapamiętujemy wszelkie wyjazdy do nowych miejsc, bo każdy dzień przynosi nam jakieś odkrycie, czymś zadziwia albo zachwyca. Takich chwil warto kolekcjonować jak najwięcej, nie tylko podczas wakacji.
Pieniądze nie powinny odgrywać roli, gdy masz w planach wyjście do restauracji czy wyjazd z przyjaciółmi. Kontakty międzyludzkie są czymś bezcennym, w co zawsze warto inwestować. Trwające 85 lat (sic!) badanie Harvardu nad szczęściem potwierdziło, że nic nie daje tyle życiowej satysfakcji co udane relacje z drugim człowiekiem. Interakcje z innymi stymulują nas mentalnie i emocjonalnie, przez co nasze samopoczucie automatycznie się poprawia. Z kolei samotność działa zupełnie odwrotnie: niszczy nasze zdrowie fizyczne i psychiczne, i to w większym stopniu niż alkoholizm czy palenie. Jeśli więc przyjaciółka lub przyjaciel zaproponują ci wypad do pubu czy na kręgle, nie odmawiaj. Potraktuj to wyjście jako naturalny booster dobrego nastroju.
Szereg badan naukowych, jak te z 2008, 2024 i 2020 roku, sugerują, że wydawanie pieniędzy na innych daje o wiele więcej szczęścia niż wydawanie ich na siebie. Naukowcy opisali nawet objawy fizjologiczne, które towarzyszą nam, gdy np. postawimy przyjacielowi obiad w restauracji albo weźmiemy udział w zbiórce charytatywnej. To znany ci na pewno ciepły dreszcz, który przeszywa nas, gdy coś komuś ofiarujemy i czujemy, że dobrze postąpiliśmy – że nasze działanie komuś pomoże lub sprawi mu przyjemność. Mózg nagradza nas za takie bezinteresowne zachowania uczuciem szczęścia i błogiej satysfakcji.
A jednak – istnieją pewne dobra materialne, które podnoszą nasz poziom szczęścia. Są to wszelkie urządzenia czy usługi, które pozwalają zaoszczędzić czas. Skąd ten wniosek? Z badan opublikowanych w 2017, z których wynika, że osoby przeznaczające środki na usługi dające im więcej czasu dla siebie mają wyższy poziom satysfakcji życiowej. Odnotowano, że wskaźnik ten jest wyższy niż u osób, które wydają zarobione pieniądze na drogie przedmioty. Można więc śmiało powiedzieć, że szczęście daje nam kupowanie czasu – waluty, której nie da się gromadzić na zapas i która nieodwołalnie kiedyś nam się skończy. Obserwacja ta nie dziwi biorąc pod uwagę fakt, jak wiele ludzi w podeszłym wieku orientuje się, że zmarnowało cenne chwile na powtarzanie bezcelowych czynności i bardzo tego żałuje. Wniosek? Jeśli tylko możesz, kupuj czas wolny, np. inwestując w robota sprzątającego. Nie trać go na nadgodziny – pieniądze, które w ten sposób zarobisz nie dadzą ci więcej szczęścia niż spotkanie z bliskimi, spacer, przejażdżka rowerowa, wybranie się do muzeum czy galerii. To inwestycja w dobre samopoczucie i psychiczny balans.
Poczucie szczęścia nie opiera się tylko na poszukiwaniu i osiąganiu komfortu. Wprost przeciwnie – badania wskazują, że jeśli wszystko przychodzi nam z łatwością i nie stawiamy sobie żadnych ambitnych celów, codzienna egzystencja nie sprawia nam dużej satysfakcji. Czujemy nudę, marazm, brak nam poczucia sensu i wyższego celu. W związku z tym eksperci od szczęścia zachęcają, aby od czasu do czasu postawić przed sobą jakieś trudniejsze zadanie. Może to być kurs nowych umiejętności, przebiegnięcie 10 km bez zatrzymania, zdobycie szczytu w Tatrach. Jeśli uda nam się je zrealizować, będziemy odczuwać długotrwałą satysfakcję – wynika to z tego, że trud zakończony sukcesem aktywuje w mózgu obszary, których „nie ruszy” żadne pasywne zajęcie. Poza tym świadomość, że dałaś sobie radę z czymś wymagającym, dodaje wiary w siebie, buduje zdrowe poczucie własnej wartości oraz kształtuje naszą tożsamość. W ten sposób łatwiej nam polubić siebie – i żyć ze sobą samym w harmonii i przyjaźni.
Źródło: J. Weiss, „Don’t ‘feel guilty’ for spending on these 8 things, says expert: ‘Money can absolutely buy happiness’”, cnbc.com [dostęp: 30.05.2025].