Czy czujesz się przy tej osobie swobodnie? Czy możesz mówić „nie”, mieć gorszy dzień i być sobą – bez lęku, że zostaniesz skrytykowana, zlekceważona albo odrzucona? Jeśli tak, to bardzo możliwe, że jesteś w relacji, która nie tylko daje ci bliskość, ale też przestrzeń. Takiej, która naprawdę ci służy.
Gdy myślimy o zdrowym związku, najczęściej przychodzą nam do głowy takie słowa jak miłość, lojalność, namiętność czy dopasowanie. Wszystkie te rzeczy są oczywiście ważne, ale – jak pokazuje amerykański psycholog Mark Travers – to nie one decydują o tym, czy związek naprawdę nas wspiera i daje poczucie szczęścia. Tym, co tak naprawdę czyni relację trwałą, kojącą i uzdrawiającą, jest bezpieczeństwo psychologiczne.
To pojęcie oznacza, że przy drugiej osobie możemy być naprawdę sobą, nawet wtedy, gdy jesteśmy zagubione, zmęczone, niepewne. Gdy nie musimy niczego udawać, niczego w sobie tłumić, nie boimy się, że za szczerość zostaniemy ukarane chłodem emocjonalnym albo pretensjami. W bezpiecznym emocjonalnie związku możemy być autentyczne i wciąż czuć się akceptowane.
Jak więc poznać, że jesteś w takiej relacji? Oto trzy sygnały, na które warto zwrócić uwagę.
W relacjach, które nie są bezpieczne emocjonalnie, mówienie „nie” często wiąże się z konsekwencjami. Jeśli kiedykolwiek miałaś wrażenie, że odmowa prowadzi do cichych dni, chłodnego dystansu albo wyrzutów typu „zawsze masz coś ważniejszego”, to doskonale wiesz, o czym mowa. Z czasem takie sytuacje uczą nas, że lepiej się zgodzić – nawet kosztem siebie – niż znosić emocjonalne napięcie. W zdrowym związku jest inaczej. Twoje „nie” jest uznawane za coś naturalnego. To nie jest zamach na drugą osobę, tylko wyraz twojej granicy, potrzeby czy nastroju. Nie musisz się tłumaczyć, nie boisz się, że zburzysz spokój czy popsujesz atmosferę.
Mark Travers przytacza wyniki badania holenderskich naukowców z 2019 roku, które pokazuje, że najlepiej radzimy sobie w relacjach wtedy, gdy czujemy zarówno bliskość, jak i autonomię, czyli możliwość bycia sobą, nawet jeśli to oznacza różnice zdań czy potrzeb. „Zdrowa bliskość w związku nie wymaga, żebyś zatraciła siebie. Relacje, w których obie osoby mogą bezpiecznie powiedzieć »nie«, są bardziej odporne. Potrafią znosić różnice bez zamieniania ich w dystans” – pisze Travers. To bardzo cenne: wiedzieć, że nie musisz się zgadzać na wszystko, żeby być kochaną.
Jednym z najbardziej niepokojących sygnałów w relacji jest uczucie, że musisz stale uważać. Zastanawiasz się, jak coś powiedzieć, żeby nie wywołać kłótni. Pilnujesz tonu, ograniczasz emocje, rezygnujesz z trudnych tematów, bo boisz się reakcji drugiej strony. To nie musi się przejawiać kłótniami czy awanturami. Często przybiera subtelną formę przewlekłego napięcia i niepokoju.
W takich warunkach trudno o prawdziwą bliskość. Zamiast być sobą, stajesz się aktorką w przedstawieniu pt. „idealna partnerka”. A przecież miłość to nie teatr. „Bezpieczeństwo psychologiczne to nie luksusowy dodatek do związku – to jego fundament” – podkreśla ekspert. I dodaje, że nawet osoby, które doświadczyły trudnych relacji w przeszłości, mogą tworzyć zdrowe związki, jeśli tylko czują się w nich wystarczająco bezpiecznie.
Bezpieczny emocjonalnie związek to taki, w którym możesz mieć gorszy dzień, poruszyć trudny temat i… nie tracisz przez to bliskości. Nie musisz cały czas się pilnować. Kiedy druga osoba reaguje empatią, a nie obroną, można odetchnąć z ulgą. „Nie musisz udawać, że masz wszystko pod kontrolą. Możesz być sobą – nawet wtedy, gdy jesteś zraniona, zagubiona albo po prostu nie masz siły” – zauważa psycholog.
Czytaj także: Czy można zmienić pozabezpieczny styl przywiązania w relacjach? Tak, pod kilkoma warunkami
Najpiękniejsze relacje to takie, w których rozkwitamy. Mówimy swobodniej, śmiejemy się głośniej, odzyskujemy dostęp do tych części siebie, które gdzieś po drodze schowałyśmy. Nie udajemy lepszej wersji siebie, lecz jesteśmy autentyczne, ze wszystkimi sprzecznościami i dziwactwami. I to wystarcza. Badania naukowców z Trinity University w San Antonio, na które powołuje się Travers, pokazują, że we wspierających związkach dochodzi do tzw. rozwoju ja: z jednej strony nabywamy pozytywne cechy, z drugiej pozbywamy się tych, które nas ograniczają. Stajemy się łagodniejsze, bardziej empatyczne, pogodzone ze sobą. W efekcie związek nie tylko daje nam wsparcie – on wręcz nas rozwija.
„Zdrowe relacje nie wymagają odgrywania ról. Zapraszają cię do stawania się sobą” – pisze Travers. Dla kontrastu, relacje, w których nie czujemy się bezpiecznie, sprawiają, że zaczynamy się kurczyć. Mówimy ciszej, rzadziej zabieramy głos, przestajemy dzielić się tym, co myślimy, bo „to i tak nic nie zmieni”. To cichy, ale bardzo skuteczny sposób na to, by stracić kontakt ze sobą. Dlatego warto co jakiś czas zadać sobie proste pytanie: „Czy po spotkaniu z tą osobą czuję się bardziej sobą, czy mniej?”. Jeśli czujesz się lżejsza, spokojniejsza, bardziej sobą, to znak, że jesteś w dobrej relacji.
Bezpieczeństwo psychologiczne to nie modny slogan ani emocjonalna fanaberia. To coś, co realnie wpływa na nasze samopoczucie, zdrowie i zdolność do tworzenia trwałych więzi. Jeśli możesz być sobą, nie boisz się mówić prawdy i czujesz, że partner nie potrzebuje „idealnej wersji ciebie”, tylko tej prawdziwej, to jesteś w miejscu, które sprzyja twojemu rozwojowi i dobrostanowi.
Źródło: M. Travers, „3 Signs You're in a Psychologically Safe Relationship”, psychologytoday.com [dostęp: 31.07.2025].