1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Wnętrza
  4. >
  5. „Dom to moja oaza”. Z wizytą u Moniki Goszcz, architektki i właścicielki studia projektowego Goszcz Design

„Dom to moja oaza”. Z wizytą u Moniki Goszcz, architektki i właścicielki studia projektowego Goszcz Design

Monika Goszcz, architektka i projektantka wnętrz, założycielka pracowni Goszcz Design, działającej od 21 lat. Zrealizowała kilkadziesiąt projektów wnętrz w Polsce i za granicą. Specjalizuje się w aranżacji luksusowych apartamentów i rezydencji. (Fot. Celestyna Król)
Monika Goszcz, architektka i projektantka wnętrz, założycielka pracowni Goszcz Design, działającej od 21 lat. Zrealizowała kilkadziesiąt projektów wnętrz w Polsce i za granicą. Specjalizuje się w aranżacji luksusowych apartamentów i rezydencji. (Fot. Celestyna Król)
Podstawą dobrego projektu jest funkcjonalna baza, ale o charakterze wnętrza zawsze decydują detale – mówi Monika Goszcz, architektka, właścicielka studia projektowego Goszcz Design, która zaprosiła nas do swojego domu.

Artykuł pochodzi z miesięcznika „Zwierciadło” 6/2025.

Jesteśmy na osiedlu domów jednorodzinnych na warszawskiej Saskiej Kępie. Dom Moniki położony jest pośród dość gęstej zabudowy, jednak stare drzewa w niewielkim ogrodzie zapewniają ciszę i dają poczucie intymności. Wrażenie potęguje przeszklony dach w salonie, przez który wzrok automatycznie biegnie w stronę nieba. Naturalne światło operuje tu cały dzień i jest go tak dużo, że bryła domu wydaje się przez to niezwykle lekka. Efekt ten wzmacnia projekt wnętrza oparty na otwartych przestrzeniach.

W całym domu poza łazienkami i pokojem córki nie ma żadnych drzwi. Dom podzielony jest na trzy sekcje: na pierwszym piętrze, gdzie znajduje się salon z kuchnią i taras, toczy się życie wszystkich domowników, drugie piętro należy do Moniki i jej męża, na dole mieszka ich córka. Domownikami są też dwa brytyjskie koty i pies Charlie, pudel miniaturowy, dla których wizyta ekipy zdjęciowej okazała się zbyt stresująca, więc, niestety, nie zobaczycie ich na zdjęciach.

Na komodzie Rimadesio, znajdującej się w środkowej części salonu, stoją: lampa projektu Marka Bimera i wazon, którego autorką jest Aneta Kocia. Dwie wełniane kule, widoczne po prawej stronie zdjęcia, pochodzą z kolekcji Noom Home, stworzonej z okazji 100. rocznicy założenia szkoły Bauhaus w Niemczech. Są hołdem dla artystów łączących rzemiosło i sztukę. (Fot. Celestyna Król) Na komodzie Rimadesio, znajdującej się w środkowej części salonu, stoją: lampa projektu Marka Bimera i wazon, którego autorką jest Aneta Kocia. Dwie wełniane kule, widoczne po prawej stronie zdjęcia, pochodzą z kolekcji Noom Home, stworzonej z okazji 100. rocznicy założenia szkoły Bauhaus w Niemczech. Są hołdem dla artystów łączących rzemiosło i sztukę. (Fot. Celestyna Król)

– Kiedy 18 lat temu pierwszy raz weszłam do tego domu, zakochałam się. Od razu wiedziałam, że to miejsce dla mnie – mówi Monika Goszcz. – Kupiłam go od architektów, którzy zrobili projekt „wydmuszkę”, czyli zaprojektowali funkcjonalną otwartą przestrzeń, stanowiącą idealną bazę do aranżowania wnętrza zgodnie ze stylem oraz potrzebami właścicieli. Taki projekt umożliwia łatwe zmiany i przystosowanie wnętrza do aktualnych potrzeb domowników. Na przykład kiedy córki były małe, ich pokój dla wygody wszystkich znajdował się w części obecnego salonu. A przy schodach konieczne były balustrady – pozbyłam się ich, kiedy tylko dzieci urosły. Otwarte, funkcjonalne wnętrze łatwo zmieniać, wykorzystując choćby meble czy sztukę.

Salon widoczny z kuchni, na ścianach ilustracje Cityabyss. Wełniane kule na kanapie również pochodzą z kolekcji Noom Home. Nie pełnią żadnej funkcji, zachęcają do interakcji i zabawy. (Fot. Celestyna Król) Salon widoczny z kuchni, na ścianach ilustracje Cityabyss. Wełniane kule na kanapie również pochodzą z kolekcji Noom Home. Nie pełnią żadnej funkcji, zachęcają do interakcji i zabawy. (Fot. Celestyna Król)

Ciemno, coraz jaśniej

Do domu wchodzimy przez parter, który jest przestronnym holem z czarnymi ścianami i czarnym sufitem. Nie ma tu właściwie światła dziennego, co tworzy nieco klubowy klimat. Do odpoczynku zachęcają dwa fotele i leżanka wybitnego projektatnta Miesa van der Rohego, ale nikt się tu raczej nie rozsiada, hol jest typowym entrance, miejscem powitania w progach domu i zaproszeniem do jego centrum na pierwsze piętro. Jednak wystarczy pobyć tu chwilkę, żeby zatrzymać się i podziwiać podłogę. Biało-czarna szklana mozaika Bisazza model Vienna błyszczy, odciągając uwagę od niskich sufitów, zapowiada styl, w jakim urządzony jest cały dom. A dominują w nim biel z czernią oraz wszystkie ich odcienie. To ulubione połączenie Moniki, z którego znana była zwłaszcza na początku swojej kariery ponad 20 lat temu. Lubi też kolory, ale tylko w formie dodatków. – Mój ulubiony kolorowy element tego domu pochodzi z ogrodu, to czerwony klon, który zdobi tę przestrzeń przez większą część roku – wyznaje architektka.

Dziś w swoich projektach chętnie sięga również po pastele, czego przykładem jest Concept_11 – jej najnowsze dzieło, któremu poświęciła ostatni rok pracy (www.concept11.pl).

Parter z efektowną mozaiką na podłodze. Na ścianie obraz Elizy Kopeć. (Fot. Celestyna Król) Parter z efektowną mozaiką na podłodze. Na ścianie obraz Elizy Kopeć. (Fot. Celestyna Król)

Sztuka przede wszystkim

Concept_11 to multidyscyplinarna przestrzeń eventowa i galeria sztuki na warszawskim Starym Mieście. To tu odbywają się sesje okładkowe do kolorowych magazynów i najciekawsze zamknięte imprezy w stolicy. Projekt jest owocem inspiracji Tulum, ukochanym przez architektkę miastem w Meksyku, położonym na klifie z widokiem na Morze Karaibskie. – Zależało mi, żeby przenieść klimat tego miejsca, jego ciepło i spokój – opowiada Monika Goszcz. Dlatego tynk ścian swoim wykończeniem przypomina aksamit, wszystkie elementy, na przykład balustrady, zostały schowane. W całym pomieszczeniu nie ma kantów, a wszystko wykończone jest monochromatycznie, w odcieniu beżu odpowiednim do ekspozycji sztuki – tłumaczy architektka.

Z kuchni można wyjść na taras. Schody prowadzą do sypialni na drugim piętrze. Stołki Magdalena Szmydtke. Żyrandol Mooi Dean Ingo. (Fot. Celestyna Król) Z kuchni można wyjść na taras. Schody prowadzą do sypialni na drugim piętrze. Stołki Magdalena Szmydtke. Żyrandol Mooi Dean Ingo. (Fot. Celestyna Król)

Sztuka w Concept_11 jest wszechobecna. Całe wyposażenie wnętrza (meble, obrazy, rzeźby, ozdoby) stanowi ofertę showroomu. Ambicją właścicielki jest prezentować mało popularne marki. To produkty zarówno zagranicznych firm, jak i dzieła polskich artystów i rzemieślników, których Monika Goszcz stała się wielką promotorką. Widać to również w jej domu.

– Sztuka od zawsze zajmuje szczególne miejsce w mojej pracy. W wizualizacjach projektów dla moich klientów zamieszczam konkretne obrazy, meble, lampy. I bardzo często klienci decydują się na ich zakup. Ale nie należę do architektów, którzy narzucają styl, w jakim ktoś ma mieszkać. Jestem od tego, żeby profesjonalnie wykonać projekt i poprowadzić go tak, żeby wyeksponować indywidualny styl – tłumaczy Monika.

Przeszklony dach bywa wyzwaniem w upalne dni, na szczęście dom wyposażony jest w KNX – inteligentną instalację, która umożliwia zintegrowanie różnych funkcji w jeden system (między innymi kontrolę i utrzymanie temperatury w środku). Na zdjęciu: lampa Floos, stół Driade, krzesła Carl Hansen & Son, ceramika Aneta Kocia. (Fot. Celestyna Król) Przeszklony dach bywa wyzwaniem w upalne dni, na szczęście dom wyposażony jest w KNX – inteligentną instalację, która umożliwia zintegrowanie różnych funkcji w jeden system (między innymi kontrolę i utrzymanie temperatury w środku). Na zdjęciu: lampa Floos, stół Driade, krzesła Carl Hansen & Son, ceramika Aneta Kocia. (Fot. Celestyna Król)

Architektka zawsze dopytuje swoich klientów, czy mają jakieś dzieła sztuki albo po prostu ulubione przedmioty, takie jak fotel, krzesło czy lampa. Każdy taki cenny dla właściciela przedmiot uwzględnia w projekcie.

Środkową część salonu wypełniają: stolik Fontana Arte, fotele Marcel Breuer, dywan Nomad Warsaw. Na stoliku ceramika Moniki Dąbrowskiej-Pacewicz. W głębi salonu obrazy Mishy Waksy. (Fot. Celestyna Król) Środkową część salonu wypełniają: stolik Fontana Arte, fotele Marcel Breuer, dywan Nomad Warsaw. Na stoliku ceramika Moniki Dąbrowskiej-Pacewicz. W głębi salonu obrazy Mishy Waksy. (Fot. Celestyna Król)

A na dodatek

Wielką pasją Moniki w ostatnich latach stała się ceramika, zwłaszcza polskich artystów.– Każdą rzecz w moim domu traktuję jako dzieło sztuki, które wnosi swoją energię i styl do wnętrza – tłumaczy. Otaczanie się pięknymi przedmiotami, wybranymi według własnego gustu, sprawia, że czujemy się dobrze i bezpiecznie.– Nie prowadzimy domu otwartego, goście oraz imprezy są u nas rzadkością – mówi architektka. – Dom to moja oaza, moje miejsce na ziemi, gdzie wypoczywam i czuję spokój.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze