Makijaż potrafi dokonać transformacji twarzy na lepsze – ale może też uwydatnić niedoskonałości, które niepotrzebnie dodadzą nam lat. Gdy przekraczamy pięćdziesiątkę, robi się jeszcze trudniej, bo tracąca jędrność skóra i opadające kontury wymuszają zastosowanie zupełnie nowych technik makijażu. I tu większość z nas popełnia największy błąd: trzymamy się starych, wyuczonych zasad, które służyły nam 20 lat temu, ale dziś mogą szkodzić. O tym, jak się ich oduczyć, rozmawiamy z profesjonalnymi wizażystami.
Naszymi ekspertami są Sergiusz Osmański, wizażysta i dyrektor artystyczny Sephora, oraz Aleksandra Artychowska, National Face Designer Armani Beauty. Oboje są mistrzami w swoim fachu i tłumaczą nam krok po kroku, jakich błędów w makijażu unikać, gdy mamy dojrzałą cerę.
Jeśli od trzech dekad dzień w dzień powielasz jeden sprawdzony schemat makijażu, trudno będzie cię przekonać, by porzucić dawne nawyki. Ale zmiany w technice malowania są niezbędne – w końcu nasze rysy i skóra też zmieniają się na przestrzeni lat. Kurczowe trzymanie się tego, co znane i wyuczone, może mocno działać na twoją niekorzyść.
– Kobiety przyzwyczajają się do określonych technik makijażu i nie zauważają, że twarz pod wpływem wieku i zmian fizjologicznych ulega przeobrażeniu. Ich make-up powinien być dostosowywany do obecnego stanu skóry. Tymczasem często widzimy, że kobiety dojrzałe są wierne kresce na oku, którą robiły jeszcze, gdy miały 25 czy 30 lat – zauważa Sergiusz Osmański. – Eyeliner pięknie wygląda na świeżym, wypoczętym, napiętym zarysie oka. Ale prezentuje się zupełnie inaczej, gdy nastąpiły już procesy starzenia i mamy opadającą powiekę czy plamy posłoneczne.
Jak ekspert radzi malować oko po pięćdziesiątce? Bez dramatycznych kresek i bez cieni roztartych aż po łuk brwiowy. Idealny make-up osoby 50+ powinien kończyć się na granicy między ruchomą a nieruchomą częścią powieki oraz zahaczać o linię dolnych rzęs.
– U dojrzałych kobiet makijażem zamykamy tylko ramę wokół oka, czyli działamy kosmetykami wokół linii rzęs górnych i dolnych. O ile dwudziesto- czy nawet trzydziestolatka spokojnie może wyblendować cienie pod sam łuk brwiowy, to w przypadku starszych kobiet rysy twarzy się rozmywają i powinniśmy skupić się na budowaniu ram. Nie oznacza to, że pięćdziesięciolatka musi swój make-up ograniczyć tylko do rozblendowanej kredki wokół rzęs – może ona zrobić sobie oczywiście smokey eye, tylko powinno się ono kończyć na granicy między ruchomą a nieruchomą częścią powieki – doradza wizażysta.
Wizażystka Armani Beauty, Aleksandra Artychowska, zwraca z kolei uwagę, że wiele dojrzałych kobiet nie nawilża wystarczająco twarzy. To na starcie pogarsza wygląd make-upu i utrudnia stopienie się podkładu z cerą.
– Nie ma idealnego i trwałego makijażu bez nawilżenia – podkreśla ekspertka. – Bazę pod makijaż stanowi nasza pielęgnacja, dlatego przygotuj skórę, używając lekkich, ale konkretnych formuł. Ze swojej strony polecam Giorgio Armani Acqua Pantelleria – żelową emulsję, która nawadnia skórę, rozświetla ją i pozwala skórze swobodnie „oddychać”.
Giorgio Armani, Crema Nera Acqua Pantelleria, 601,79 zł/150 ml (Fot. materiały prasowe)
Jedną z przyczyn, dla których wiele kobiet zaniedbuje odpowiednie nawilżenie, jest ich dążenie do matowej skóry. To kolejny szkodliwy nawyk wyniesiony z czasów młodości, gdy część z nas borykała się ze świeceniem w „strefie T”.
– Kobiety, które miały całe życie problem ze skórą tłustą czy mieszaną, wierne są matowemu wykończeniu make-upu. A to w przypadku cery dojrzałej jest killerem – przestrzega Sergiusz Osmański. – Naturalne lśnienie skóry rozmywa wizualnie zmarszczki. Częściowo nieprzypudrowana twarz czy też zastosowanie produktów z elementami rozświetlającymi powoduje, że uzyskujemy efekt woalki rozpraszającej światło. Efekt końcowy takiego make-upu jest zdecydowanie korzystniejszy.
Dla pięknego, promiennego wykończenia makijażu najlepiej sięgać po dobrze nawilżające kremy i sera, z podkładów zaś wybierać te, które działają nawilżająco i rozświetlająco, na przykład Hourglass Veil Hydrating Skin Tint. Make-up można wykończyć, oprószając twarz rozpraszającym światło pudrem tej samej marki – Hourglass Ambient Lighting Powder. Ma status bestsellera.
Hourglass, Veil Hydrating Skin Tint, 259 zł (Fot. materiały prasowe)
Hourglass, Ambient Lighting Powder, 285 zł (Fot. materiały prasowe)
Wydaje ci się, że im ciemniejszy masz odcień skóry, tym twoja twarz wygląda na młodszą i „zdrowszą”? Sergiusz Osmański obala ten mit.
– W Polsce przez dekady uważano, że opalenizna wygląda zdrowo. W związku z tym wiele osób ze starszego pokolenia jest wiernych ciemnym podkładom, które mają dać efekt opalonej skóry. I niestety robią sobie w ten sposób duże „kuku” – uśmiecha się wizażysta. Dlaczego fluid w kolorze toffi to nie najlepszy wybór dla cery 50+?
– Ciemne podkłady przy dojrzałych cerach wydobywają na pierwszy plan wszelkie niedoskonałości – wyjaśnia ekspert. – Naszą twarz powinniśmy traktować jak płótno malarskie. A płótno powinno być neutralne, jasne i odbijać światło. Dzięki temu wszystko, co nałożymy w kolejnym kroku, będzie miało genialną bazę̨. Ciemny podkład działa inaczej – pochłania, a nie odbija światło, przez co na pierwszy plan wychodzą nam wszystkie zmarszczki wokół oka, pogłębiają się bruzdy wargowo-nosowe czy lwia zmarszczka.
Wniosek: podkład powinien być dopasowany do naszej naturalnej karnacji – a nie sztucznie ją przyciemniać. Sam kolor kosmetyku też nie jest bez znaczenia. Wizażysta zaleca, by celować we fluidy o ciepłych, żółtych tonach.
– Polki, ze względu na swój typ urody, powinny skłaniać się bardziej do żółtych pigmentów w podkładach, ewentualniė neutralnych lub beżowych. Z pewnością nie różowych – zaznacza Sergiusz Osmański. – Niestety dla pokolenia, którego młodość przypadła na lata osiemdziesiąte i dziewięćdziesiąte, tak zwany brzoskwiniowy podkład wciąż stanowi synonim zdrowego wyglądu. A jest wprost odwrotnie. Różowe pigmenty eksponują niedoskonałości, takie jak rumień na policzkach czy popękane naczynka na skrzydełkach nosa.
Tarte, Podkład Shape Tape Cloud Coverage, 135,90 zł (Fot. materiały prasowe)
Makijażysta zdecydowanie je odradza. Z kolei Aleksandra Artychowska przypomina, by nie przesadzać z ilością fluidu – w przeciwnym razie istnieje ryzyko, że uzyskamy efekt „sztucznej maski”, a nie drugiej skóry.
– W przypadku cery dojrzałej sprawdzi się powiedzenie „mniej znaczy więcej”. Obciążenie jej podkładem oraz pudrem tworzy ciężki efekt, który dodaje nam lat. Lepiej wybrać formuły delikatne i lekkie, takie jak Giorgio Armani Designer Glow – podkład nawilżający z kwasem hialuronowym i ceramidami, który idealnie dopasowuje się do skóry, nadając jej promienny wygląd.
Giorgio Armani, Designer Glow, 399 zł (Fot. materiały prasowe)
Czytaj także: Top 6 podkładów dla dojrzałej cery. Ranking najlepszych fluidów
Po radach Sergiusza Osmańskiego nigdy już nie pominiesz w swoim codziennym make-upie warg. Okazuje się, że to kluczowy element twarzy, który pomaga budować jej obramowanie.
– Ze względu na rozmywanie się rysów w twarzy wraz z wiekiem kobiety dojrzałe powinny trochę zmieniać proporcje make-upu. Ograniczamy więc makijaż oka do powieki ruchomej i rzęs, natomiast mocniej skupiamy się na zarysie ust – objaśnia Sergiusz Osmański. – Z wiekiem usta stają się bardziej płaskie, pigment wargowy blaknie, więc wskazane są bardziej intensywne kolory szminek połączone z konturówką. Wówczas twarz zyskuje wyrazisty akcent.
Sephora Collection, Satynowa pomadka do ust Rouge Is Not My Name, odcień 05, 69 zł (Fot. materiały prasowe)
Wizażysta uczula przy tym, by podkreślając łuk kupidyna, nie wyrysowywać „trójkącika”, ponieważ taki graficzny makijaż u dojrzałych kobiet działa niekorzystnie. Wskazany jest bardziej zaokrąglony kontur ust – wówczas ma on działanie liftingujące. Kąciki ust wydają się bardziej uniesione i uzyskujemy efekt 3D, przez co wargi zyskują optycznie większą objętość.
Aleksandra Artychowska zachęca dojrzałe kobiety do tego, by częściej sięgały po płynne i kremowe konsystencje. Doskonale współgrają one z suchą, matową cerą, która wymaga nawilżenia także od kosmetyków do makijażu.
– Bardzo często Panie boją się używać produktów płynnych. Obawiają się, że aplikacja przerośnie ich możliwości. Nic bardziej mylnego! – przekonuje wizażystka. – Produkty płynne aplikuje się bardzo intuicyjnie, opuszkami palców. Do tego dają lekkie, naturalne wykończenie. Przykładem jest płynny róż Luminous Silk Cheek Tint Shine, odcień 62s. Można używać go także jako cień na powiekę oraz delikatny pigment na usta, który dodaje dziewczęcego uroku.
Giorgio Armani, Luminous Silk Cheek Tint Shine, 259 zł (Fot. materiały prasowe)
Podobne zalecenie daje swoim klientkom Sergiusz Osmański.
– Po pięćdziesiątce powinniśmy myśleć o zaadoptowaniu naszych ulubionych kosmetyków w formie kremowej. Wiotczejąca skóra powiek lepiej przyjmie kremowy cień, który łatwiej jest rozprowadzić gąbką czy też opuszkiem̨ palca. Zdecydowanie łatwiej jest też zaaplikować róż kremowy niż ten w kamieniu. Produkty suche powodują naciągnięcie naskórka – przy dojrzałej skórze ładne wymodelowanie zewnętrznego kącika oka czy kości policzkowej może być więc problematyczne.
Makeup By Mario, Soft Pop Blush Stick, 169 zł (Fot. materiały prasowe)
Czytaj także: Makijaż dla kobiet 50+ krok po kroku – wskazówki wizażystów
Dyrektor artystyczny Sephora przestrzega także, aby pamiętać o brwiach. Podobnie jak usta są one elementem nadającym obramowanie i odpowiednie proporcje twarzy.
– Wiadome jest, że z upływem lat brwi się wycierają i tracą kolor. W związku z tym, robiąc make-up pięćdziesięciolatki, nie możemy o nich zapomnieć. Gdybyśmy sfotografowali kobietę z prawidłowo wyrysowanym łukiem brwiowym, a obok niej umieścili zdjęcie tej samej osoby bez podkreślonych brwi, to mielibyśmy wrażenie ogromnej różnicy wiekowej między nimi – rzędu przynajmniej pięciu, sześciu lat – tłumaczy ekspert.
Poza tym podkreślając brwi, mamy możliwość modelowania okolic w oka – w tym optycznego zliftingowania opadającej powieki. Sergiusz Osmański radzi, aby w celu odświeżenia spojrzenia lekko unieść zewnętrzny kącik łuku brwiowego. Najlepiej zrobić to za pomocą kredki w kolorze dopasowanym do naszych włosów – byle nie czarnym! Uzyskany makijaż ma być miękki i naturalny, a nie ostry i graficzny. Przy bardzo ciemnym markerze łatwo o przerysowany efekt. Aby go uniknąć, sięgnij na przykład po kredkę Master Blade Brow Pencil od Makeup by Mario.
Makeup By Mario, Master Blade Brow Pencil, 135 zł (Fot. materiały prasowe)