Nie wyrzekają się zmarszczek – stroją miny i demonstrują swoje urocze kurze łapki przy każdym uśmiechu. Nie przeszkadza im to emanować magiczną, młodzieńczą aurą, która wzbudza zazdrość wszystkich kobiet wokół. Dojrzałe Francuzki umieją zaakceptować starzenie się, a przy tym wyglądać świeżo i promiennie. Dlaczego tak łatwo im to przychodzi? Bo wiedzą, jak makijażem nadrobić czas.
Wszystkie chciałybyśmy wyglądać jak one, nawet jeśli mamy 20 lat mniej. 61-letnia Philippine Leroy-Beaulieu, czyli charakterna Sylvie z „Emily w Parżu”, według wielu fanek serialu jest bardziej cool niż jego tytułowa bohaterka. Styl szefowej agencji Savoir udzielił się samej aktorce – Philippine za każdym razem olśniewa na czerwonym dywanie, zaskakując wszystkich odważnymi wyborami modowymi. Podobny zachwyt wzbudza Julliette Binoche, rówieśniczka Leroy-Beaulieu. Ma w sobie tę samą zmysłową tajemnicę, jak w czasach „Czekolady”. Trudno oprzeć się też uśmiechowi Inès de La Fressange, francuskiej modelki, która kończy w tym roku 67 lat. Powiedzielibyście, że na tyle wygląda?
Inès de La Fressange na pokazie Chloé wiosna-lato 2025 (Fot. Pascal Le Segretain/Getty Images)
Wydaje się, że znane Francuzki poznały tajemnicę wiecznej młodości – jednak nie zdradził im jej chirurg plastyczny. Widać za to, że czerpią garściami z rad stylistów, fryzjerów i wizażystów. Jeden z nich, Patrick de Fontbrune, zdradza, jakich zasad makijażu się trzymają, aby wyglądać młodo, a przy tym naturalnie i z klasą.
Jak tłumaczy de Fontbrune, Francuzki ogromną wagę przywiązują do odpowiedniego nawilżenia skóry przed makijażem. Traktują ją jak płótno – na odpowiednio „zagruntowanej” cerze zmarszczki i linie są płytsze, przez co wydaje się gładsza i bardziej promienna. Fluid też wygląda ładniej i lepiej się trzyma.
Aby wypełnić nierówności na dojrzałej skórze, najlepiej stosować metodę „kanapki”, którą poleca makijażysta. Nawilżamy więc skórę stopniowo: zaczynając od mgiełki lub toniku, następnie (zanim całkiem wyschną) nakładamy serum i na to krem nawilżający. W ten sposób „zamykamy” wilgoć w skórze, dzięki czemu dłużej pozostaje gładka i nawilżona.
Charlotte Tilbury Charlotte's Magic Cream, 299 zł/30 ml (Fot. materiały prasowe)
Do kremu można dodać odrobinę płynnego bronzera – jedna-dwie krople kosmetyku sprawią, że cera nabierze promiennego, ciepłego kolorytu i będzie wydawać się bardziej wypoczęta.
Essence Kropelki brązujące Drop of Sunshine, 17,99 zł (Fot. materiały prasowe)
Francuzki na co dzień rzadko sięgają po kryjące podkłady. Jeśli już, wybierają te lekkie i nawilżające. Kosmetyk ma wyglądać lekko, dyskretnie, nie tworzyć maski – zamiast tego wyrównywać koloryt i dodawać skórze zdrowego blasku. Jeśli do ukrycia mają przebarwienia, sięgają po korektor i stosują go punktowo.
– Na ulicach Paryża rzadko można spotkać kobietę z pełnym makijażem i grubą warstwą podkładu – potwierdza Patrick de Fontbrune. – Zamiast tego nakładają tylko odrobinę kosmetyku miejscowo lub używają kremów typu BB.
NUXE Prodigieux Krem BB do twarzy, 91 zł/30 ml (Fot. materiały prasowe)
Philippine Leroy-Beaulieu (Fot. Marc Piasecki/Getty Images)
Dobry róż działa jak bezinwazyjny lifting. Zaaplikowany w strategicznych miejscach – u szczytu kości policzkowych i u nasady nosa – „unosi” optycznie rysy i pięknie ożywia cerę. Francuzki doskonale znają możliwości tego kosmetyku, dlatego traktują go jak punkt obowiązkowy swojej makijażowej rutyny. Patrick de Fontbrune zwraca uwagę, iż częściej sięgają po róże w płynie, które wyglądają naturalniej i mają dodatkowe właściwości nawilżające. Aspekt pielęgnacyjny w przypadku dojrzałej cery jest bardzo ważny.
Sisley Paris Róż w płynie Color Cloud Lips & Cheeks, 240 zł (Fot. materiały prasowe)
Juliette Binoche do mocniej podkreślonych ust dobrała delikatne, błyszczące cienie w łososiowym kolorze (Fot. Marc Piasecki/Getty Images)
Dojrzałe Francuzki wiedzą, że przesada w makijażu to największy wróg młodego wyglądu. Dlatego stawiają tylko na jeden akcent: oczy lub usta. Jeśli decydują się mocniej podkreślić spojrzenie, to na usta aplikują tylko błyszczyk lub pomadkę w jasnym, delikatnym odcieniu. I odwrotnie: w przypadku mocniej pomalowanych ust, oczy pozostają „nagie”, podkreślone tylko za pomocą tuszu. Ewentualnie na powiekach może połyskiwać subtelny, satynowy cień w kolorze brązu, beżu czy różu.
Bobbi Brown Cień do powiek w sztyfcie Long-Wear Cream Shadow Sticks, 235 zł (Fot. materiały prasowe)
Giorgio Armani Tusz do rzęs Vertigo Lift, 209 zł (Fot. materiały prasowe)
Błyszcząca pomadka Hermès Rouge Brillant Silky w odcieniu Rose Épicé, 345 zł (Fot. materiały prasowe)Zwierciadlo.pl
Francuzki słyną z zamiłowania do makijażowej improwizacji. Pomadkę często wolą nakładać palcem, tworząc delikatną chmurkę koloru, niż dokładnie obrysowywać wargi konturówką. Podobnie aplikują róż. Gdy chcą nieco „opalić” karnację, nabierają trochę bronzera w kamieniu na pędzel i swobodnie omiatają nim twarz, aby wyglądał jak słoneczny pocałunek.
– Zgodnie ze sztuką, twoja twarz nie powinna być przesadnie wymodelowana. Mocne konturowanie to też zbyt wiele, jak na codzienny francuski makijaż – poucza Patrick de Fontbrune.
Oprócz tego, że taki makijaż wygląda sztucznie, to w dojrzałym wieku może dodatkowo podkreślać drobne mankamenty urody. Nie bójmy się więc rozcierać kosmetyków na skórze, wklepywać je palcami, mieszać ich ze sobą. Unikajmy dokładności i graficznej precyzji. Improwizacja to klucz do nonszalanckiego, paryskiego looku – zarówno w modzie, jak i w makijażu 50+.