Makijaż to sztuka iluzji – jest w stanie sprawić, że opadnięte rysy nabiorą lekkości, brwi i powieki magicznie się uniosą, a zmarszczki optycznie spłycą i rozmyją. Wiedza o tym, jak przeprowadzić taki “bezinwazyjny” lifting nie jest na szczęście zarezerwowana tylko dla profesjonalistów. Po sześciu latach pisania o makijażu i kosmetykach oraz licznych rozmowach z najlepszymi wizażystami mogę ci zdradzić, jak odmłodzić twarz bez użycia skalpela. Zebrałam triki, które nie wymagają wielkich umiejętności – całą operację z powodzeniem przeprowadzisz w domu.
Zabieg liftingu przeżywa prawdziwe odrodzenie. Według raportu Amerykańskiej Akademii Chirurgii Plastycznej i Rekonstrukcyjnej Twarzy (AAFPRS) znalazł się on w top 3 najpopularniejszych procedur chirurgicznych 2024 roku. Facelift zastępuje popularne jeszcze niedawno wypełniacze, bo choć jest o wiele bardziej inwazyjny daje naturalniejszy efekt. Wydłuża się też lista gwiazd podejrzewanych o korzystanie z liftingu twarzy. Nieoficjalnie mówi się, że większość topowych aktorek i aktorów Hollywood ma za sobą przynajmniej częściowy wariant tego zabiegu.
Jednak chirurgiczny lifting poza tym, że jest mocno inwazyjną operacją, to jeszcze bardzo drogą. Jej najnowocześniejsza odmiana – wspomniany już deep plane facelift – to w Polsce koszt ok. 60 000 złotych. Gdy na co dzień nie dysponujemy budżetem gwiazdy Hollywood, taki wydatek może zaboleć.
Co nam pozostaje? Do dyspozycji są chociażby tańsze zabiegi medycyny estetycznej, które poprzez poprawę napięcia skóry, skutkują uniesieniem opadających konturów. Tak działają np. biostymulatory tkankowe czy zabieg HIFU, czyli lifting termiczny. Regularnie wykonywana mezoterapia także przyczynia się do zachowania gęstości i jędrności skóry.
Tak naprawdę jednak najprostszym sposobem na szybkie odświeżenie rysów twarzy jest umiejętny makijaż. Sama wiedza o tym, jakich produktów używać, jakie techniki malowania stosować, a jakie omijać szerokim łukiem, potrafi zrobić ogromną różnicę. Zanim więc ruszysz do lekarza upewnij się, że znasz triki na bezinwazyjny lifting makijażem. Oto praktyczne rady, które zdradzili mi makijażyści i które moim zdaniem najlepiej działają w przypadku smutnych, opadających rysów.
(Fot. Lauchmetrics/Spotlight)
Erę ciężkich, kryjących podkładów mamy definitywnie za sobą. Dziś liczą się tylko produkty, które udoskonalają cerę, a przy tym są lekkie, świetliste i pielęgnujące. Formuła o takich właściwościach pozwala uzyskać cerę o świeżym wyglądzie i naturalnym, zdrowym blasku. Odbijające światło pigmenty niwelują zmarszczki i wypełniają optycznie głębsze załamania na skórze – dzięki temu twarz wydaje się gładsza i młodsza. Dobór właściwego podkładu jest więc warunkiem koniecznym w liftingującym makijażu.
Nie musisz wybierać tylko spośród klasycznych podkładów. Wizażyści coraz częściej porzucają je na rzecz koloryzujących kremów BB, które skutecznie tuszują niedoskonałości, ale są przy tym lżejsze i dostarczają więcej nawilżenia. Clarins Skin Illusion Tinted Moisturizer SPF 25 to wybór idealny do cery dojrzałej. Jego formuła zawiera 94% bazy pielęgnacyjnej z niskocząsteczkowym kwasem hialuronowym, który wypełnia zmarszczki. Według badań kosmetyk daje 37% efektu liftingującego i w 48% zmniejsza widoczność rozszerzonych porów. Pozostawia cerę ujednoliconą, promienną i bardziej napiętą.
Clarins, Skin Illusion Tinted Moisturizer SPF 25, 205 zł (Fot. materiały prasowe)
Kolejna sztuczka wizażystów, która potrafi optycznie odmłodzić twarz, to zaaplikowanie różu u szczytu kości policzkowych. Najlepiej sięgnąć po róż, który zawiera dodatkowo drobinki rozświetlające – uzyskamy w ten sposób efekt 2 w 1, czyli uniesienie konturów i poprawę kolorytu cery. W przypadku skóry suchej i dojrzałej makijażyści polecają produkty w formie płynnej, jako że dają bardziej naturalne wykończenie i mają działanie pielęgnacyjne. Nieco różu nanosimy za pomocą aplikatora na kości jarzmowe i delikatnie wklepujemy, tworząc chmurkę koloru.
Nie bez znaczenia jest odcień kosmetyku – mając cerę ziemistą, matową, wybieraj kolory o ciepłej tonacji, które sprawiają, że twarz wygląda na bardziej wypoczętą. Róże w płynie o pięknych odcieniach znalazłyśmy w portfolio marki Giorgio Armani, która niedawno wypuściła nowość: Luminous Silk Cheek Tint Shine. To koloryzujący tint z drobinkami, który łatwo się blenduje, pozostawiając na policzkach soczysty, mokry rumieniec. Zwróć szczególną uwagę na kolory Vivid Coral i Rosy Peach – sprawdzą się zwłaszcza latem.
Giorgio Armani, Luminous Silk Cheek Tint Shine, 239 zł (Fot. materiały prasowe)
(Fot. Lauchmetrics/Spotlight)
Gładkie i wypoczęte okolice oczu sprawiają, że twarz wydaje się młodsza, bardziej promienna i jędrna. Dlatego kluczowe dla uzyskania efektu liftingu jest zminimalizowanie „worków”, cieni i optyczne uniesienie górnej powieki. Na tym obszarze musisz szczególnie się skupić.
Zacznijmy od powiek. Te najlepiej pokryć cieniami o lekko błyszczącym wykończeniu, aby „otworzyć” spojrzenie. Celuj raczej w ciepłe, naturalne odcienie – brązowe, beżowe, łososiowe, szampańskie, brzoskwiniowo-różowe. Piękne kolory znajdziesz w palecie cieni Inglot Freedom System Sparkling, które tworzą na powiece subtelny, migotliwy efekt. Świetnie sprawdzą się w makijażu na co dzień, nadając oczom świeżości. W ramach kolekcji Freedom System poszczególne cienie możesz dowolnie miksować i stworzyć z nich swoją indywidualną paletę.
Inglot, cienie do powiek Freedom System, 26 zł/szt. (Fot. materiały prasowe)
Do zakrycia ciemnych zasinień pod oczami znakomicie posłuży Liftingujący korektor pod oczy z peptydami od Inglot. Jest hitem wśród internautek i sama mogę go z czystym sumieniem polecić. Dobrze kryje, a przy tym nawilża skórę pod oczami i nie wchodzi w załamania. Jedna z makijażystek Inglot poradziła mi kiedyś, aby do zakrycia szczególnie uporczywych cieni wybrać odcień korektora nr 207 Warm Peach. Jego brzoskwiniowy kolor perfekcyjnie neutralizuje fioletowe zasinienia.
Inglot, Peptide Lifting Eye Concealer, 85 zł (Fot. materiały prasowe)
Aby otworzyć spojrzenie, niezbędne jest też podkreślenie rzęs – a tak naprawdę wydłużenie ich, bo w ten sposób uzyskamy iluzję zliftingowanych rysów. Możesz pokusić się o doklejenie sztucznych kępek w kącikach oczu, jednak tę opcję pozostaw na wyjątkowe okazje. Na co dzień stosuj tusz wydłużający, np. L’Oreal Paradise Big Deal, który wydłuża rzęsy aż o 5 milimetrów. Maskara ma też tę zaletę, że nie kruszy się, nie rozmazuje i pozwala uzyskać naturalny efekt nawet przy wielu warstwach.
L’Oréal Paris, Paradise Big Deal, 79,99 zł (Fot. materiały prasowe)
Z wiekiem brwi opadają, przez co twarz wydaje się smutna i zmęczona. W takim przypadku lekarze wykonują brow lift, czyli chirurgiczny lifting brwi. A jakie rozwiązanie tego problemu proponują makijażyści? Ci doradzają, by wyregulować brwi tak, aby wydawały się uniesione, a także wyczesać włoski do góry, co spotęguje efekt liftingu. Łuki brwiowe warto dodatkowo przyciemnić kredką, uzupełniając prześwitujące miejsca. Do tego celu znakomicie sprawdzi się trwała, profesjonalna kredka Sisley Phyto-Sourcils Design. Jej szeroka, ścięta końcówka umożliwia precyzyjne wyrysowanie kształtu brwi, a dołączona szczoteczka pomaga je ułożyć. Sztyft jest dodatkowo wyposażony w poręczną rozświetlającą kredkę, którą wizażyści podkreślają obszar pod łukiem brwiowym – daje to optyczny efekt rozjaśnienia okolic oka i liftingu.
Sisey, Phyto-Sourcils Design, 285 zł (Fot. materiały prasowe)
(Fot. Lauchmetrics/Spotlight)
Nie bez powodu ostatnim hitem chirurgii plastycznej jest lip lift – czyli lifting ust. To kolejny rodzaj odmładzającego zabiegu, który ma za zadanie unieść optycznie opadający owal twarzy. Jak makijażem uzyskać podobny rezultat? Wybierz konturówkę do ust o ton ciemniejszą niż twój naturalny odcień warg i obrysuj je, skupiając się na podkreśleniu łuku kupidyna. Wyraźnie zaznacz dwa najwyższe punkty ust, aby ich kształt był bardziej zdefiniowany. Środek wypełnij błyszczykiem w odcieniu nude, np. Yves Saint Laurent Loveshine Plumping Lip Oil Gloss o komfortowej, olejkowej konsystencji (dobrze sprawdzi się np. kolor 02 Lucky Moonstone). W ten sposób uzyskasz iluzję młodszych, pełniejszych warg, a makijaż będzie wyglądał świeżo i lekko.
Yves Saint Laurent, Loveshine Plumping Lip Oil Gloss, 199 zł (Fot. materiały prasowe)