W 2026 roku do kin trafi melodramat „Czas, który nie nadszedł” – pełnometrażowy debiut Julii Rogowskiej. Film zapowiadany jest jako historia o uczuciach wystawionych na próbę czasu – i o starości, którą ten świat najchętniej by wymazał. W rolach głównych Agata Kulesza i Dobromir Dymecki. Oto co wiemy o szczegółach.
Żyjemy w rzeczywistości, która dużo mówi o autentyczności, a jednocześnie odwraca wzrok, gdy przychodzi ona z siwizną, zmarszczkami i nieco wolniejszym krokiem. Z jednej strony staramy się oswajać starość (i wielu się to udaje), z drugiej – napawa nas ona lękiem, więc robimy wszystko, by ją jak najbardziej opóźnić (tych osób jest jednak zdecydowanie więcej). Ale czy można być naprawdę wolnym w świecie, który ją wypiera?
To jedno z pytań, które w swoim debiutanckim filmie pełnometrażowym – odważnym, osobistym i pełnym emocji – stawia Julia Rogowska. „Czas, który nie nadszedł” to balansująca na granicy dystopii i intymnego melodramatu opowieść o miłości, przemijaniu i wyborach, których konsekwencje kształtują całe życie.
Gdybyś miała wybór: poddać się kuracji odmładzającej czy pozostać wierna naturalnemu biegowi życia – co byś wybrała? Przed takim dylematem staje Sara (Agata Kulesza). W świecie, w którym starość jest największym tabu, ona chciała się zestarzeć razem ze swoim partnerem Oskarem (Dobromir Dymecki). On jednak wybrał inaczej – skorzystał z rewolucyjnej kuracji antygeriatrycznej, która zapewnia młodość i miejsce w nowym społeczeństwie.
Po latach spotykają się ponownie – dzieli ich wygląd, lecz łączy brak odpowiedzi na pytania, które przez długie lata spychali w kąt: Czy uczucia mogą przetrwać czas i nieodwracalne zmiany? I czy można być wolnym w świecie, który odmawia prawa do przemijania?
Jak zapowiadają twórcy, „Czas, który nie nadszedł” to ambitne kino gatunkowe „pełne nieoczywistego piękna i refleksji, wpisujące się w nurt współczesnych historii o przyszłości, gdzie kluczowe są nie technologie, lecz kondycja człowieka”.
– Dla mnie to przede wszystkim opowieść o kobiecie, której dążenie do wolności podziwiam, a której odwagi jej zazdroszczę – mówi reżyserka. – Sara jest bohaterką, jakiej dziś potrzebujemy: taką, która zmusza nas do przemyślenia nie tylko tego, czym jest starzenie się, ale i czym naprawdę jest wolność.
Czytaj także: 12 filmów o pięknej drugiej połowie życia
Prym na ekranie będą wiedli Dobromir Dymecki – znany szerszej publiczności z serialu Netflixa „1670” – oraz Agata Kulesza, której wprost nie możemy się doczekać w tak nietypowej roli.
– Ten projekt poruszył mnie od pierwszego przeczytania scenariusza – mówi aktorka, odtwórczyni głównej roli. – Jestem w takim momencie życia, kiedy dużo myślę o przemijaniu, o widzialności kobiet, o tym, że dojrzałość bywa spychana na margines. Cieszę się, że mogę uczestniczyć w historii, która nie boi się tego tematu. To film, który nie tylko zadaje pytania, ale i zostawia ślad.
Dobromir Dymecki dodaje zaś: – Oskar zdecydował się na kurację, która miała zapewnić mu miejsce w nowym, młodym świecie, ale ostatecznie odebrała mu kontakt z samym sobą. Kiedy po latach spotyka Sarę, musi zmierzyć się z emocjami, które zepchnął na margines. To historia o tym, co tracimy, kiedy próbujemy oszukać czas – i o tym, że nawet w świecie pełnym lęku przed przemijaniem szczerość może być ostatnią formą buntu.
Oprócz wspomnianego duetu w obsadzie „Czasu, który nie nadszedł” znaleźli się m.in. Michalina Łabacz i Bartosz Bielenia. Za jego reżyserię odpowiada wspomniana Julia Rogowska, twórczyni znana wcześniej z nagradzanych reklam, kampanii społecznych i krótkich metraży. Scenarzystką filmu jest Małgorzata Piłacińska, natomiast producentką – Krystyna Kantor z Shipsboy, firmy stojącej m.in. za filmami „Hiacynt” i „Detektyw Bruno”. Film powstaje w koprodukcji z myślą o dystrybucji międzynarodowej.
Film „Czas, który nie nadszedł” trafi do kin w 2026 roku. Dystrybucją w Polsce zajmuje się Next Film.