Szacuje się, że niepłodność dotyka w Polsce nawet 1,5 miliona par. Wraz ze zwiększającym się wiekiem urodzenia pierwszego dziecka (obecnie wynosi on 28 lat), problem ten będzie tylko narastać. Naturalne jest więc, że w naszym otoczeniu będzie pojawiać się coraz więcej kobiet decydujących się na zapłodnienie in vitro (IVF). Jak je wspierać, aby poczuły się lepiej w tym stresującym czasie?
Ministerstwo Zdrowia poinformowało, że w ciągu 11 miesięcy trwania państwowego programu refundującego in vitro w Polsce udało się uzyskać 12 755 ciąż. W sumie z procedury tej skorzystało ponad 32 tysiące par. Statystyki te napawają wielkim optymizmem i dają nadzieję wielu osobom, które bezskutecznie starają się o potomstwo.
Z drugiej strony ukryta jest w nich gorzka prawda – że nie każda para, mimo skorzystania z in vitro, doczeka się prawidłowej ciąży. Bo choć współczesna medycyna walczy z niepłodnością, to decydując się na ten zabieg, trzeba liczyć się z niepowodzeniem. Dla kobiety, która marzy o dziecku, wiąże się to z olbrzymim stresem i lękiem przed zawiedzionymi nadziejami.
Wie o tym doskonale Kerry Downes, dziennikarka brytyjskiego dziennika „The Guardian”. Downes sama przeszła procedurę in vitro – pierwszą w wieku 32 lat. Wówczas nie znała nikogo, kto byłby w podobnej sytuacji. Sześć lat później zaroiło się w jej otoczeniu od par, które także przechodzą ten zabieg. Na podstawie własnych doświadczeń dziennikarka postanowiła więc wymienić się wskazówkami, jak wspierać bliskich i przyjaciół będących w trakcie in vitro.
– Z mojego doświadczenia z tamtego trudnego okresu wynika, że niektóre komentarze potrafią podnieść na duchu, a inne – choć wypowiedziane w dobrej wierze – mogą zaboleć – stwierdziła Downes na łamach „The Guardian”.
Co mówić, a czego nie mówić kobietom w trakcie prodcedury IVF?
1. Naprawdę nie pijesz?
Zdanie to wypowiedziane z ust kogoś, kto nie wie o czyjejś procedurze, mogą być usprawiedliwione. Nie ma jednak wytłumaczenia dla sytuacji, w której wiemy, że ktoś stara się o ciążę z in vitro i publicznie wypominamy mu abstynencję. Tym bardziej, jeśli traktujemy to jak podstęp, by wyjawić ten sekret przed innymi. Przygotowania do IVF wykluczają jakąkolwiek konsumpcję alkoholu, a osoba, która przechodzi ten proces, może nie chcieć dzielić się nim z większym gronem.
2. Dzieci i tak są przereklamowane
To zdanie wcale nie pociesza – a już na pewno nie jeśli pada z ust matki, która sama ma dwójkę dzieci i w ten sposób chce “ulżyć” koleżance w trakcie vitro.
3. Dlaczego nie zdecydujecie się na adopcję?
Istnieje duża szansa, że para, która przechodzi przez in vitro, rozmyślała już na temat adopcji. Przypominanie o tym naprawdę nie będzie dla niej żadnym odkryciem. Uszanujmy decyzję bliskich i uznajmy, że taką drogę do rodzicielstwa wybrali – i jest to ich wybór. Przekonywanie ich do innych rozwiązań sugeruje, że wiemy, co jest dla nich lepsze, a to nieprawda.
– Gdyby przyjaciółka zasugerowała mi, żebym „po prostu adoptowała”, odebrałabym to jako znak, że uważa moje starania o leczenie niepłodności za głupie i bezsensowne – stwierdziła Kerry Downes.
4. Problem leży w tobie czy w nim?
Trudno uwierzyć, ale niektórzy naprawdę zadają tak intymne i nietaktowne pytanie. Chyba nie trzeba tłumaczyć, dlaczego jest ono całkowicie nie na miejscu.
5. A może przydałyby wam się wakacje? Wiesz, odpoczniecie, rozluźnicie się. Nigdy nic nie wiadomo!
Dla wielu par niepłodność jest powodem ogromnego emocjonalnego bólu. To coś, co głęboko ich dotyka. Rady w stylu: „wyjeźdźcie na urlop, a nuż wam się uda” brzmią tak, jakbyśmy trywializowali ich problem. Sugerowanie, że wystarczy poleżeć na plaży i się rozluźnić, bo twoim znajomym tak właśnie udało się począć dziecko, świadczy o braku wrażliwości i może tylko pogorszyć stan emocjonalny bliskich osób.
Czytaj także: „Spróbujmy jeszcze”. Co niepłodność oznacza dla pary? Odpowiada psychoterapeutka Anna Wietrzykowska
6. Gratulacje!
Informacja o tym, że twoja znajoma czy przyjaciółka, która przechodzi właśnie in vitro, zaszła w ciążę, nie jest powodem do nadmiernej ekscytacji ani wylewnych życzeń. I choć taka reakcja jest do pewnego stopnia naturalna (jesteśmy przyzwyczajeni, by gratulować parom, które spodziewają się dziecka), to trzeba mieć na uwadze, że skuteczność IVF wynosi 30-40%. Oznacza to, że tylko ok. 1/3 par, które przejdą procedurę, doczeka się dziecka. Przedwczesne gratulacje, zamiast pocieszyć, mogą więc jeszcze bardziej zestresować naszą przyjaciółkę, a gdy zabieg się nie powiedzie – nasilić poczucie straty.
1. Przykro mi, że musicie przez to przechodzić
Zabieg IVF może być błogosławieństwem, ale żadna kobieta o nim nie marzy. W istocie, każda z nas chciałaby go uniknąć, ponieważ jest ostatecznością. Nie udawajmy więc, że jesteśmy podekscytowane ani nie podsycajmy nadmiernie nadziei na powodzenie zabiegu. Raczej okażmy empatię i zrozumienie dla uczuć drugiej strony.
2. Jeśli czegokolwiek ci potrzeba, jestem przy tobie
Czasem wystarczy, że bliską osobę zapewnimy o naszych uczuciach, wsparciu i obecności. Trwanie przy niej w tym trudnym okresie potrafi dać wiele sił do walki. Oczywiście za naszymi słowami powinna iść realna gotowość do niesienia pomocy. Kerry Downes zachęca, by udzielać parom w trakcie in vitro konkretnego wsparcia – jak chociażby podwiezienie do kliniki czy pomoc w wykupie leków.
3. Przyznaję, że niewiele o tym wiem, ale wspieram cię całym sercem
Nie ma nic złego w przyznaniu się do tego, że nie wiemy, na czym polega in vitro. Kerry Downes radzi jednak, by zaraz po otrzymaniu informacji o tym, że ktoś z naszych bliskich korzysta z tej procedury – doinformować się na własną rękę. Nie oczekujmy, że przyjaciółka nagle zacznie robić nam medyczny wykład o IVF.
Czytaj także: Co powiedzieć bliskiej osobie zamiast banalnego „ogarnij się”? Te 6 zwrotów podnosi odporność psychiczną
4. Znam kogoś, kto przechodził przez to samo. Jeśli chciałabyś z nim pogadać, mogę was skontaktować
Choć z roku na rok liczba procedur in vitro rośnie, osoby, które ją przechodzą, wciąż mogą czuć się osamotnione ze swoim problemem. Warto wtedy skontaktować je z kimś w podobnej sytuacji – o ile taką kobietę znamy. Wymiana doświadczeń, rozmowy o sukcesach i niepowodzeniach, a nawet wspólne narzekanie z pewnością doda otuchy kobiecie, która musi przechodzić przez ten stresujący czas.
5. Milczenie
Bywa tak, że słowa obcych osób ważą zbyt wiele dla kogoś, kto na co dzień zmaga się z ciężarem swoich problemów. Dotyczy to zwłaszcza sytuacji, w której ktoś bliski doznał dotkliwej straty i zawodu. Wtedy lepiej nie mówić nic – co nie znaczy, że nie możemy dyskretnie dać znać o swoim wsparciu. Kerry Downes wspomina, że w trudnym dla niej czasie jedna z koleżanek zostawiła jej na blacie w kuchni bezalkoholowe wino z liścikiem „wciąż jestem przy tobie”. Na wieść, że hormony rujnują nastrój Kerry, inna znajoma wysłała jej kwiaty. Takie małe gesty często potrafią znaczyć o wiele więcej niż najgorętsze i najbardziej wylewne wyznania. Możesz być pewna, że na długo zostaną w sercu i w pamięci ukochanej przyjaciółki.