1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Sztuka
  4. >
  5. Obrazy jak escape roomy. Te dzieła wymagają rozszyfrowania jak pokoje zagadek

Obrazy jak escape roomy. Te dzieła wymagają rozszyfrowania jak pokoje zagadek

(Fot. Grant Faint via Getty Images)
(Fot. Grant Faint via Getty Images)
Niektóre obrazy ogląda się dla przyjemności, inne – w celach edukacyjnych. Są jednak takie prace, które działają jak łamigłówki – zmuszają do zadawania pytań, wyłapywania szczegółów, łączenia ze sobą wielu, pozornie nieistotnych elementów. Jakby artysta zamknął w nich nie tylko znane formy, ale też specjalne kody i poetyckie szarady.

Spis treści:

  1. Hieronim Bosch, „Ogród rozkoszy ziemskich” (1490–1510), Muzeum Prado w Madrycie
  2. Jan van Eyck, „Portret małżonków Arnolfinich” (1434), National Gallery w Londynie
  3. Salvador Dali, „Trwałość pamięci” (1931), Museum of Modern Art w Nowym Jorku
  4. Leonora Carrington, „The Lovers” (1987), prywatna kolekcja
  5. Jacek Malczewski, „Artysta i chimera” (1906), kolekcja prywatna

Te dzieła możesz traktować jako intelektualną grę. Niczym pokoje zagadek, popularne escape roomy, wymagają nie tylko wszechstronnej wiedzy, ale też intuicji. Przyda się również cierpliwość, bowiem tutaj każdy detal ma znaczenie. Nic nie jest dziełem przypadku – i dotyczy to zarówno dawnych mistrzów, jak i malarzy XX wieku.

Hieronim Bosch, „Ogród rozkoszy ziemskich” (1490–1510), Muzeum Prado w Madrycie

(Fot. Fine Art / Contributor via Getty Images) (Fot. Fine Art / Contributor via Getty Images)

Ekstaza, litość czy trwoga? Afirmacja wolnej miłości, a może esej o ludzkim upadku? Tryptyk Hieronima Boscha zdaje się wyrażać niemal wszystko. Motywy prowadzą ze sobą dialog – można odczytywać je razem, przechodząc od biblijnego stworzenia świata (Stworzenie Ewy), przez orgiastyczny Ogród Miłości (tytułowy Ogród rozkoszy ziemskich), do czeluści piekielnych (Piekło muzykantów), w których groteska miesza się z chaosem i wyszukaną brutalnością. Można też skupić się wyłącznie na jednym skrzydle, analizując grupy nagich postaci, fantastyczne zwierzęta czy hybrydowe owoce. Sposób rozwiązywania zagadki należy wyłącznie do oglądającego.

Ogród rozkoszy ziemskich nie ma jednego wyjścia – im więcej wiesz, tym więcej zadajesz sobie pytań. A sam Bosch ci w tym nie pomaga, bowiem mnoży symbole, przestawia konteksty, miesza sacrum i profanum.

Historycy sztuki od stuleci spierają się o symbolikę tego dzieła. I cały czas nie mają jednoznacznej odpowiedzi. A jaka jest twoja interpretacja? Nie musisz jechać do Madrytu, aby wyrobić sobie własną opinię. Najsłynniejszy obraz Hieronima Boscha dostępny jest w wersji interaktywnej, która pozwala przyjrzeć się dokładnie wszystkim szczegółom, a także zapoznać się z historią jego powstania. Znajdziesz ją pod linkiem: https://archief.ntr.nl/tuinderlusten/en.html

Jan van Eyck, „Portret małżonków Arnolfinich” (1434), National Gallery w Londynie

Proszę akceptuj pliki cookie marketingowe, aby wyświetlić tę zawartość Pinterest.

Malując Ewę i Boga, wspomniany wyżej Bosch inspirował się przedstawieniem małżeństwa Arnolfinich z płótna niderlandzkiego malarza, Jana van Eycka. Na pierwszy rzut oka jest to portret typowej mieszczańskiej pary – włoskiego kupca, Giovanniego Arnolfiniego, i jego ciężarnej żony, Constazy Trenta. Stoją w eleganckim wnętrzu, w którym nie brakuje dowodów ich statusu materialnego, m.in. mosiężnego kandelabra, strojnych szat czy egzotycznych owoców. Jednak wystarczy tylko wytężyć wzrok (i umysł!), aby zobaczyć, że większość tych przedmiotów ma drugie oblicze.

Niektórzy badacze twierdzą, że Portret małżonków Arnolfinich dokumentuje zawarcie małżeństwa. Świadczą o tym m.in. pies, czerwone łoże, miotełka, a także lustro odbijające świadków zaślubin (w tym samego van Eycka). Inni uważają, że jest to epitafium dla zmarłej żony, czego symbolem jest zgaszona świeca na żyrandolu. Nie mogło zabraknąć również wątków teologicznych w postaci modlitewnego sznura, klapek-patynek oraz drewnianych figurek świętych Katarzyny i Małgorzaty. Wszystko to – niezależnie od analizy – zachwyca artystycznym kunsztem: doskonałą perspektywą, kolorystyką i ruchem postaci. O precyzyjnym detalu nie wspominając.

Salvador Dali, „Trwałość pamięci” (1931), Museum of Modern Art w Nowym Jorku

Proszę akceptuj pliki cookie marketingowe, aby wyświetlić tę zawartość Pinterest.

Surrealizm to najbardziej enigmatyczny kierunek w historii sztuki, dlatego w tym artykule nie mogło zabraknąć mistrza tego gatunku – samego Salvadora Dalego. Jego twórczość wydaje się nielogiczna i pozbawiona sensu, jednak to tylko pozory. Przykładem jest „Trwałość pamięci”. Zaskakująca i nieco absurdalna w wymowie, przypomina halucynacje na pograniczu jawy oraz snu.

Wbrew pozorom nie jest to tylko zabawa formą – malarz odwołuje się do teorii względności Einsteina, fizyki kwantowej, a nawet… raju z Ogrodu ziemskich rozkoszy Hieronima Boscha.

Choć Dali twierdził, że zainspirował go ser camembert podany podczas jednej z kolacji w Port Lligat (małej nadmorskiej wiosce w Hiszpanii, gdzie zwykł spędzać wakacje z żoną Galą), to w rzeczywistości interpretacji jest wiele. Jedna z nich odnosi się do tytułu dzieła, a w zasadzie traktuje go przewrotnie, bowiem pamięć przedstawiona jest jako coś nietrwałego i ulotnego, ulegającego deformacji – jak „roztapiające się” zegary. Bez względu na to, czym artysta się kierował, potrafił stworzyć sugestywne wizje, w których nie brakuje pola do snucia własnych opowieści.

Leonora Carrington, „The Lovers” (1987), prywatna kolekcja

Okultyzm, alchemia i mitologia to tylko niektóre z tematów, jakie można znaleźć w twórczości innego reprezentanta ruchu surrealistycznego. A właściwie to reprezentantki, bowiem mowa o Leonorze Carrington – niezwykle barwnej i skandalizującej postaci, która uczyniła z fantazjowania swoje artystyczne credo. Od najmłodszych lat wędrowała przedziwnymi, często zagmatwanymi i poplątanymi ścieżkami, w których świat realny mieszał się z sennymi marzeniami i magicznymi rytuałami. Zainteresowania tradycjami ezoteryczno-mistycznymi widać w obrazie „The Lovers” („Kochankowie”).

Można tu znaleźć nawiązania do autentycznych przeżyć autorki – burzliwego związku z Maxem Ernstem, pobytu w szpitalu psychiatrycznym czy ucieczki z Europy do Meksyku w czasie II wojny światowej.

Cała kompozycja łączy elementy oniryczne i fantastyczne, wciągając widza w świat pełen symboli, które można interpretować na wiele sposobów. Niektórzy z badaczy widzą w nim metaforę duchowej przemiany w relacji z drugim człowiekiem, inni – dyskusję związaną z niepełnosprawnością ciała i duszy. Niezależnie od podejścia – to sztuka, której nie da się oswoić – uporządkowane wyjaśnienia nie mają tutaj racji bytu.

Jacek Malczewski, „Artysta i chimera” (1906), kolekcja prywatna

„Wolny myślą skrzydlatą, a niewolnik ciałem, runął z wysoka… […] Ona go z wyżyn strąciła – Chimera!” Ten fragment wiersza Lucjana Rydla doskonale streszcza temat ostatniego z przedstawionych obrazów. Jego twórca – Jacek Malczewski – był mistrzem alegorii i podwójnych znaczeń. Stale podejmował wątki o treściach symbolicznych, z przenikającymi się motywami patriotycznymi, biblijnymi, egzystencjalnymi i autobiograficznymi. Widać to wyraźnie w obrazie „Artysta i chimera”, należącym do tryptyku pod autorskim tytułem „Stara baśń”.

Malczewski ukazuje w nim dramat twórcy – jego relację z wyobraźnią, potrzebę przekraczania granic oraz ambiwalentny stosunek do samego aktu tworzenia. Główna postać – piękna i okrutna Chimera – to nie tylko mitologiczna bestia (z rysami Marii Balowej, ulubionej modelki i wielkiej miłości artysty). To również symbol muzy artystycznej, a także nieuchwytności idei, pokusy i szaleństwa twórczego. Uosabia siłę, która przynosi natchnienie, ale też burzy wewnętrzny spokój – nie daje się ujarzmić ani wyjaśnić.

Cena, jaką obraz uzyskał na jednej z licytacji w 2020 roku – ponad 3,6 mln zł – tylko potwierdza jego niezwykłą moc oddziaływania.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze