1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Sztuka
  4. >
  5. Wakacje pod znakiem sztuki – przewodnik po wystawach w Polsce i w Europie

Wakacje pod znakiem sztuki – przewodnik po wystawach w Polsce i w Europie

Yoko Ono „Drzewo życzeń dla Berlina”, 1996–2025 (Fot. Keith McMillan/©Yoko Ono)
Yoko Ono „Drzewo życzeń dla Berlina”, 1996–2025 (Fot. Keith McMillan/©Yoko Ono)
Masz ochotę spędzić urlop, podróżując po salach wystawowych? Trasa tej wyprawy wiedzie od Łodzi do Bilbao, z przystankami we Wrocławiu, Berlinie i Bregencji, a także w Londynie i Paryżu. Po drodze spotkasz żywe legendy współczesnej sztuki, twórców totalnych, niereformowalnych hedonistów i miejskie lisy, zahaczymy też na chwilę o kosmos.

Tekst pochodzi z miesięcznika „Zwierciadło” 7/2025.

Przystanek Wrocław

Wystawa „Nieposłuszne gwiazdy” w BWA Wrocław trwa do 24 sierpnia.

„Posłuszne gwiazdy” – tak Robert Louis Stevenson, autor „Doktora Jekylla i pana Hyde’a”, nazwał świeżo zainstalowane latarnie gazowe, które w XIX wieku rozświetliły nocny Londyn. Sztuczne światło, przemysł, rozwój technologii oddaliły człowieka od natury i radykalnie odczarowały nie tylko świat, ale też wszechświat. Nowoczesny kosmos przestał być mityczną przestrzenią, w której zdeponowane są siły wpływające na ludzkie losy i piszące scenariusze przeznaczenia. Przestrzeń pozaziemska stała się po prostu czarną pustką, rządzoną przez matematycznie policzalne prawa fizyki, oraz kolejnym obszarem do skolonizowania przez człowieka. „Nieposłuszne gwiazdy” to stworzony przez BWA Wrocław wizjonerski, a zarazem subtelny esej wystawowy o relacjach z kosmosem, w których człowiek nie występuje w roli zdobywcy, lecz jest raczej dzieckiem nieposłusznych gwiazd. Międzynarodowy zespół artystek i artystów – m.in. Lauren Darling, Natalia LL, Johan Österholm, Irina Teodorescu i Iza Tarasewicz – szuka sposobów na odnowienie więzi z wymiarem kosmicznym w zapomnianych porządkach przednowoczesnej wiedzy: astrologii, magii, mitologii oraz w wyobraźni. Jeśli mamy jeszcze szansę odzyskać kosmos jako część natury – a także nas samych – to wehikułem tej podróży nie będą statki kosmiczne, lecz sztuka.

Iza Tarasewicz, Multiple Motor Channel Theory, 2021 (Fot. Bartosz Górka) Iza Tarasewicz, Multiple Motor Channel Theory, 2021 (Fot. Bartosz Górka)

Przystanek Łódź

Wystawa „W oku cyklonu. Modernizm w Ukrainie” w Muzeum Sztuki w Łodzi trwa od 27 czerwca do 1 lutego.

Jedna z najważniejszych wystaw, jakie będzie można zobaczyć tego lata w Polsce, dociera do naszego kraju po tournée, którego trasa wiodła przez Madryt, Wiedeń i Londyn. „W oku cyklonu” to opowieść o ukraińskiej sztuce z pierwszych trzech dekad XX wieku, z czasów narodzin modernizmu. Secesja, ekspresjonizm, kubizm, konstruktywizm, awangarda – lata 1900-1930 to jeden z najbardziej burzliwych okresów w historii sztuki, w którym nowe idee, kierunki i prądy rodziły się dosłownie co roku.

Tytułowy cyklon odnosi się nie tylko do artystycznego fermentu, ale również do społeczno-politycznej historii Ukrainy, w której pierwsze dekady XX wieku ubiegły pod znakiem intensywnego rozwoju narodowych aspiracji, kultury oraz na staraniach o własne państwo. Choć niepodległościowe wysiłki zakończyły się wówczas tragiczną klęską, był to okres rozkwitu ukraińskiej sztuki, która na przekór okolicznościom rozwijała się w politycznych ramach Cesarstwa Austro-Węgierskiego, carskiej Rosji, II Rzeczypospolitej oraz Związku Radzieckiego.

Wystawa opowiada o scenie artystycznej, która chłonęła impulsy z Zachodu, uczestniczyła w światowym obiegu i jednocześnie poszukiwała własnego, niezależnego głosu.

Łódzka odsłona „W oku cyklonu” zostanie wzbogacona o prace z kolekcji Muzeum Sztuki, co jest o tyle istotne, że dzieje sztuki ukraińskiej i polskiej są ze sobą splecione – podobnie jak losy naszych narodów. Projekt dotyczy przeszłości, ale rzuca też istotne światło na teraźniejszość, włącznie z trwającą za naszą wschodnią granicą wojną. Ukraina wciąż znajduje się w oku cyklonu, a stawką w jej heroicznych zmaganiach jest również, jeśli nie przede wszystkim, udział w kulturze europejskiej na własnych prawach.

Vadym Meller  „Kompozycja”, 1919–1920 (Fot. materiały prasowe) Vadym Meller „Kompozycja”, 1919–1920 (Fot. materiały prasowe)

Przystanek Berlin Nr 1

Biennale Sztuki Współczesnej trwa od 14 czerwca do 14 września.

Dyrektorką artystyczną tegorocznego berlińskiego biennale jest Zasha Colah, która urodziła się w Lusace w Zambii, dorastała w Mumbaju, gdzie rozwijała karierę kuratorską, a dziś prowadzi życie artystycznej nomadki, realizując projekty i wystawy na całym świecie. Samo biennale wraca po trzyletniej przerwie (pandemia zaburzyła kalendarz wydarzeń artystycznych). Spośród wielkich europejskich cyklicznych imprez artystycznych to właśnie berlińska uchodzi za najbardziej polityczną, radykalną i nieprzewidywalną.

W sztuce to ostatnie jest zaletą, a osoba tegorocznej dyrektorki wskazuje, że będzie także bardzo globalnie. Inspirację dla swojej koncepcji Biennale Colah znalazła... w berlińskich lisach. Coraz liczniejsza populacja tych zwierząt w ostatnich latach śmiało wkracza do śródmieścia stolicy Niemiec. Zapowiada się więc posthumanistycznie i intrygująco. A ponieważ berlińskie biennale nigdy nie zawiodło, warto je odwiedzić, żeby przekonać się, co rude drapieżniki mają wspólnego ze sztuką.

Zasha Colah (Fot. Moritz Haase/materiały prasowe) Zasha Colah (Fot. Moritz Haase/materiały prasowe)

Przystanek Berlin numer 2

Wystawa „Yoko Ono: Music of the Mind” w Gropius Bau trwa do 31 sierpnia.

Po zobaczeniu Biennale warto jeszcze zostać w Berlinie. W Gropius Bau trwa już retrospektywa jednej z najbardziej niezwykłych postaci współczesnej sztuki. Małżeństwo z Johnem Lennonem przyniosło jej pięć minut popkulturowej sławy, ale Yoko Ono (urodzona w 1933 roku w Tokio, wychowana w Stanach) to przede wszystkim żywa legenda nowojorskiej awangardy, którą współtworzyła od lat 50. Na wystawie w Berlinie zgromadzono ponad 200 prac artystki: zapisy performance’ów, dzieła konceptualne, filmy, fotografie, instalacje oraz projekty muzyczne pochodzące z siedmiu dekad aktywności Yoko Ono. To twórczyni nie tylko długowieczna, ale również wszechstronna. Pozostaje także bezkompromisową optymistką – niezależnie od form, jakie przyjmują jej artystyczne wypowiedzi, konsekwentnie angażuje swoją sztukę w walkę o lepszy, sprawiedliwszy świat, w którym miejsce przemocy zajmie harmonia. W czasach kryzysu i lęków o przyszłość Yoko Ono przypomina, że nadzieja, czułość i opór to nie sprzeczności, ale siostrzane żywioły.

Yoko Ono „Drzewo życzeń dla Berlina”, 1996–2025 (Fot. Keith McMillan/©Yoko Ono) Yoko Ono „Drzewo życzeń dla Berlina”, 1996–2025 (Fot. Keith McMillan/©Yoko Ono)

Przystanek Bregencja

Wystawa „Małgorzata Mirga-Tas: Tełe Ćerhenia Jekh Jag” w Kunsthaus Bregenz trwa od 7 czerwca do 28 sierpnia.

Małgorzata Mirga-Tas kroczy w ostatnich latach od sukcesu do sukcesu. Jej międzynarodowa kariera zaczęła się na początku obecnej dekady, kiedy wzięła udział w Biennale w Berlinie, ale to 2022 rok przyniósł prawdziwy przełom. Artystka jako jedyna twórczyni z Polski uczestniczyła w prestiżowych Documenta w Kassel. W tym samym roku pokazała wystawę w Pawilonie Polonia na Biennale w Wenecji – jako pierwsza w historii Romka reprezentująca nasz kraj na tej międzynarodowej imprezie. Wenecka wystawa Mirgi-Tas zrobiła furorę i otworzyła przed artystką drzwi do najważniejszych światowych instytucji. Jedną z nich jest Kunsthaus Bregenz – znane z perfekcyjnie przygotowanych wystaw indywidualnych, prezentujących starannie dobrane osobowości globalnej sceny sztuki. Tego lata królować będzie tam Mirga-Tas. Artystka czerpie ze swojej biografii, ale przemawia nie tylko w imieniu własnym, lecz również romskiej społeczności z Czarnej Góry na Podhalu, z której pochodzi i którą angażuje w realizację swoich projektów, podkreślając wartość wspólnej pracy, międzyludzkich więzi i podmiotowego głosu tak długo marginalizowanej, dyskryminowanej i egzotyzowanej mniejszości.

Małgorzata Mirga-Tas, „Romani Kali Daj”, 2024 (Fot. Lucy Green @Tate) Małgorzata Mirga-Tas, „Romani Kali Daj”, 2024 (Fot. Lucy Green @Tate)

Przystanek Bilbao

Wystawa „Barbara Kruger” w Museo Guggenheim Bilbao trwa od 24 czerwca do 11 września

Muzeum Guggenheima w Bilbao przyciąga turystów nawet wtedy, gdy w galeriach nic się nie dzieje – wszystko za sprawą spektakularnej architektury autorstwa „papieża dekonstrukcji” Franka O. Gehry’ego. Tego lata uwaga skupi się jednak nie na ikonicznym budynku, lecz na artystce, która weźmie go w posiadanie. Barbara Kruger właśnie kończy 80 lat, ale energii można jej pozazdrościć. Od zawsze bezkompromisowa feministka, w młodości inspirowała się twórczością Magdaleny Abakanowicz, lecz na przełomie lat 70. i 80. doszła do wniosku, że jedynym sposobem przebicia się z krytycznym komunikatem przez szum reklamy i propagandy jest przejęcie ich języka. Zaczęła więc posługiwać się prostym obrazem i dosadnym tekstem – formułowanym jak slogany. Jej ulubionym medium był początkowo plakat umieszczany w przestrzeni publicznej. Dziś tworzy totalne immersyjne instalacje, złożone z tekstu, którym kolonizuje galerie, pochłania architekturę i zamienia fizyczne miejsca w przestrzeń dyskursu. Używa wielkoformatowych wydruków, projekcji, wyświetlaczy LED i dźwięku. Kruger udowadnia, że sztuka krytyczna nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Przeciwnie, ustami amerykańskiej artystki przemawia dziś mocniej i bardziej spektakularnie niż kiedykolwiek.

Wystawa „Barbara Kruger” w Museo Guggenheim Bilbao (Fot. Anders Sune Berg) Wystawa „Barbara Kruger” w Museo Guggenheim Bilbao (Fot. Anders Sune Berg)

Przystanek Paryż

Wystawa „Wolfgang Tillmans. Nothing could have prepared us– Everything could have prepared us” w Centre Pompidou trwa od 13 czerwca do 22 sierpnia.

Rubryka powstaje we współpracy z ASOM Collection.uliczna, inscenizacje, reporterskie migawki, pop, awangarda, formalne eksperymenty, abstrakcje – wszystko to funkcjonuje w jego praktyce jednocześnie i równolegle. Tillmans to nie tylko mistrz robienia zdjęć, ale również – a może nawet przede wszystkim – ich zestawiania. Jego wystawy to wielowątkowe, złożone instalacje fotograficzne, które z pełnym przekonaniem można nazwać dziełami sztuki totalnej. Twórczość tego artysty rzadko pozostawia odbiorców obojętnymi zarówno pod względem estetycznym, jak i politycznym. Tillmans to fotograf zaangażowany: opór wobec populizmu i autorytaryzmu, obrona praw człowieka, wolności obywatelskich i społeczności LGBTQ+ to tylko niektóre sprawy, do których zaprzęga swój talent. Emocje są więc gwarantowane – Centre Pompidou żegna się z publicznością na wiele lat mocnym akordem.

Kiedy w latach 70. Centre Pompidou otwierało się w sercu Paryża, jego futurystyczna bryła wyglądała tak niewiarygodnie nowocześnie, że mieszkańcy przezwali ją „potworem z Le Marais”. Jednak nawet najbardziej nowoczesne budynki w końcu się starzeją. Tej jesieni „potwór” zostanie zamknięty na długi remont, który potrwa aż do początku przyszłej dekady. A zanim to nastąpi, drugi poziom ikonicznego gmachu (na codzień zajmowany przez bibliotekę) przejmuje Wolfgang Tillmans, Niemiec, który większość życia związał z Wielką Brytanią. Powiedzieć, że to jeden z najważniejszych fotografów współczesności, to nic nie powiedzieć. Tillmans to artysta instytucja: nieprzewidywalny wszechstronny, zuchwały. Pejzaże, portrety, fotografia uliczna, inscenizacje, reporterskie migawki, pop, awangarda, formalne eksperymenty, abstrakcje – wszystko to funkcjonuje w jego praktyce jednocześnie i równolegle. Tillmans to nie tylko mistrz robienia zdjęć, ale również – a może nawet przede wszystkim – ich zestawiania. Jego wystawy to wielowątkowe, złożone instalacje fotograficzne, które z pełnym przekonaniem można nazwać dziełami sztuki totalnej. Twórczość tego artysty rzadko pozostawia odbiorców obojętnymi zarówno pod względem estetycznym, jak i politycznym. Tillmans to fotograf zaangażowany: opór wobec populizmu i autorytaryzmu, obrona praw człowieka, wolności obywatelskich i społeczności LGBTQ+ to tylko niektóre sprawy, do których zaprzęga swój talent. Emocje są więc gwarantowane – Centre Pompidou żegna się z publicznością na wiele lat mocnym akordem.

Moon in Earthlight (Fot. dzięki uprzejmości Galerie Buchholz, Berlin, Galerie Chantal Crousel, Paris, Maureen Paley, London, David Zwirner, New York) Moon in Earthlight (Fot. dzięki uprzejmości Galerie Buchholz, Berlin, Galerie Chantal Crousel, Paris, Maureen Paley, London, David Zwirner, New York)

Przystanek Londyn

Wystawa „Leigh Bowery!” w Tate Modern trwa do 31 sierpnia.

Czy można uczynić sztukę z bywania i imprezowania? Jeżeli tak, to Leigh Bowery był w tej dyscyplinie mistrzem, którego Tate Modern upamiętnia trwającą do końca lata retrospektywą. Ledwie 18-letni Bowery opuścił rodzinne przedmieścia Sydney i przeniósł się do Londynu. Marzył o karierze projektanta mody, zdarzało mu się występować w roli performera w galeriach i grywać w filmach, ale osobowość Bowery’ego wymyka się z ram dyscyplin artystycznych i tradycyjnych form obecności w kulturze. Największą sławę zyskał jako bywalec undergroundowych klubów. Jego najciekawsze projekty modowe to zjawiskowe kostiumy, które szył dla siebie i wkładał, gdy wyruszał na miasto, by brać udział w życiu nocnym.

Fergus Greer, „Session 4, Look 19”, 1991, z wystawy „Leigh Bowery!” (© Fergus Greer; dzięki uprzejmości The Michael Hoppen Gallery) Fergus Greer, „Session 4, Look 19”, 1991, z wystawy „Leigh Bowery!” (© Fergus Greer; dzięki uprzejmości The Michael Hoppen Gallery)

Największym dziełem Bowery’ego był on sam: człowiek, który uczynił swoje życie jednym wielkim performance’em – hedonistycznym, erotycznym, prowokacyjnym, a zarazem pełnym wdzięku i absurdalnego humoru, który łamał wszelkie tabu i konwencje. Był inspiracją i przyjacielem projektantów mody, ludzi teatru i artystów. Odszedł w 1994 roku – zmarł na AIDS w wieku zaledwie 33 lat – i przeszedł do legendy jako ikona kultury queer. Tate Modern trzy dekady po śmierci Bowery’ego rekonstruuje jego efemeryczny dorobek jako porywający wystawowy spektakl. Składają się na niego stroje artysty, filmy, fotografie, muzyka i obrazy Luciana Freuda.

Malarza połączyło z performerem zamiłowanie do życia nocnego, potem przyjaźń, a wreszcie sesje, podczas których Bowery pozował jako model; jego portrety należą do najwybitniejszych obrazów w dorobku Freuda, a dziś stanowią pomnik najbardziej wpływowej postaci londyńskiej bohemy lat 80. i 90.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze