Planując zagraniczną podróż, zazwyczaj zaznaczamy na mapie interesujące nas muzea, plaże i górskie szlaki. Jeśli na trasie przejazdu znajdą się centra handlowe i osiedlowe sklepiki, zwykle wynika to z prozy życia – z pustym żołądkiem trudno o dobre wspomnienia z wakacji. A jednak nie wszyscy zaglądają do lokalnych spożywczaków z równie praktycznych względów. Bywa, że nie kieruje nimi głód, a czysta ciekawość. Wówczas to właśnie supermarkety stają się jedną z największych atrakcji urlopu poza krajem.
Oglądałaś 3. sezon „Białego Lotosu”? Jeśli tak, zapewne pamiętasz scenę, w której trzy przyjaciółki poczuły się przytłoczone atmosferą tajlandzkiego święta Songkran. Kiedy na własnej skórze przekonały się, że wcale nie pragną doświadczyć autentycznej strony rajskiej wyspy, schronienie przed tubylcami uzbrojonymi w plastikowe pistolety na wodę znalazły między rzędami półek i chłodniczymi ladami. Wielka szkoda, że nie znały trendu podróżniczego „grocery store tourism”. Zamiast nerwowo szukać drogi ucieczki przez zaplecze, mogły przecież miło spędzić czas, rozszyfrowując składy w obcym języku, dziwiąc się różnorodności smaków i zaopatrując się w jadalne pamiątki.
Nie tylko La Boqueria. Dyskont też może być atrakcją
Tysiące użytkowników mediów społecznościowych twierdzi, że bez wizyty w sklepie nie ma udanego urlopu. I nie mamy na myśli jedynie delikatesów oferujących specjały od miejscowych wytwórców, ani zachwycających klimatem hal targowych. W końcu barcelońska La Boqueria czy Mercado da Ribeira w Lizbonie każdego dnia pękają w szwach od turystów i nikogo to specjalnie nie dziwi. Ale żeby rozpływać się nad produktami z dyskontu? Robić zdjęcia nietypowym podajnikom pieczywa? Upychać w bagażu podręcznym chipsy i batoniki? Tego typu treści zalały TikToka już rok temu, a wraz z nadejściem kolejnego sezonu wakacyjnego, znów zyskują na popularności.
Czytaj także: Najlepsze kierunki podróży dla smakoszy. 20 miast, z których wrócisz najedzony
Na czym polega „grocery store tourism”?
O co chodzi w trendzie „grocery store tourism”? Jak sama nazwa wskazuje, stoją za nimi miłośnicy poznawania nowych smaków. Nie tylko tych serwowanych w restauracjach i na ulicznych stoiskach. Wyrażają oni stanowisko, że kulturę kulinarną odwiedzanego kraju można równie dobrze odkrywać w niepozornych sklepach spożywczych. Brytyjski pisarz Richard Morgan nazwał je nawet „sekretnymi muzeami”. Jak sam przyznał, robienie zakupów w Bogocie było z jego perspektywy ciekawsze i bardziej pouczające niż zwiedzanie tamtejszego Muzeum Złota.
Przechadzając się po alejkach, szybko da się zauważyć, czy miejscowi piją więcej kawy, czy herbaty, czy na śniadanie jedzą słodzone płatki, czy wolą zdrowe musli. Równie interesujące potrafią być ceny produktów. Na podstawie etykiet łatwo ocenić, który asortyment jest importowany. W zależności od tego, jak daleko od domu wybędziemy, możemy się porządnie zdziwić – to, co na co dzień mamy na wyciągnięcie ręki, dla miejscowych może być dobrem luksusowym. I w drugą stronę – zwykle nieosiągalne dla nas rarytasy mogą okazać się bardzo przystępne cenowo.
Uwagę warto zwracać nie tylko na zawartość półek. Niektórzy zachęcają, aby poprzyglądać się także zachowaniu innych klientów. Lubią gawędzić z obsługą, czy są skupieni na sobie? Przy którym dziale jest najtłoczniej? Równie dużo zdradzi nam sam układ sklepu. Czy na wejściu leży pachnące pieczywo, czy gazowane napoje? Więcej przestrzeni zajmują warzywa i owoce, czy może mięso i ryby? Czy na stoisku z nabiałem przeważają kartony z mlekiem UTH, czy butelki z tym pasteryzowanym? Jak przechowywane są jajka – w lodówkach, czy na nieschłodzonych półkach? Wszystko to wiele mówi o lokalnych zwyczajach i codziennym życiu, a nawet o obowiązujących w kraju przepisach sanitarnych. Jak zauważa dziennikarka kulinarna Rachel Askinasi, bardziej wnikliwy obserwator dostrzeże jeszcze więcej. Czasem wysokość rachunku i braki na półkach powiązać można z aktualnymi wydarzeniami politycznymi czy zmianami klimatu. Przykładem są rekordowe ceny soku pomarańczowego, za którym stoją spadki globalnych zbiorów powodowane suszą, huraganami i chorobami cytrusów.
Czytaj także: Co zjeść w Apulii? Tych 6 prostych dań zachwyci cię podczas podróży po południu Włoch
„Co kraj, to inne chipsy” – supermarkety są dla nich oknem na świat
„To właśnie te drobne różnice dają ci odczuć, że to inna kultura. Sklepy spożywcze, komunikaty dobiegające z głośników w innym języku, znaki drogowe, transport publiczny” – czytamy w komentarzach pod viralowymi nagraniami z supermarketów. „Kupowanie przekąsek i napojów, których nigdy wcześniej nie widziało się na oczy, aby później ocenić ich smak, to najlepsza część wakacji […] Zachwycam się nimi, jakby był to jeden z siedmiu cudów świata”.
Wydawać by się mogło, że w dzisiejszym zglobalizowanym świecie zakupy spożywcze nie będę już tak ekscytujące, jak jeszcze kilka dekad temu. Oczywiście spędzając urlop w Azji, wciąż warto spróbować duriana i mango, a w Ameryce Południowej – sięgąć po marakuję czy papaję. Choć wiele z nich znajdziemy też w Polsce, te zerwane (niemal) prosto z drzewa to nieba i ziemia. A co z innymi produktami? Gdy na początku lat 80. moja mama wyjechała do Szwajcarii, nie mogła się nadziwić, że w supermarketach sprzedawano gotowane jajka, pokrojone jabłka i Nutellę. Dziś kontrast między polskimi a zagranicznymi sklepami jest zdecydowanie mniejszy.
Mimo to po wyjściu z pociągu czy samolotu nadal da się natknąć na artykuły, które wprawią nasze kubki smakowe w zdumienie. Mowa zarówno o produktach z lokalnym rodowodem, jak i o niespotykanych wersjach wyrobów dobrze znanych w naszej ojczyźnie. I tak z wycieczek klasowych do Ukrainy przywoziło się niedostępne u nas smaki gumy do żucia Orbit, kontrowersyjnym upominkiem z Finlandii były lukrecjowe pastylki Salmiakki, a z hiszpańskiego Lidla wychodziło się z wegańskimi bombonierkami marki własnej, których w Polsce ze świecą było szukać.
Czytaj także: Tak będziemy podróżować w 2025 roku. Jednym drogę wskaże AI, innymi pokieruje nostalgia
Ale to jedynie anegdotki, a co mówią szersze dane? Keith Crockford, dyrektor generalny Bucket List Company, postanowił sprawdzić, które regiony i produkty najmocniej pociągają turystów. Jego zespół przeanalizował wyszukiwane przez nich online hasła. Okazało się, że największym zainteresowaniem cieszyły się sklepy spożywcze w Japonii, Meksyku, Włoszech, Korei Południowej i Tajlandii. Na topie były sieci handlowe takie jak 7-Eleven, Walmart oraz… Carrefour. Co najczęściej wkładano do zakupowego koszyka? Przebojem były japońskie batoniki KitKat o smaku sake i matchy, meksykańskie słodycze na bazie tamaryndowca, a także rzemieślnicze – i przy tym niedrogie – włoskie makarony.
Czytaj także: Co zobaczyć na Malcie i Gozo? 8 najpiękniejszych miejsc, które zwiedzisz w trzy dni
Rzecz jasna „grocery store tourism” nie narodziło się wraz z rozwojem mediów społecznościowych. O ile w czasie wakacji nie zamykasz się na cztery spusty w ośrodku all-inclusive, z pewnością już dawno zdarzyło ci się natknąć na miejscowy ser o specyficznym zapachu, chrupki w dziwacznej posypce lub egzotyczny owoc, którego nazwę musiałaś sprawdzić w Google. Ale dlaczego właśnie w ostatnim czasie ten trend nabiera rozgłosu? Crockford ma swoją teorię. Jego zdaniem jest to świetna alternatywa dla drogich restauracji, które często proponują jedzenie skrojone pod turystów. Zamiast zamawiać degustacyjne menu, urlopowicze wolą samodzielnie eksplorować lokalne gusta. „Ludzie coraz częściej czują się rozczarowani powierzchownymi, przygotowanymi z myślą o nich atrakcjami. Łakną prawdziwych interakcji, głębszego zrozumienia miejsc, które odwiedzają” – napisał w podsumowaniu badań.
Czy turyści odnajdą w sklepach to, czego szukają? Z całą pewnością jest to trend, który nie nadszarpnie budżetu i pozwoli zaopatrzyć się w pamiątki inne niż wyświechtane magnesy. Jeśli jeszcze nie dałaś mu szansy, dopisz go więc do listy rzeczy do zrobienia w 2025 roku tuż obok astroturystyki, wyjazdów czytelniczych czy wakacji bez telefonu.
Artykuł opracowany na podstawie: Penelope Colston, „Eating Your Way Through Europe. Or Anywhere, Really”, nytimes.com; Rachel Askinasi, „Grocery store tourism takes off as supermarkets become travel destinations”, today.com [dostęp: 18.06.2025]