Kolejny długi weekend w tym roku przed nami! Wypocznijmy, zrelaksujmy się... czytajmy do woli! Polecamy kilka książek, które z pewnością są warte waszej uwagi.
Dwaj bracia, kilka kobiet i trudnych decyzji do podjęcia. Sally Rooney jest specjalistką od relacji. Romantycznych i nie tylko.
Czytelnicy dzielą się z grubsza na tych, którzy cenią książki Sally Rooney, i na tych, którzy „nie rozumieją tego fenomenu”. Ale to są akurat miłe literackie spory, a twórczy rozwój Rooney śledzi się przyjemnie. Topowa irlandzka autorka wciąż zgłębia zagadki relacji między ludźmi. W tym wypadku do relacji romantycznych dokłada rodzinne, braterskie. Ivana i Petera dzieli 10 lat, oddalają się od siebie po śmierci ojca. Stale też kwestionują nawzajem swoje życiowe wybory. Ivan, zawodowy szachista, decyduje się na związek ze starszą kobietą. Peter, prawnik, stanowczo tego nie pochwala, ale ma własny dylemat do roztrząsania: darzy uczuciem dwie kobiety. Jedna z nich przeżyła wypadek i jest gotowa się poświęcić, przesunąć, zrobić miejsce innej. Czy to chwalebne? Desperackie? I czy bracia zdołają się porozumieć? Rooney żadnych uczuciowych meandrów się nie boi. Tak przekonująco o nich opowiada, że czujemy się świadkami zdarzeń i czasem chcielibyśmy poudzielać bohaterom jakichś dobrych rad... A może tylko przyglądać się z boku i chłonąć. Tak jak poprzednie książki autorki, także i ta „czyta się sama”.
Fot. materiały prasowe
Przed laty Bookera otrzymała Eleanor Catton za bardzo długą powieść z wątkami astronomicznymi. „Orbita” to dla odmiany jedna z najkrótszych nagrodzonych tym prestiżowym wyróżnieniem książek. Też świetna, kompletna i kosmiczna. Bohaterowie są astronautami, krążą po orbicie. Oglądają wschody i zachody słońca kilkanaście razy na dobę, tęsknią za ludźmi, czasem mają dość swojego towarzystwa, ale nie ma jak uciec ani gdzie się schować. Ziemia z tej perspektywy zachwyca i nieco przeraża. To ekstremalne, więc i pouczające doświadczenie.
Fot. materiały prasowe
Autorka od lat łączy aktorstwo z pisaniem. Czasem bardzo ściśle: Rebeka, bohaterka najnowszej książki Michaliny Olszańskiej, też jest aktorką. Ma 38 lat i znów dostała rolę sporo młodszej kobiety. Znów też nic nie wychodzi z marzeń o złapaniu oddechu i ogólnej życiowej równowagi, czas nadal dzieli między plan i hotele. Ale przytrafiają jej się gdzieś pomiędzy przygody i spotkania, które wyrywają z marazmu (na tym się nie kończy). Z czasem mniej istotne okazuje się to, czy film z jej udziałem jest „meh”, ważniejsze, żeby życie takie nie było.
Fot. materiały prasowe
Są miejsca, w których wielka historia niby się nie dzieje, na przykład supermarkety. Robimy tu zakupy, co więcej dodać? Annie Ernaux potrafi dodać sporo. Dokumentuje, co i dlaczego się zmienia. Ogląda nawet T-shirty i analizuje okładki szkolnych zeszytów (Myszka Mini pyta surowo: „Czy odrobiłeś pracę domową?”). Tak samo autorka ogląda Paryż, metro, ludzi. Słucha rozmów, prywatnych, ale przecież głośnych. Nie pudruje tego, co widzi (bo uprawia „coś w rodzaju fotografii”). Bardzo to literackie, życiowe i w pewien sposób inspirujące.
Fot. materiały prasowe