Kiedy napotykamy życiowe przeszkody, trudno nam się powstrzymać przed pytaniem „dlaczego”. Dlaczego ja? Dlaczego akurat teraz? Dlaczego innym wiedzie się lepiej? Zdaniem psychologów w ten sposób tylko nakręcamy spiralę negatywnych myśli, które czynią nas bierną ofiarą sytuacji. Doszukując się zewnętrznych przyczyn swoich niepowodzeń, pielęgnujemy w sobie gorycz, smutek i frustrację, które ciągną nas w dół. Jak skończyć z negatywnym myśleniem i zmotywować się do dalszej walki o siebie?
Psychologowie mają na to trik, który pomaga odbić się od dna i szukać pozytywnych rozwiązań dla trudnej sytuacji. Sprawi, że łatwiej ci będzie porzucić negatywną narrację na swój temat i przejść do działania.
Czytaj także: Jak być szczęśliwym i odnieść sukces? Psycholog podpowiada, od czego zacząć
Gdy pytasz siebie „Dlaczego to mi się przytrafiło?” albo „Dlaczego nie jestem doceniana?” jeszcze głębiej zakopujesz się w swoim dołku nieszczęścia. Dajesz przejąć nad sobą kontrolę negatywnym emocjom, takim jak żal i rozgoryczenie. Oczywiście, przeżywanie ich jest potrzebne i nie powinniśmy ich w sobie tłumić, tylko pozwolić im dojść do głosu. To naturalna część procesu, która pomaga nam zachować wewnętrzną równowagę i bez której nie jest możliwe samouzdrowienie.
Nie ma jednak powodu, aby wzmacniać u siebie negatywne odczucia – zwłaszcza jeśli nie służą one niczemu poza stawianiem się w roli ofiary. Jeśli chcemy się podnieść po złych doświadczeniach, musimy skończyć z pytaniami „dlaczego” i zamienić je na pytanie: „Co mogę z tym zrobić?”.
W praktyce może to wyglądać następująco. Wyobraź sobie, że od dawna czekasz na wymarzony awans, więc przez ostatnie miesiące ciężko pracowałaś. Niestety, podczas spotkania z przełożonym dowiadujesz się, że awansowana została twoja koleżanka – a ty musisz uzbroić się w cierpliwość. Naturalnie pojawia się u ciebie poczucie wielkiego żalu i niesprawiedliwości, bo twoje starania nie zostały docenione. Możesz zachodzić w głowię i pytać samą siebie „Dlaczego nikt nie widzi, jak się poświęcam?”, ale możesz też podejść do sprawy bardziej racjonalnie i zastanowić się, co jesteś w stanie zrobić, aby poprawić swoją sytuację.
Co jesteś w stanie jeszcze zrobić, aby następnym razem awansować?
Co możesz zrobić, aby nie czuć się już więcej pomijana i niedoceniana?
Być może okaże się, że nie jesteś w stanie wziąć na siebie już więcej obowiązków i jedynym dobrym rozwiązaniem jest opuszczenie toksycznego miejsca pracy. Pytanie „Co mogę z tym zrobić” jest więc nie tylko sposobem na szybsze zażegnanie kryzysu. To też świetny motywator do podejmowania odważnych życiowych decyzji, które od dawna krążyły ci po głowie – ale zawsze brakowało ci odwagi i determinacji, by je zrealizować.
Warto pamiętać, że czasem to, co uważamy za sytuację kryzysową, może być dla nas szansą na zmianę swojego życia na lepsze. I gdyby nie ciężkie doświadczenie, które prawie nas złamało, nie moglibyśmy dojrzeć, rozwinąć się i ostatecznie wylądować w miejscu, w którym czujemy się sto razy lepiej niż w poprzednim. Patrzmy na porażki nie jako koniec naszych marzeń i ambicji – lecz jak na okazję do tego, by wzbić się jeszcze wyżej i osiągnąć więcej.