W „Zwierciadle” przyglądamy się jej fotograficznym podróżom już od jakiegoś czasu. Tym razem Mickey Wyrozębski przemierzała ulice Hongkongu, obserwując uważnie miasto. Choć, jak zawsze, to spotkania z ludźmi były dla niej najważniejsze.
Fotoreportaż pochodzi z miesięcznika „Zwierciadło” 6/2025.
Osiemnastoletnia Chuchu ma na sobie bluzę z napisem „Love”. Z tą miłością chyba faktycznie jest coś na rzeczy, bo dziewczyna na pytanie, czy chce zapozować do zdjęcia, nie tylko się zgadza, ale też chwyta za rękę stojącego obok chłopaka. Jeszcze chwilę wcześniej po prostu szli obok siebie chodnikiem i gadali, ale kiedy Mickey Wyrozębski kieruje w ich stronę obiektyw aparatu, para nastolatków nagle zaczyna się całować. Chuchu jest stąd, urodziła się w Hongkongu, spędziła w tym mieście całe swoje dotychczasowe życie.
Z kolei Eunsoo Lee (na co dzień używa ksywki Lyngi) przyjechał z Korei Południowej. Ten sympatyczny chłopak z rozbrajającym uśmiechem chwilowo pracuje w kuchni jednej z hongkońskich knajp, ale tak w ogóle jest tancerzem. Lubi tutejszy łagodny klimat, ceni sobie niezawodne nocne autobusy i to, że tyle osób zna tu angielski, przez co łatwo mu się dogadać. Trochę nieśmiała Huihua Zhong mówi tylko po kantońsku. A jednak nie odmawia pozowania, jest ciekawa, jak wyjdzie na zdjęciach. Porozumiewa się z Mickey wyłącznie za pomocą translatora w telefonie, ale parę faktów udaje się ustalić: Zhong pracuje w branży medycyny estetycznej i jest z kontynentalnych Chin, z Shenzen, miasta bezpośrednio graniczącego z Hongkongiem. Tym razem urządziła sobie krótki babski wypad z koleżanką.
Kim jest dziewczyna w blond peruce i czarnej woalce, i dlaczego pojawia się na zdjęciach Mickey tak często? Na ulicy, w czasie trwania sesji fotograficznej kilka mijanych osób ogląda się za nią, ktoś prosi o autograf. To Anna hisbbuR, wokalistka i producentka działająca na tutejszej scenie muzycznej. Spędza z Mickey Wyrozębski więcej czasu, poznały się już wcześniej. Anna przychodzi też na wernisaż w Major Pop Gallery (mieszczącej się w Shueng Wan, modnej hongkońskiej dzielnicy słynącej z galerii sztuki i sklepów z antykami), gdzie Mickey Wyrozębski pokazała swoje prace. Jej wystawa, objęta honorowym patronatem Konsula Generalnego RP w Hongkongu, odbyła się w ramach wędrownego projektu „Juice” i zgromadziła sporą publiczność, na wernisażu przed galerią ustawiały się kolejki.
Anna hisbbuR, którą chwilę wcześniej jeden z przechodniów poprosił o autograf. (Fot. Mickey Wyrozębski)
Zaczęło się półtora roku temu od Atlanty. To tam podczas rodzinnej wycieczki Mickey Wyrozębski zaczęła fotografować przechodniów, którzy wpadli jej w oko i mieli ochotę zapozować. Gotowe czarno-białe portrety miały w sobie coś, co sprawiło, że kiedy Mickey podesłała nam parę z nich mailem, pytając, czy ktoś z redakcji „Zwierciadła” nie wybrałby się na wystawę, na której można będzie je zobaczyć, jej wiadomość nie utonęła w oceanie innych podobnych. Przeciwnie, były na tyle intrygujące, że od razu podjęłyśmy decyzję: przyjrzymy się, kim jest ta fotografka i będziemy śledzić jej dalsze losy. I tak towarzyszymy Mickey od półtora roku, trzymając kciuki za kolejne przystanki w jej podróży. Swój projekt nazwała „Juice”: „Wyciśnij z życia, ile się da, chodziło o ten rodzaj przekazu”, tak tłumaczy to hasło sama Wyrozębski.
Fot. Mickey Wyrozębski
Była już odsłona warszawska, był Nowy Jork, trwają przygotowania do grudniowego przystanku w Dar es--Salaam w Tanzanii. Tymczasem Mickey właśnie wróciła z Hongkongu. – W każdym miejscu, gdzie wystawiam swoje prace – tłumaczy – jest podobnie. Przyjeżdżam ze zdjęciami, które już zrobiłam, ale na krótko przed wernisażem powstają też nowe fotografie. Część z nich również można oglądać na wystawie, a część jedzie ze mną dalej. To jest w dużej mierze spontan, za każdym razem się stresuję i trochę nie dowierzam, że znowu się uda, że znowu znajdę wyjątkowe osoby i one będą na tyle otwarte, że zgodzą się pozować.
Dzielnica Sheung Wan. (Fot. Mickey Wyrozębski)
Jej „Juice” to także powrót na dawne szlaki, bo wszystkie dotychczasowe przystanki związane są z jakimś rozdziałem życia Mickey. Nie inaczej jest z Hongkongiem, który odwiedziła na początku lat dwutysięcznych jako młoda dziewczyna z innym artystycznym projektem. Fotografka dodaje, że w swojej podróży z jednej strony zdaje się na przypadek: uwielbia ten moment, kiedy z jakiejś znajomości wynika inna, z jakiegoś zdarzenia – kolejne. Z drugiej strony każdy wyjazd w ramach „Juice” poprzedzony jest skrupulatnymi przygotowaniami.
Lee przyjechał do Hongkongu dwa miesiące temu. Chwilowo pracuje w jednej z tutejszych knajp w kuchni, ale tak w ogóle jest tancerzem. (Fot. Mickey Wyrozębski)
Mieszkająca na co dzień w Warszawie Mickey wysyła dziesiątki maili, planuje, odkłada pieniądze i konsekwentnie szuka wsparcia dla swoich działań, jest otwarta na propozycje współpracy. To ogromne logistyczne wyzwanie jest dla niej przy okazji sposobem na pokonywanie własnych ograniczeń i wątpliwości.
Okolice galerii, gdzie odbywała się wystawa zdjęć Mickey Wyrozębski. (Fot. Mickey Wyrozębski)
Mickey (to pseudonim artystyczny zrośnięty z nią tak mocno, że dziś większość osób zwraca się do niej właśnie tak, a nie „Kasia”) od zawsze była specjalistką od trudnych zadań, nie raz rzucała się na głęboką wodę, miała pomysły, które mogły się wydawać niemożliwe do zrealizowania. Praca fotografki to tylko część jej zawodowego doświadczenia, zajmowała się modą, designem, street artem. A potem był w życiu Mickey czas, że jej wiara w siebie, swoje możliwości i talent się skurczyła.
Chuchu z chłopakiem, z którym umówiła się tego dnia na spotkanie. (Fot. Mickey Wyrozębski)
Musiała zrobić przemeblowanie w głowie, terapia sporo w tej kwestii zdziałała. Prywatnie jest mamą córki i syna, częścią patchworkowej multikulturowej rodziny. Powtarza, że jedną z ważniejszych rzeczy, jakie chce dzieciom przekazać, jest poczucie sprawczości. Chciałaby, by „Juice” stał się też źródłem siły dla tych, których uwiecznia na zdjęciach. Bo, jak mówi: „W tym wędrownym szalonym projekcie chodzi m.in. o sprawianie, żeby pozujące osoby czuły dumę z tego, kim są, i przeżyły ze mną tę przygodę”.
Mickey Wyrozębski autorka zdjęć z cyklu „JUICE”. (Fot. archiwum prywatne)
Mickey Wyrozębski autorka zdjęć z cyklu „JUICE”.
Więcej o projekcie fotografki przeczytacie tutaj: „Wyciśnij z życia, ile się da”. Mickey Wyrozębski i jej globalny maraton fotograficzny.