To kolejny, trzeci już tom serii przygód detektywa z Toronto, w którym autorka przenosi nas w realia końca XIX w.
Tytułowy bohater, detektyw z czwartego komisariatu, tym razem ma szczególnie niewdzięczne zadanie. Fakt, praca policjanta co do zasady zmusza do obcowania z występkiem, zbrodnią i w ogóle ciemną stroną natury ludzkiej, ale bywają sytuacje, gdy śledczy angażuje się w sprawę bardziej osobiście. Tak właśnie jest w tym wypadku, ponieważ ofiarą jest współpracownik Murdocha, konstabl Wicken.
Detektyw odnajduje ciało kolegi w opuszczonym domu. Na pozór wszystko wskazuje na samobójstwo: śmiertelna kula pochodzi z broni policjanta, przy ciele leży list pożegnalny. Także zeznania świadków zdają się potwierdzać tę teorię. Tymczasem Murdoch ma wątpliwości. Poparte niestety tylko własną opinię na temat zmarłego konstabla i przeświadczeniem jego matki, że Wicken nie mógłby sam się zabić. Wkrótce jednak poznaje nowe fakty świadczące, że to było morderstwo. Pozostaje mu tylko znaleźć dowody…
Maureen Jennings jest z pochodzenia Angielką, ale od dawna mieszka w Kanadzie. Jest zafascynowana historią Toronto i fascynacji tej daje wyraz w powieści. Drobiazgowo odtwarza codzienność miasta sprzed ponad stu lat: stroje, wnętrza, potrawy, a nawet metody leczenia zębów. Wiele stron poświęca także psychologii detektywa i jego rozterkom miłosno-etycznym. Miejscami wydaje się trochę z niego podśmiewać, ale chce, by budził sympatię czytelnika. I tak jest! Murdoch ma już rzeszę wielbicieli, którzy niecierpliwie będą czekać na następną część cyklu.
Wydawnictwo Oficynka, Gdańsk 2011, s. 356