Łamiesz sobie głowę, rozkładasz problem na czynniki pierwsze, rozpisujesz na plusy i minusy, tabele... A potem nagle chwila. Olśnienie. I już wiesz, wszystko jasne. To błysk intuicji.
„Intuitio” znaczy po łacinie „podszept, przeczucie”. Dla Junga to rodzaj instynktowego pojmowania, całkowite rozumienie, bez potrzeby wyjaśniania, inni badacze nazywają intuicję „bezpośrednim przeżyciem rzeczywistości”. To przede wszystkim jedna z czterech podstawowych zdolności człowieka (obok myślenia, odczuwania i woli). Kiedy dochodzi do głosu intuicja, widzimy całą sytuację oczyma duszy. Ale dusza nie zwykła nam wyświetlać pełnometrażowych filmów – to flesz, migawka. Impuls, żeby zrobić coś inaczej niż zwykle, na przykład zmienić trasę przejazdu do pracy albo w ostatniej chwili zrezygnować z lotu, unikając w ten sposób wypadku, katastrofy. Któż nie doświadczył wewnętrznego podszeptu, który uchronił nas przed zagrożeniem, błędną decyzją? Albo sytuacji, gdy myśleliśmy o kimś i zaraz potem ten ktoś dzwoni. Bliskie sobie osoby (np. bliźnięta jednojajowe) wyczuwają swoje stany emocjonalne niezależnie od odległości, jaka je dzieli, matka „widzi” niebezpieczeństwo grożące dziecku, w niektórych plemionach afrykańskich wciąż praktykuje się przesyłanie komunikatów drogą myśli.
Intuicyjne postrzeganie (zwane też pozazmysłowym), przekazywanie myśli na odległość (telepatia) czy przewidywanie przyszłych zdarzeń (prekognicja) zwykło się uważać za zdolności paranormalne. Tymczasem intuicja wraz z jej najbardziej spektakularnymi przejawami jest normalną ludzką umiejętnością – to nieprawda, że są nią obdarzeni uprzywilejowani. Nie jest też – wbrew obiegowym opiniom – cechą stricte kobiecą, choć rzeczywiście kobiety wykazują się nią częściej niż mężczyźni. Prawdopodobnie dlatego, że są bardziej empatyczne (choćby ze względu na przywileje macierzyństwa), a intuicja wiąże się z empatią. Nie jest za to związana z miejscem ani z czasem, pozwala świadomie poruszać się po przeszłości, nawet odtwarzać minione zdarzenia. Niektórzy ludzie potrafią opisać jaskinię na podstawie znalezionego w niej odłamka kości, opowiedzieć historię właściciela biżuterii...
Dżin w butelce
Odkąd człowiek odkrył u siebie zdolność myślenia, zaczął w coraz większym stopniu odwoływać się do rozumu. Ale rozwijając umysł, daliśmy mu tyle miejsca, że inne zdolności zostały zepchnięte na dalszy plan, zamknięte niczym dżin w butelce. „To, czego człowiek od razu nie potrafił pojąć, dostrzec, zrozumieć lub udowodnić, ignorował” – pisze w książce „Superintuicja” Kurt Tepperwein. „Na takiej podstawie rozwijał się ograniczony obraz świata oparty na naukach przyrodniczych”. Nasz umysł wykrywa jedynie fragment całości, nasze oczy dostrzegają zaledwie 8 procent istniejącego widma promieniowania. Dopóki więc ograniczamy się do tego, co można sprawdzić naocznie, 92 procent rzeczywistości pozostaje poza naszą percepcją.
I intuicja, i intelekt są niezwykle cenne, zwłaszcza kiedy ze sobą współpracują. Zwykle jednak pozostają w opozycji. Stawiany na piedestale rozum wysuwa argumenty próbujące obalić przesłanie intuicji. Intelekt może przeciwstawiać się intuicji albo po prostu nie dopuszczać jej do głosu. Tepperwein objaśnia to bardzo obrazowo: wyobraź sobie, że rozmawiasz ze swoim rozumem przez telefon. Kiedy linia jest wciąż zajęta, informacja od intuicji się nie przebije. Rezultat? Zawężamy własne horyzonty, dochodzimy do wszystkiego okrężną drogą (albo w ogóle), nie wykorzystujemy naszego potencjału.
Często utożsamiamy intelekt z inteligencją. A przecież – tłumaczy hinduski nauczyciel duchowy Osho – intelekt to tylko część inteligencji. To pozbawiony spontaniczności ekspert usadowiony między instynktem (spontanicznym odruchem ciała) a intuicją (spontanicznym odruchem duszy). Osho porównuje intelekt do mostu pomiędzy instynktem i intuicją – jest niezbędny, tyle że trzeba umieć go przekroczyć: „Ale wiele milionów ludzi nigdy nie przekracza tego mostu. Siedzą na nim i myślą, że dotarli na miejsce. Jeśli chcesz, możesz budować swój dom na moście, ale to błąd”. Utknięcie pośrodku, na poziomie umysłu, rodzi napięcie, poczucie bezsensowności... Bo umysł wciąż analizuje, kombinuje, komplikuje. A to, czego nie rozumie, klasyfikuje jako „duby smalone”.
Na skróty
„Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż mędrca szkiełko i oko” – takie motto przyświeca tym, którzy doceniają intuicję. Osho łączy ją z sercem: „Ludzie kierujący się sercem – malarze, poeci, muzycy, tancerze, aktorzy – oni wszyscy są irracjonalni”. Dziś nawet menedżerowie potężnych korporacji oczekują od swoich pracowników zdolności intuicyjnych, w mniejszym lub większym stopniu korzystają z niej biznesmeni (nazywając ją nosem do interesów). Świat przyśpieszył, coraz częściej stawiani jesteśmy przed koniecznością podejmowania szybkich decyzji, a czysto rozumowe przesłanki – fakty, statystyki, analizy – okazują się niewystarczające.
Intuicja bywa kapryśna. Oryginalna, nieprzewidywalna, nigdy się nie powtarza. Posługując się intelektem, porządkujemy dane, zagłębiamy się w szczegóły, szukamy schematu – wszystko po to, by w przyszłości w podobnych sytuacjach mieć nad nimi kontrolę. Rozum wyciąga wnioski, korzystając z pewnego procesu. W intuicji – tłumaczy Osho – nie ma procesu: „Jest skok od problemu do konkluzji. To droga na skróty. To błysk”.
Intuicja odgrywa istotną rolę w badaniach uczonych i ich odkryciach. Już Einstein powiedział: „Nie istnieje żadna logiczna reguła, według której można odkryć podstawowe prawa przyrody. Zdolna jest do tego tylko i wyłącznie intuicja”. Oczywiście rola umysłu jest nieoceniona – to on tworzy myśli, idee, przeprowadza dogłębną analizę problemu. Przygotowuje pole dla intuicji – po to, by mogła połączyć w jednej chwili wszystkie elementy łamigłówki. Maria Skłodowska -Curie przez trzy lata łamała sobie głowę nad pewnym naukowym problemem. Po tym jak jej umysł przeanalizował wszystkie dane, rozwiązanie przyszło we śnie. Intuicja może działać (a właściwie przydarzyć się), kiedy jesteśmy w stanie głębokiego relaksu, odprężenia. Kiedy zmęczony rozum zamilkł, gdy przestajemy szukać odpowiedzi, może nawet zapominamy o sprawie. Nie bez powodu Archimedes dokonał swojego słynnego odkrycia podczas kąpieli w wannie.
Drogi do intuicji
Zdaniem Osho nie sposób rozprawiać o tym, jak obudzić intuicję, bo „jak” to prośba o więcej wiedzy, czyli zadanie dla umysłu. Nie da się powiedzieć komuś „bądź intuicyjny”, przejście od myślenia do intuicji jest bardzo trudne. Można zbliżyć się do niej poprzez uczucia – wchodząc w głąb siebie, odczuwając własne emocje. Niewątpliwie drogą do intuicji jest medytacja – możemy na przykład wyobrażać sobie czubek głowy otwierający się na informacje, koncentrować się na trzecim oku. Intuicja to inny wymiar – twierdzi Osho – może istnieć, ponieważ istnieją rzeczy niepoznawalne. To sygnał, znak od nadświadomości, naszej wewnętrznej boskości. Jest wiele sposobów na to, by wejść z nią w kontakt. Niektórych z nich uczą warsztaty – na przykład Terapia Wyższego Ja amerykańskiej trenerki Laureli Blyth (przyjeżdżającej co jakiś czas do Polski na zaproszenie Instytutu Ewy Foley).
Intuicja często objawia się w metaforach, symbolach, snach. Najważniejsze, by dać jej przestrzeń do działania, wyciszyć myśli, nastawić się na odbiór. Bo – jak mówi Kurt Tepperwein – „kto jest w ciągłym ruchu, nie może niczego poruszyć”. Autor „Superintuicji” sugeruje też, żeby obudzić pięć świadomych zmysłów – wtedy rozwinie się również intuicja. Pomogą w tym wizualizacje, świadome dotykanie różnych materiałów, wąchanie, smakowanie, koncentrowanie się na jakimś odgłosie... Inne ćwiczenie to oddychanie najpierw do jednej, potem do drugiej strony ciała, by następnie połączyć je głębokim oddechem w harmonijną całość. Pomaga to zsynchronizować półkule mózgowe: lewą – logiczną (o której mówi się, że widzi drzewo), i prawą – intuicyjną (która obejmuje cały las). Intelekt i intuicja mogą dzięki temu zgodnie współpracować, nasz potencjał rośnie. Intuicji nie sprzyja natomiast sceptycyzm, blokuje jej przepływ.
Oczywiście nie każdy spontaniczny pomysł pochodzi od intuicji. Niektórzy uważają, że może nas wpuścić w maliny. Inni – że nigdy się nie myli i jeśli rozwiązanie okazuje się niewłaściwe, znaczy to, że wtrącił się inny głos. Kiedy poprawia się nasze samopoczucie, pojawia się głęboka pewność i poczucie bezpieczeństwa – oznacza to, że podążamy za tym właściwym. Z czasem nauczymy się go rozpoznawać.
Osho twierdzi, że osoba posługująca się intuicją nie zawsze odnosi sukces w powszechnym rozumieniu tego słowa, ale zawsze jest szczęśliwa. Zdaniem Tepperweina ludzie korzystający z intuicji cieszą się wewnętrzną wolnością, są elastyczni i spontaniczni, odporni na krytykę i otwarci na nowe rozwiązania. Chętnie badają nowe obszary, stawiają sobie wyzwania. Ich życie staje się dzięki temu bogatsze. Intuicja pozwala przewidzieć zagrożenie, zapobiec wielu trudnościom. Uniknąć błędów. Bo to nieprawda, że musimy je popełniać, żeby się uczyć i doświadczać życia.
Trenuj intuicję
Według Tepperweina okazją do treningu może być niemal każda sytuacja:
- Słysząc telefon, zapytaj siebie, kto dzwoni, postaraj się to wyczuć.
- Spróbuj przeczuć, która winda przyjedzie jako pierwsza.
- Wyłącz głos w telewizorze i spróbuj zorientować się, o czym mowa.
- Ćwicz podejmowanie szybkich decyzji na błahych rzeczach – jakie włożyć buty, co kupić na kolację.
- Rozbudzaj świadome zmysły – smak, węch, dotyk, słuch i wzrok.
- Koncentruj się na odgłosach – dokonuj wizualizacji.
- Pozwól poprowadzić się podczas szukania miejsca do parkowania.
Warto przeczytać Kurt Tepperwein; Superintuicja;KOS 2003; Osho, Intuicja; Wiedza wykraczająca ponad logikę,Nowy Horyzont 2008