Masz wrażenie, że twoje codzienne życie przypomina walkę? Nie z szefem, partnerem, ale z głosem we własnej głowie. Do tego bardzo często jest to walka przegrana. Ale nie musi tak być. Możesz to zmienić!
Amerykański nauczyciel Blair Singer deklaruje, że całe życie spędził na wojnie, toczącej się między jego prawym a lewym uchem. I twierdzi, że to właśnie jest odległość dzieląca ludzi od sukcesu. W książce „Opanuj swój wewnętrzny głos” uczy, jak ją pokonać. Żeby nie było wątpliwości: wewnętrznego głosu nie da się wyłączyć. A przynajmniej nikt do tej pory nie znalazł odpowiedniego przycisku. Ale można nauczyć się nim zarządzać. W końcu to ty go stworzyłaś i ty możesz go zmienić.
Najważniejszy jest dystans. Kiedy w twojej głowie zaczyna się bitwa, kiedy wewnętrzny głos zaczyna zgłaszać krytyczne uwagi pod twoim adresem, wątpić czy straszyć – spójrz na to z boku. Powiedz: „Hm, to ciekawe. Skąd wzięła się ta myśl, to uczucie?”. Coś w rodzaju: „I kto to mówi?”.
Fakt, argumenty wewnętrznego głosu brzmią zwykle całkiem logicznie. To dlatego wierzysz mu, ulegasz... Mylisz go z rozsądkiem. Identyfikujesz się z nim. Ale on nie jest tobą! Często są to głosy rodziców i innych członków rodziny, nauczycieli czy autorytetów. Nie bez powodu mówi się, że każdy człowiek jest odbiciem sześciu osób, z którymi spędza najwięcej czasu...
Zdaniem Blaira Singera wewnętrzny głos to wypadkowa wszystkich twoich doświadczeń i rad, jakich ci udzielono. Czasem nawet się nad nim nie zastanawiasz – reagujesz automatycznie. Singer nazywa to „jazdą na autopilocie”. I podkreśla, że to, co służyło pięciolatkowi podczas przechodzenia przez jezdnię, dziś może cię ograniczać. Pora porzucić dawne uwarunkowania. To droga do wolności. Kluczem jest tu – jak zawsze – świadomość. Zatrzymujesz się, przyglądasz, co się dzieje. Bierzesz napływające myśli pod lupę. Oceniasz, czy to, co mówi twój wewnętrzny głos, ma sens. Wybierasz, do jakiego stopnia chcesz mu wierzyć. Głos nadal jest, ale pobrzmiewa sobie w tle, jak radio. Kiedy staje się bardziej natarczywy, mówisz: „Dziękuję za informację”. A kiedy i to nie pomaga, ucinasz dyskusję stanowczym „Dosyć!!!”.
Czy każda wewnętrzna podpowiedź jest zła? Oczywiście nie. Zawsze warto słuchać intuicji (czy wręcz instynktu), kiedy podpowiada na przykład, by nie zapuszczać się po zmroku w jakąś uliczkę. Blair Singer mówi, że pod hałaśliwymi głosami szalejącymi na powierzchni kryje się ten, którym przemawia twoja dusza, twoje prawdziwe „ja”. Poznasz go po tym, że cię wspiera, popycha delikatnie do osiągania sukcesów. Zapewnia cię, że sobie poradzisz. Że jesteś wyjątkowa. Dotarcie do tego głosu to zdaniem Amerykanina najważniejszy powód, dla którego warto przebić się przez pozostałe. To szansa powrotu do prawdziwej siebie.
– W twoim wnętrzu mieszka zwycięzca i przegrany – mówi Blair Singer. – Anioł i diabeł. Bohater i łajdak. Wszyscy oni są w tobie. Pytanie brzmi: który z nich dziś wygra? Czy wiesz chociaż, który teraz tobą steruje?
Wielu ludzi nigdy nie spełnia swoich marzeń, bo wierzy w opinie o sobie, jakie podsuwa im wewnętrzny głos. Singer przyznaje, że chociaż od lat występuje przed tłumami, wciąż przed wyjściem na scenę zdarza mu się odczuwać tremę i ból brzucha. Uspokaja wtedy głosy, które wykrzykują: „W ogóle nie wiesz, o czym mówisz. Znienawidzą cię!”. Albo po prostu ich nie słucha i robi swoje.
Niektórzy bardziej boją się porażek, inni sukcesów. Blair Singer radzi, by świętować zarówno zwycięstwa, jak i błędy. Zgodnie z zasadą sprzedawców: „Jeśli coś dobrego stało się w promieniu 30 kilometrów, należy to uznać za własną zasługę”. Następnym razem, kiedy coś osiągniesz, nie pozwól, by w twoim wnętrzu rozbrzmiewały dewaluujące komentarze. Zaciśnij rękę w pięść, przyciągnij ją energicznie do siebie i powiedz z całą mocą „YES!”. Ten gest zakotwiczy sukces w twoim ciele. Powiedz sobie, że zasłużyłaś na to, że świetnie się przygotowałaś, wykonałaś znakomitą robotę. Możesz też uznać, że miałaś odpowiednie nastawienie. Albo że świat ci sprzyja.
A co z błędami? Chodzi o to, żeby je odczarować, przestać drżeć na myśl o ich popełnieniu. Następnym razem, kiedy pomylisz się, popełnisz jakąś gafę, zaciśnij rękę w pięść i powiedz „YES!”. Twój głos mówi: „Nie powinnaś była zakładać tej bluzki na zebranie” albo: „To słowo w oficjalnej rozmowie było nie na miejscu”? Wyrzuć ręce w górę i krzyknij „Hurra!”. Przerwiesz bezużyteczne analizy, zmienisz energię. Możesz też wykonywać ten gest, kiedy jesteś zdenerwowana, czujesz niepokój. W ten sposób przeprogramowujesz umysł, uczysz się podejmować ryzyko. Dopuszczasz do głosu zwycięzcę.
PrzechwałkiPrzez co najmniej minutę chwal się na głos, w dowolny sposób. Jeśli uważasz, że brakuje ci powodów do przechwałek, wymyśl coś. Ta gra dopuszcza kłamstwa i przesadę. Mów, że facetom miękną kolana na twój widok. Albo że zrobiłaś dziś najlepsze na świecie zakupy. Ważne, że świetnie się bawisz, twoja energia wzrasta, a twój wewnętrzny głos uczy się, że jesteś wspaniała, że potrafisz. Z czasem zaangażuje się w grę i zacznie ci przypominać różne rzeczy, w których jesteś świetna.
Obecność na 100 procent
Kiedy twój wewnętrzny głos staje się tak natarczywy, że tracisz kontakt ze sobą, z rzeczywistością – czujesz się rozproszona albo oszołomiona – zatrzymaj się. Usiądź naprzeciwko drugiej osoby, w niewielkiej odległości i przez trzy minuty patrzcie sobie w oczy, nic nie mówiąc. Prawdopodobnie twój umysł zacznie szaleć, komentować, że to głupie. Będziesz odwracać wzrok, może nawet zaczniesz się śmiać... Wytrzymaj. Daj sobie szansę na powrót do „tu i teraz”, na pełną obecność. To ćwiczenie można też wykonać przed lustrem.
Rozpamiętywanie
Kiedy twój głos zgłasza różne pretensje i upiera się, że zawaliłaś to czy tamto, wyjdź mu naprzeciw – sama zrób listę zaniedbań. Zapisz wszystko, co przychodzi ci do głowy: „Mogłam pójść na siłownię”, „Niepotrzebnie się wyrwałam”, „Gdybym tylko wtedy odważyła się zadzwonić”, „To ciastko, na które się skusiłam, było nie tylko niezdrowe, drogie, ale jeszcze wstrętne”... Jęcz, narzekaj. Potem przeczytaj wszystko, zastanów się nad każdym punktem. Jeśli wypływają kolejne żale, dopisz je. W którymś momencie może ci się to wydać śmieszne... To ćwiczenie pozwala oczyścić umysł – kiedy pozwolisz mu wyrzucić całą tę paplaninę, odpuści.
Podpór
Dość ekstremalna technika na uporczywe poczucie winy i inne sytuacje, kiedy wewnętrzny głos nie chce dać za wygraną. Połóż się na brzuchu i podnieś jak do pompek. Utrzymaj pozycję tak długo, aż poczucie winy (lub inne uczucie, dialog) zniknie. Nieprzyjemnie? Trudno. Może następnym razem będziesz dla siebie łagodniejsza...