Zintegrowany rozwój dziecka dotyczy trzech poziomów: intelektualnego, emocjonalnego i cielesnego.
Według koncepcji Gestalt - jednego z najpopularniejszych współczesnych nurtów psychologiczno-filozoficznych - prawidłowy rozwój dziecka zależy od zaangażowania rodziców w podmiotową relację z nim. Taka relacja powinna zaspokajać emocjonalne, fizyczne oraz poznawcze potrzeby dziecka.
Bardzo często spotykam się z sytuacją, że w procesie wychowania i edukacji sfera fizyczno – cielesna oraz emocjonalna dziecka jest pomijana. Pierwszoplanowe znaczenie ma rozwój intelektualny i poznawczy dziecka. Towarzyszy temu przekonanie, że ta sfera jest najważniejsza ze wszystkich, ponieważ to od niej zależy przyszły sukces potomka. W rezultacie opiekunowie są zaskoczeni, gdy ich dziecko na którymś etapie rozwoju nie zachowuje się zgodnie z przyjętymi normami bądź ma innego rodzaju problemy adaptacyjne, np. jest nadpobudliwe, agresywne, nie radzi sobie z emocjami, ciągle wchodzi w konflikt z rówieśnikami lub odwrotnie - jest sztywne, zalęknione, wycofane i niepewne. Jednak wówczas jest to jedynie czubek góry lodowej. Pod powierzchnią znajdują się tłumione przeżycia dziecka związane z samotnością, brakiem wsparcia, zrozumienia, frustracja z powodu wymagań, którym nie potrafi sprostać.
Według Gestalt fizyczne i emocjonalne ograniczanie dziecka zagraża jego zintegrowanemu rozwojowi: intelektualnemu, emocjonalnemu i cielesnemu. Takie dziecko wcześniej czy później, w nieświadomy sposób, będzie starało się powrócić różnymi sposobami na pierwotną drogę zintegrowanego rozwoju. Zwykle brak integracji manifestuje się zbuntowaniem albo wycofaniem i dostosowaniem do wymogów otoczenia. Bunt przejawia się głównie w zachowaniach agresywnych wobec siebie i otoczenia, łamaniem norm i zasad społecznych, czy unikaniem bliskiego kontaktu. Wycofanie natomiast przejawia się tym, że dziecko nie stwarza kłopotów i bardzo trudno dowiedzieć się, co tak naprawdę dzieje się w jego świecie. Innych komunikatów adresowanych do świata dziecko nie zna. Są to więc wyraźne informacje mówiące, że potrzeby malucha - na przykład poznawcze, emocjonalne, fizyczne lub psychiczne - pozostały niezaspokojone. Jako dorośli często skupiamy się w takich sytuacjach na zachowaniu dziecka i jego „naprawianiu”. Zastanawiamy się, jak przemówić do swojej pociechy, żeby przestała się zachowywać w sposób „niepożądany”. Ten rodzaj myślenia pokazuje, jak bardzo daleko jesteśmy od własnego dziecka, rzeczywistej sytuacji, w której się znajduje i wynikających z niej potrzeb. Rodzic jest na jednym brzegu rzeki, a dziecko na drugim. Jeśli chcesz przejść na drugą stronę, żeby spotkać się z własnym dzieckiem w jego świecie, zaopatrz się w czas i uwagę. Na efekty nie trzeba będzie długo czekać.
Warto wiedzieć, że człowiek rodzi się jako w pełni działający, zintegrowany organizm, na który składają się zmysły, ciało, emocje oraz intelekt. Badania z dziedziny nauk neurologicznych potwierdzają, że zdrowe funkcjonowanie zależy od koordynacji wielorakich obszarów. Poznanie, percepcja, pamięć, myślenie i rozwiązywanie problemów są nieodłączne od afektu, emocji i intencji, których doświadczamy również w ciele. Aby dziecko mogło się rozwijać zgodnie z własnym, unikatowym planem, niezbędne jest zaangażowanie wszystkich wymienionych sfer. Nie jest to możliwe bez wsparcia ze strony świadomych rodziców. Jeżeli rodzice sami nie mają świadomego kontaktu z własną emocjonalnością i ciałem, ich życie toczy się głównie na poziomie intelektu, unikają przeżywania uczuć np. smutku, lęku, złości i traktują własne ciała w sposób przedmiotowy, mechaniczny, wówczas nie będą w stanie wspierać integralnego rozwoju własnego dziecka. Nie będą w stanie po prostu zrozumieć dziecka i jego procesu rozwoju.
Co zrobić, jeśli z niepokojem odnajdujemy u siebie wiele cech niezintegrowanego wewnętrznie rodzica? Żyjemy obecnie w czasach, w których dostępna jest psychoterapia i warsztaty rozwoju osobistego. Są to bardzo konkretne narzędzia umożliwiające nauczenie się świadomego kontaktu z własnym ciałem i emocjami. Wiele razy w gabinecie terapeutycznym byłem świadkiem sytuacji, w których rodzice podejmujący pracę nad sobą po jakimś czasie doświadczali zmian nie tylko u siebie, ale również w zachowaniu własnych dzieci. Nie jest to żadna magia. Dzieci są zwyczajnie odzwierciedleniem własnych rodziców. To, nad czym pracuje rodzic w terapii, pomaga także dzieciom, ponieważ zmienia się świadomość i podejście rodziców do różnych sfer życia. Dzięki temu głębsza staje się relacja pomiędzy rodzicem i dzieckiem. Oprócz tego dziecko, czerpiąc ze świadomości rodzica, zaczyna łatwiej odnajdywać się w świecie swoich myśli, uczuć i procesów cielesnych.
Krzysztof Pawłuszko, Instytut GestaltCertyfikowany psychoterapeuta, członek Instytutu Gestalt w Krakowie, European Association for Psychotherapy oraz Polskiego Towarzystwa Psychoterapii Gestalt. Absolwent pedagogiki Uniwersytetu Wrocławskiego. Aktywnie udziela się na polu działań społecznych, między innymi w ogólnopolskiej akcji psychoedukacyjnej „Re:akcja w depresji” oraz jako twórca innowacyjnych projektów do osób wykluczonych społecznie.