1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Kultura

„Do Not Cover!" Me Myself And I - wywiad z muzykami

materiały prasowe
materiały prasowe
Niedawno ukazał się drugi album zespołu Me Myself And I, „Do Not Cover!". - Ta płyta jest bardziej wymagająca - mówią muzycy.

Kilka tygodniu temu ukazała się wasza nowa płyta „Do Not Cover!”. Jak się czujecie? Zadowoleni, że już po? W strachu, jak album zostanie przyjęty? 

Magdalena Pasierska.
Cieszymy się, że ten album powstał. Jego zamysł zrodził się już jakiś czas temu. Pomimo różnych zawirowań udało się stworzyć go pod manifestem DNC, który określa naszą drogę w muzyce. Wcześniejsze płyty nie realizowały tego założenia  „nie rób coverów”. Jest to po raz pierwszy  zbiór naszych autorskich kompozycji, myślę, że nasi słuchacze będą mile zaskoczeni. Płyta jest intrygująca.

Majeran.
Udało się nam zrealizować założenie, że w rok po premierze pierwszej płyty ukaże się druga. Cieszymy się, że wreszcie znowu możemy zająć się koncertami i promować nowy materiał. Osobiście nie obawiam się o odbiór tej płyty. Mnie się ona podoba (śmiech).

Jeszcze przed wydaniem „Do Not Cover!” mówiliście, że to inny etap twórczości. Na czym polega ta inność? Czy entuzjaści „Takadum” mają się czego obawiać? 

Majeran.
Trochę tak! Ta płyta jest bardziej wymagająca. Od prostych piosenek przechodzimy do utworów wokalnych, które mają charakter opowieści. Zostaje natomiast charakterystyczny styl MMI, który rozwijamy o nowe elementy, na przykład przesterowane głosy, vocoder itd…

M.P.
Zespół ewoluował do wewnątrz - rozumiem to w sensie podejścia do kompozycji, aranżu, generalnie treści muzycznych. Jesteśmy gdzieś dalej w naszej drodze twórczej, dalej od „Takadum”, ale dalej widzimy tę płytę na horyzoncie.

Jak szła praca nad płytą? Mieliście gotowy pomysł i konsekwentnie go realizowaliście czy ostateczny kształt rodził się w trakcie, bo nagle okazywało się, że tak jest lepiej?

Majeran.
Generalny zamysł mieliśmy już dawno, ale tak to już jest, że w trakcie pracy dużo się zmienia. Rodzą się nowe pomysły, stare dojrzewają, wydarzenia z życia codziennego wpływają na ostateczny kształt dzieła. Paradoksalnie płyta druga miała ukazać się jako pierwsza, bo dużo wcześniej ją zaplanowaliśmy. Wyszło jednak inaczej i absolutnie tego nie żałuję.

Płyta jest pełna energii i emocji. Czy nagranie bardzo was wyczerpało, czy właśnie na odwrót - zadziałało sprzężenie zwrotne i ta wydatkowana energia wracała  i nakręcała was coraz mocniej? 

M.P.
Niezłe pytanie... Ja na pewno byłam podekscytowana i czekałam na ten moment kiedy, będziemy grać ten materiał na żywo.

Majeran.
Chyba trudno to jednoznacznie stwierdzić. Można by to odnieść do poszczególnych utworów. Niektóre nagraliśmy już dawno i nawet nie pamiętamy, ja to było. Inne powstawały w ferworze ostatnich przygotowań do wydania płyty. Te nas rzeczywiście trochę wymęczyły (śmiech).

Jakie są pierwsze reakcje na płytę? 

Majeran.
Bardzo dobre, ale to już właściwie tradycja. Publiczność nas na ogół bardzo lubi i dostajemy taryfę ulgową. Rzadko słyszymy głosy krytyczne.

M.P.
Wiele osób czekało na tę płytę, myślę, że jest wielu zaskoczonych i zaciekawionych naszą muzyką.

Teraz przed wami trasa koncertowa, a jakie plany na potem? 

M.P.
Chcemy dalej się rozwijać, zaczynamy coraz częściej wyjeżdżać w trasy zagraniczne, na inny kontynent. Sądzę, że będziemy myśleć również o kolejnym albumie, może bardziej koncepcyjnym. W planach mamy też przygotowania show koncertowego oraz DVD.

Majeran. J
esteśmy w trakcie rozmów na temat tego, co dalej. Pracę koncertową musimy godzić z tworzeniem rzeczy nowych, a to nie jest łatwe. Przy naszym sposobie wykonywania muzyki przygotowanie nowego materiału wymaga sporo czasu. Terminy nagrań, prób czy wakacji musimy ustalać „na sztywno”, rezygnując z części koncertów.

Dziękuję za rozmowę i trzymam kciuki!

https://www.youtube.com/watch?v=lyiMQuFgFwg

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze