Martin Scorsese otrzymał Honorowego Złotego Niedźwiedzia za całokształt twórczości na 74. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Berlinie. I, jak gdyby chciał podkreślić, że nagroda za podsumowanie twórczości nie znaczy końca jego aktywnej pracy, ogłosił, że pracuje nad kolejnym filmem.
Chwilę przed tym, jak najnowszy film Martina Scorsesego „Czas krwawego księżyca” powalczy o Oscary w aż 10 kategoriach, jego reżyser został nagrodzony Honorowym Złotym Niedźwiedziem na festiwalu Berlinale. To prestiżowa nagroda przyznawana rokrocznie wybitnym artystom światowego kina. 81-letni Scorsese został nagrodzony za całokształt twórczości.
Podczas gali dyrektor artystyczny festiwalu Carlo Chatrian nazwał filmy Martina Scorsese obrazami, „które zostają pod powiekami”. – Oglądając »Czas krwawego księżyca«, myślałem o tym, że jest to obraz przepełniony smutkiem, a jednocześnie pełen piękna. Scena ślubu jest niesamowita. Bohaterowie dzieł Martina żyją właśnie w taki sposób. Mogą nam imponować, ponieważ napędza ich energia gniewu, ale zostają w naszej pamięci ze względu na swoją kruchość – mówił Chatrian.
Martin Scorsese, odbierając statuetkę Honorowego Złotego Niedźwiedzia, przyznał, że trudno jest mu mówić o własnych filmach. – Co mogę powiedzieć o 50 czy 60 latach pracy? Nie mogę tego zrobić, stojąc przed społecznością, w której sztuka filmowa jest doceniana i prawdziwie celebrowana – społecznością festiwali filmowych. Ich idea w Europie ma swój początek w Wenecji. Następnie było Cannes, a później Berlinale. W 1968 r. Brian De Palma zdobył Srebrnego Niedźwiedzia za „Pozdrowienia”. To był punkt zwrotny nie tylko w jego karierze, ale także w życiu nas wszystkich, którzy pracowaliśmy w USA nad niezależnymi, niskobudżetowymi filmami. Ta nagroda zapewniła nam taką pozycję, że studia filmowe zaczęły traktować nas poważnie. Dzięki temu poznałem Roberta De Niro i obsadziłem go w „Ulicach nędzy”, a 10 lat później przyjechałem po raz pierwszy do Berlina z „Wściekłym Bykiem” – mówił Scorsese. Teraz wyjeżdża z Berlinale z jedną z najważniejszych nagród światowego kina. – Wciąż jestem w podróży, nie oglądam się wstecz – podsumował.
Scorsese podczas przemówienia poinformował też, że jako twórca filmowy nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. – Wygląda na to, że naprawdę lubię robić filmy. Może za kilka lat zrobię jeszcze jeden – przyznał, odbierając nagrodę.
Nie jest tajemnicą, że reżyser, który teraz jest najsłynniejszym twórcą filmów gangsterskich, w młodości rozważał zostanie księdzem. Na konferencji prasowej podczas Berlinale zdradził, że po kilku spotkaniach z papieżem Franciszkiem postanowił, że nakręci film o Jezusie. – Podczas jednego ze spotkań zaczęliśmy rozmawiać o nowych sposobach myślenia o chrześcijaństwie. Zawsze chciałem nakręcić film o tej tematyce. Właśnie go planuję, ale jeszcze nie jestem pewny, jaki dokładnie będzie. Zależy mi, by było to coś innego i wyjątkowego, co z jednej strony stanowiłoby rozrywkę, a z drugiej prowokowało do myślenia – mówił Scorsese. Byłby to jego drugi, po „Ostatnim kuszeniu Chrystusa” z 1988 roku, film o tej tematyce.
Źródło: „74. Berlinale. Martin Scorsese odebrał Honorowego Złotego Niedźwiedzia”, pap.pl [dostęp: 21.02.2024]