1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Felietony
  4. >
  5. Pan Nacot

Pan Nacot

Maciej Stuhr (Fot. Krzysztof Opaliński)
Maciej Stuhr (Fot. Krzysztof Opaliński)
Zawracałem państwu głowę co miesiąc przez 15 lat, czyli 180 razy. Co za bezczelność! A jednak jestem wdzięczny, że motywowaliście mnie do wyprodukowania co najmniej jednej myśli miesięcznie. Niby niewiele, ale przecież chodzi o myśl nadającą się do podzielenia się z ludzkością.

Czy pamiętają państwo, o czym pomyśleliście 15 lat temu? Ja pamiętam. Na listach przebojów królował wtedy zespół Feel i jego piosenka „Pokaż, na co cię stać”. A ja pomyślałem, że gdyby usłyszeć tę pieśń nieco inaczej, a na papierze zapisać to tak: „Pokaż, Nacocie, stać”, to można by sobie wyobrazić jakiegoś pana Nacota, którego wszyscy w tej pieśni błagają, żeby pokazał im swoją legendarną stać (czymkolwiek by ona była).

Był rok 2009, a ja zasiadłem, żeby napisać swój pierwszy felieton do „Zwierciadła”, w którym, przedstawiając się czytelnikom, opowiadałem o przedziwnej historii pana Nacota, a co za tym idzie – o ludziach, którym rodzą się w głowach czasami właśnie tego typu, co tu ukrywać, idiotyczne nieco bajania. I takimi to bajaniami zawracałem państwu głowę co miesiąc przez 15 lat, czyli 180 razy. Co za bezczelność! A jednak, mimo pewnego zażenowania z powodu tak jaskrawych przejawów pychy, jestem wdzięczny, że motywowaliście mnie do wyprodukowania co najmniej jednej myśli miesięcznie. Niby niewiele, ale przecież chodzi o myśl nadającą się do podzielenia się z ludzkością. I muszę się wam przyznać, że mimo starań, żeby różne komplementy nie przewróciły mi doszczętnie w głowie, to zdanie „Lekturę »Zwierciadła« zaczynam zawsze od pana felietonu” zawsze powodowało przyspieszone bicie serca, gdyż jako amator często zastanawiałem się, czy to pisanie ma w ogóle jakiś sens.

Na tych 180 stronach naszych spotkań działy się rzeczy przeróżne. Była awanturnicza powiastka w odcinkach „Utytłani miłością”, były koncepty scenariuszy filmowych, były bajki, baśnie i przypowieści. I cała masa pseudoporad. No i oczywiście sześć z tych 15 lat poświęciłem pisaniu do moich dzieci i o nich. Większość z tych felietonów ukazała się też w postaci książkowej, co było zawsze powodem mojej małej dumy. A ponieważ nawet poruszając najpoważniejsze tematy, starałem się z powodu swojej natury państwa rozśmieszać, kilka z tych felietonów doczekało się także swojej wersji sceniczno-kabaretowej, jak choćby monolog „Infolinia”, który po festiwalu w Opolu stał się internetowym przebojem, a przecież najpierw ukazał się na naszych łamach.

Ostatnie miesiące mojego życia intensywnie poświęciłem znów kabaretowaniu, czyli jak to się dziś nazywa – stand-upowi. Wiąże się to mocno z podróżowaniem po Polsce (i nie tylko), więc często dźwięczy mi w uszach piosenka Jeremiego Przybory:

A kto chce być wewnątrz zdarzeń,

Musi żyć wciąż z bagażem,

Musi mieć walizeczkę i koc,

I latarenkę na noc.

I tak sobie właśnie myślę, że dziś to moje kabaretowanie zyskało bardzo wiele dzięki tej praktyce pisania i wypowiadania się w języku polskim, którą zawdzięczam naszej 15-letniej przygodzie. A zatem jeszcze raz: dziękuję! Myślę, że jest spora szansa, że w najbliższym czasie zawitam do waszego miasta i będziemy mogli się zobaczyć!

Tymczasem dziś piszę do państwa właściwie z prośbą o urlop bezpłatny. Nam, literatom, przerwa czasami dobrze robi. Kazimierz Tetmajer wpisał ją sobie nawet do nazwiska. Nie da się pokazywać staci non stop. Spytajcie dowolnego pana Nacota, to wam powie. A zatem kłaniam się państwu nisko w pas i do zobaczenia!

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze