Najważniejsze nagrody amerykańskiej produkcji filmowej rozdane. Statuetki Emmy powędrowały do twórców seriali "Homeland", "Modern Family" i "Game change".
Nie od dziś wiadomo, że to prywatne stacje telewizyjne od dobrej dekady nadają ton produkcjom telewizyjnym. Zaczęło się od "Rodziny Soprano" i "Sześciu stóp pod ziemią" wyprodukowanych przez HBO. Dziś świetnych seriali mamy bez liku, choć tylko niektóre można zobaczyć w polskiej telewizji. Od kilku sezonów zbiorową wyobraźnią widzą na całym świecie rządzą takie tytuły jak "Mad Man", "Breaking Bad", "Gra o tron" czy "Good wife". Te tytuły są gwarancją dobrej rozrywki ale też ich rola kulturowa jest nieoceniona, gdyż poruszają tematy, które regularnie są pomijane przez konserwatywne kino rodem z Hollywood.
Tegoroczni zwycięzcy nagród Emmy tylko to potwierdzają. Statuetka dla najlepszego serialu obyczajowego powędrowała do twórców "Homeland". Opowiada on historię żołnierza, więzionego przez 8 lat przez terrorystów w Afganstanie, którego agentka CIA (grana przez Claire Danes) podejrzewa i bycie podwójnym agentem. Występujący w serialu Claire Danes i Damian Lewis również otrzymali zasłużone statuetki dla najlepszych aktorów.
Statuetka Emmy w kategorii najlepsza reżyseria i role drugoplanowe powędrowała do serialu "Modern Family". Nagrodzone zostały też serialu "Downtown Abbey" i "Zakazane imperium".
Wielcy przegrani tegorocznych nagród to "Mad Man", "Girls" i "Gra o tron".
Poniżej trailer drugiego sezonu serialu "Homeland", który w USA swoją premierę będzie miał już 30 września:
[iframe src="https://www.youtube.com/embed/Xh_TPjZJCRc" frameborder="0" allowfullscreen" width="100%"
height="315-->