Jeśli nigdy nie próbowałaś zajęć z native speakerem, w pierwszym momencie możesz mieć wiele obaw. „Czy dam sobie radę?”, „czy mnie wyśmieje, kiedy się przejęzyczę?”, „a co jeśli długo nie będę potrafiła nic z siebie wydusić?” – te i inne pytania zadaje sobie mnóstwo kobiet. Obawa nieraz okazuje się silniejsza, co zaważa na ostatecznej rezygnacji z kursu. Czy jest czego się obawiać podczas zajęć z native speakerem? Odpowiadamy!
Dla kogo są zajęcia z native speakerem?
Osoby, które opanowały już gramatykę języka angielskiego, potrafią czytać anglojęzyczne artykuły, a nawet pisemnie porozumiewać się z obcokrajowcami, zazwyczaj skarżą się na kilka kwestii: nie potrafią płynnie rozmawiać, łapią się na ciągłych przejęzyczeniach, zupełnie niezrozumiałe są dla nich nagłe luki w słownictwie – a przecież gdyby miały tę samą wypowiedź sformułować w formie pisemnej, nie popełniłyby żadnego z tych błędów! Tu przechodzimy do sedna – lekcje z native speakerem nie są dla początkujących. Dobrze jest mieć wiedzę przynajmniej na poziomie B2, ponieważ zasadniczą różnicą pomiędzy native speakerem a polskim nauczycielem języka angielskiego, jest umiejętność przekazywania wiedzy.
Próbowałaś kiedyś wytłumaczyć obcokrajowcowi, dlaczego w języku polskim po imiesłowie przysłówkowym współczesnym stawiamy przecinek? Właśnie. Abstrahując od samego nazewnictwa, które już samo w sobie brzmi skomplikowanie, ta wiedza jest mu zupełnie niepotrzebna. Stawiając się w jego roli – native nie będzie po angielsku tłumaczył ci zasad gramatyki języka angielskiego, która nota bene w „prawdziwym” języku mówionym często jest pomijana lub skracana (zupełnie jak w polszczyźnie). Native speaker skupi się na praktycznym aspekcie języka angielskiego – mowie. Jeśli zatem w trakcie rozmowy z nativem pojawią ci się jakieś pytania co do użytych przez niego form gramatycznych, dobrze jest mieć do kogo się zwrócić (polskiego nauczyciela, podręczników do nauki gramatyki), aby rozwiać ewentualne wątpliwości. Jeśli czujesz się na siłach, spróbuj poprosić nativa o wytłumaczenie zasad gramatycznych, które zastosował w konwersacji – to może być zabawne doświadczenie dla was obojga!
Luka w edukacji szkolnej
Na pewno nieraz za swoją słabą znajomość języka obcego obwiniałaś system szkolnictwa. „W szkole klepaliśmy samą gramatykę, nikt mnie nie nauczył mówić”; „po co mi znajomość tylu czasów, skoro w realnej rozmowie rodowity Anglik używa ledwo trzech – przyszłego, przeszłego i teraźniejszego?”; „mam wrażenie, że on nie ma pojęcia, co do niego piszę, a przecież to jego język” – te i inne głosy dobiegają od sfrustrowanych edukacją szkolną uczniów i rodziców z najbliższego otoczenia. Jak się okazuje, tę lukę w edukacji dostrzega większość społeczeństwa, i to właśnie było impulsem dla założycieli platformy e-learningowej .
- Problemem dla wielu rodziców pozostaje poziom szkolnej edukacji językowej, zbyt niska częstotliwość zajęć oraz to, że często są one nastawione na naukę gramatyki, a nie swobodnego porozumiewania się. Z tego względu, prawie 60 proc. rodziców planowało w minionym roku szkolnym wysłać swoje dziecko na dodatkowe lekcje języka angielskiego– tłumaczy Tomasz Jabłoński, współzałożyciel i członek zarządu Tutlo. – Nasze badania pokazały, że dla rodziców najbardziej atrakcyjną formą nauki języka jest kontakt z osobą anglojęzyczną (wskazało tak 72 proc. badanych) oraz wykorzystanie nowoczesnych rozwiązań, takich jak e-learning i platformy internetowe – dodaje.
Nauka „na żądanie” – co to takiego?
Obaj wspólnicy widzieli silną potrzebę zgłębienia umiejętności płynnego porozumiewania się w języku obcym. Głównym problemem był ich napięty grafik, który nie pozwalał na wygospodarowanie czasu potrzebnego na dojazd do szkoły językowej, a nawet na z góry umówione, zaplanowane już lekcje z native speakerem we własnym biurze. Tak pojawił się pomysł elastycznego rozwiązania, nieistniejącego w Polsce, ani nawet w Europie, a za to powszechnego w Stanach – aplikacji do nauki „na żądanie”. Co to oznacza w praktyce? Po pierwsze, to ty decydujesz, z kim chcesz się uczyć - sama wybierasz polskiego lektora lub native speakera z całego świata, np. Australii, USA, Wielkiej Brytanii czy RPA. Po drugie, sama gospodarujesz własnym czasem - kiedy czujesz się na to gotowa, bez konieczności wcześniejszego umawiania się na zajęcia, “na żądanie” wybierasz nativa i natychmiast z nim rozmawiasz. Zajęcia trwają 20 minut - dzięki optymalnej długości łatwo utrzymać koncentrację i skupić się na zajęciach, a także odbywać lekcje niemal wszędzie i zawsze (nawet w korku).
„Na pewno go nie zrozumiem – i co wtedy?”
Zajęcia z native speakerem mogą w pierwszym momencie nieco przerażać. Najczęściej obawa przed przejęzyczeniem, nagłą pustką w głowie i brakami w słownictwie paraliżuje potencjalnych kursantów na tyle, że w ostatecznym rozrachunku rezygnują z decyzji o podjęciu kursu. „Boję się rozmawiać”, „wstydzę się” – to najczęściej słyszane obawy. Jak sobie z tym poradzić? Przede wszystkim, uświadom sobie, że przecież nie jesteś małym dzieckiem. ZNASZ język angielski w teorii, CHCESZ go poznać w praktyce. To są TWOJE ambicje i TWOJE cele. Na co dzień jesteś przecież osobą pewną siebie, więc co cię teraz powstrzymuje? Wstyd w tym przypadku jest kompletnie irracjonalny, podobnie zresztą jak strach. Czy twój nauczyciel chce cię zranić? Czy słusznie pocą ci się ręce i czujesz nagły paraliż, rozmawiając z nim o aktualnej pogodzie? Nie! Przecież to twój tutor i zależy mu na twoich postępach tak samo, jak tobie.
Jak więc sprawdzić, czy dasz sobie radę na zajęciach z nativem? Jak mówi porzekadło „jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz” – nie mamy tu na myśli bynajmniej „fizycznych” upadków, ale niech będzie to zachętą do działania. Tylko wtedy, kiedy podejmiesz odpowiednie kroki - które być może teraz brzmią dla ciebie jak kompletne szaleństwo - dowiesz się, czy dasz sobie radę, czy nie. Musisz więc wyjść ze swojej strefy komfortu – ale przecież to nie twój pierwszy raz, prawda?
Zajęcia z native speakerem w Tutlo - opinie
W sieci można znaleźć bardzo dużo pozytywnych opinii zarówno o samej szkole języków obcych Tutlo, jak i o metodach nauki. Dużym atutem są elastyczne godziny zajęć. Można je dopasować do swojego grafiku, co stanowi bardzo duże ułatwienie dla pracujących.
Klienci doceniają spory wybór native speakerów, co jeszcze bardziej pozwala personalizować program nauczania i dobrać go w taki sposób, by jak najlepiej odzwierciedlał nasze oczekiwania. Tutlo ma w swojej ofercie kilka różnych kursów języka angielskiego.
Wybrani native speakerzy doskonale poradzą sobie z angielskim w biznesie, a inni lepiej sprawdzą się w tradycyjnej formule nauki. Takie połączenie zapewnia nie tylko indywidualne tempo nauki, ale i szybkie przyswojenie nowej wiedzy, dzięki której zaczniemy płynnie komunikować się w języku Shakespeare’a w krótkim czasie.