Moda w sezonie jesienno- zimowym jest czasami wojownicza. Niektóre z marek lansują styl intergalaktycznej wojowniczki.
Zdaje się, że jedną z inspiracji dla projektantów była Barbarella czy bohaterowie filmu „Mad Max”. Stroje charakteryzują się błyszczącymi elementami, ale nie jest to błysk przywodzący na myśl epokę disco, tylko raczej podbój kosmosu. Pojawiają się bluzki- zbroje (Marni) lub bluzki- kolczugi.
Victor& Rolf wystawili całą armię kobiet- wojowniczek, które oprócz architektonicznych, futurystycznych kreacji nosiły „barwy wojenne”- miały twarze pomalowane na czerwono, co nadawało im nieco diabolicznego charakteru.
Kolorystka tych projektów także kojarzy się z kosmosem, futuryzmem. Dominują więc srebro, złoto, ale też czerń i biel (u Victora& Rolfa). U Garetha Pugh pojawiły się sukienki o drapieżnym kroju, którym towarzyszyły wysokie buty „z przyszłości”. W jego projektach podkreślona został linia ramion, a na głowach modelek metaliczne, złote kaptury.
Jest dużo błysku - cekiny, pajety, plastikowe elementy, skóra. Makijaże są raczej drapieżne- podkreślone, ciemne oko, kolory i ich natężenie (np. granatowo-niebieski) bywają dość nieoczywiste, a fryzury sprawiają wrażenie nieładu. Prawdziwie futurystyczne zestawienia.
Ciężko ten styl zaadaptować „ na co dzień” - strój wojowniczki przyszłości nie zbyt pasuje do miejskiej dżungli. Nadaję się na pewno dla Lady Gagi, ją nie trudno sobie wyobrazić w strojach intergalaktycznych ;).