Jak często wydaje ci się, że mimo bliskości z drugą osobą, cały czas masz tematy, które byś chciała zachować tylko dla siebie? Czy łatwo ci się dzielić swoimi przeżyciami? Ile razy chciałabyś przyznać się do czegoś, ale jest ci głupio to powiedzieć? Czy zdarzyło ci się czuć samotną w relacji lub mieć poczucie, że twój partner cię nie rozumie?
Relacje są ważne od wczesnego etapu życia. Niemowlę nie przetrwałoby bez opieki. Istotna jest też jakość tej opieki. Harlow przeprowadził eksperyment wśród małych 4-dniowych małpek. Okazało się, że gdy prawdziwej małpiej matki nie ma w pobliżu, to małpki przytulają się do pluszowej dużej małpy. Wolą jednak pluszową miękką, małpkę od drucianej małpki, nawet jeżeli ta druga daje im jeść. Nie chodzi więc tylko o samą obecność, ale o pewną „miękkość”, wrażliwość, która jest kluczowa, aby stworzyć bliską relację.
Bliskość jest to postawa, której uczymy się już we wczesnym dzieciństwie.
Jeżeli nam jej zabraknie, wtedy może być nam trudno czuć się połączonym z innymi ludźmi. Wiele osób, które na przykład ze względu na chorobę przebywały z daleka od matki jako niemowlę, może mieć potem kłopoty z wchodzeniem w bliskie relacje. Trudno powiedzieć, jak należy wyrażać bliskość, aby była naprawdę odczuwana przez drugą osobę. Dla jednych to są bardziej słowa, dla innych dotyk, dla jeszcze innych sama obecność i wspólne wykonywanie różnych aktywności. Co jednak jest pewne, bliskość dotyczy odczucia połączenia z drugim człowiekiem i zrozumienia go.
Gdy się rodzimy, jesteśmy połączeni ze swoją matką, ona stanowi dla nas cały świat.
Zapewnia uczucie jedności ze światem, to najbardziej naturalny stan umysłu. Jednak wiele razy ze względu na różne doświadczenia związane z separacją, tracimy tę więź ze światem. Czy wtedy też tracimy więź z samym sobą? Myślę, że osoby zapadające na depresję czują się właśnie odseparowane od innych, od świata oraz od siebie samych, ponieważ odgradzają się własnymi negatywnymi myślami na swój temat. Osoba depresyjna może czuć izolację nawet wśród ludzi. Stanowi to przeciwieństwo buddyjskiego mnicha, który odczuwa jedność ze światem i ludźmi nawet w pustelni.
Jak zmierzyć poziom bliskości? Nie ma obiektywnej miary.
Trzeba oprzeć się na uważnej obserwacji relacji. Warto odpowiedzieć sobie na pytanie, jak czujesz się w kontakcie z tą osobą? Co sprawia, że chcesz z nią przebywać? Jak ta osoba wyraża bliskość wobec ciebie? Na jakiej płaszczyźnie czujesz się z nią najlepiej? Istnieją różne rodzaje bliskości i mogą na czym innym polegać, więc dobrze odpowiedzieć sobie na te pytania w odniesieniu do różnych relacji.
Z moich obserwacji wynikałoby, że dobre relacje oparte są na synchroniczności wykonywanych gestów, postawy ciała, sposobu wypowiadania się oraz wyrażania uczuć w rozmowie.
W tych relacjach pojawia się poczucie jedności, co wiąże się czasem z poczuciem bycia tu i teraz. Dwie przyjaciółki w kawiarni są tak zajęte rozmową, że nie dostrzegają upływu czasu. Kochankowie mogą godzinami leżeć w objęciach. Posiłek spędzony z przyjaciółmi jest smaczniejszy i lepiej go zapamiętujemy niż ten zjedzony w pojedynkę. Wspólna wycieczka z osobą, którą lubimy, sprawia również dużo więcej radości i pozostaje dłużej w pamięci niż samotny wypad. Wyjątkiem są momenty, kiedy czujemy jedność z przyrodą i delektujemy się otaczającym krajobrazem.
Miarą bliskich relacji jest więc poczucie połączenia, kiedy czujemy się zrozumiani i zaakceptowani.
Nie zawsze musimy przy tym czuć się wysłuchani, czasem wystarcza obecność. Pamiętam, jak kiedyś spędziłam całe po południe i wieczór w małej wiosce tybetańskiej. Umiałam powiedzieć tylko parę słów. Czułam jednak, że zostałam zaakceptowana. Połączyło nas wspólne jedzenie i picie herbaty, a później spanie w jednym pomieszczeniu z kobietami. Zostałam potraktowana jak jedna z nich i dzięki temu poczuciu przynależności, poczułam się blisko nich.
Wszyscy potrzebujemy gdzieś przynależeć. Kręgi przynależności mogą być mniej lub bardziej formalne. Każdy jednak czuje się radośniej i bardziej zrelaksowany w grupie, z którą się jakiś sposób identyfikuje. Potrzebujemy tej przynależności, bo przypomina nam ona pierwotną jedność biologiczną z matką, która musiała zostać przerwana, abyśmy mogli ukształtować naszą tożsamość.
Nasze życie jednak charakteryzują powroty do tej jedności.
Niektórzy łakną miłości, inni wspólnej gry w brydża lub chcą przynależeć do partii. Wszystkie te dążenia opierają się na potrzebie powrotu do bliskości. Bliskość jest nam niezbędna do życia, wprawdzie już nie ta biologiczna z matką, lecz psychiczna. Ludzie, którzy nie czują bliskości, częściej zapadają na choroby i krócej żyją. Nikt nie lubi siedzieć w poczekalni u lekarza lub na stacji, gdzie nikogo nie zna. Psychiczna bliskość polega jednak nie tylko na realnym, fizycznym kontakcie z drugim człowiekiem, ale też jest stanem ducha, który warto pielęgnować.
Jak można pielęgnować bliskość?
Wietnamski mistrz zen, Thich Nhat Hanh, pisał, że nawet jak jesteśmy sami, to nigdy tak naprawdę nie jesteśmy sami. Popatrz na kartkę papieru, która leży przed tobą. Jak ona się tutaj znalazła? Wyobraź sobie cały ciąg zdarzeń, które doprowadziły ją do tego miejsca. Jeżeli wyobrazimy to sobie, nieodwołalnie dotrzemy do różnych osób, które wspomagały proces stworzenia tej kartki papieru i dostarczenia jej do twojego domu. Spróbuj teraz wyobrazić sobie, jaka była historia twojego swetra, twoich firanek, książek na półce. Jeżeli rozejrzysz się wokół to miliony ludzi pomogły w zaistnieniu tych wszystkich niezbędnych rzeczy, które znajdują się wokół ciebie. Wtedy możesz poczuć wdzięczność, że jesteś związany z tyloma wspaniałymi istnieniami. Uczucie samotności jest tylko uczuciem i można zmienić je poprzez pielęgnowanie więzi bliskości. Zastanów się, ile wspaniałych ludzi cię otacza, nie tylko w przedmiotach, które masz, ale także realnie. Każdy z nas otoczony jest ludźmi. To co mogło by cię do nich zbliżyć jest myślenie o nich z życzliwością i ciepłem. Nie zapominamy też o bliskości z samym sobą. Wiele razy bardzo się krytykujemy. Tym razem otocz również siebie życzliwością i ciepłem. Wtedy świat powróci znów do jedności.