1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Felietony
  4. >
  5. Psychofilowanie: Balejażowy wdowiec

Psychofilowanie: Balejażowy wdowiec

Szymon Majewski (Fot. Krzysztof Opaliński)
Szymon Majewski (Fot. Krzysztof Opaliński)
Co można zrobić przez tyle czasu? Byłem pewien, że moja żona poszła po fryzjerze do kina, spotkała się z koleżankami albo szukała dla mnie imieninowego prezentu…

Była sobota, o ósmej zadzwonił budzik, zdziwiony byłem, bo sobota to dzień, kiedy lubimy dośnić sny do końca. Spytałem, dlaczego Madzia tak wcześnie wstaje, gdyż znana jest z tego, że nie jest rannym ptaszkiem. Okazało się, że idzie do fryzjera na dziesiątą i że będzie u niego długo. I teraz, moi drodzy, co to znaczy „długo” w przypadku pod tytułem „Żona idzie do fryzjera”? Przeżyjmy to razem.

Dajmy spokój Madzi na trzy, cztery pierwsze godziny. Niech tam gdzieś w salonie się rozgości i zacznie spokojnie proces balejażu. Mąż, w tej historii ja, znając żonę, da jej nawet pięć godzin i wyśle pierwszego SMS-a o godzinie 15. Pół godziny potem otrzyma odpowiedź o treści: „Jak to gdzie, u fryzjera!”. I tu już mogłem mieć temat na felieton i anegdoty w mojej grupie „Boks, piwo, bieganie”. Tu już mogłem brylować historiami w stylu: „A moja była u fryzjera pięć i pół godziny”. Tu już mogłem być klepany po plecach ze zrozumieniem. Mógłbym. Ale to nie koniec, gdyż moja żona nie zamierzała od tego fryzjera jeszcze wyjść, czyniąc mnie tym samym mężem rekordzistki, która spędziła u fryzjera... uwaga, werble… dziewięć i pół godziny!

Tak więc gdy według mnie padał rekord, to moja żona była dopiero w połowie i pojawiało się na jej głowie dopiero jakieś prapasmo, prebalejaż. Nie byłem tego jeszcze świadom, bo zapadłem się w swoje sobotnie działania, pobiegałem, uciąłem sobie drzemkę, ogarnąłem śmieci, dwa prania oraz przypomniałem sobie „MaminSzymka”, którego tego wieczoru grałem. Jako słomiany wdowiec odmiany balejażowej byłem pewien, że moja żona poszła po fryzjerze do kina, może spotkała się z koleżankami albo szukała dla mnie imieninowego prezentu. Spokojnie pojechałem do teatru, zagrałem i w garderobie odczytałem SMS-a: „Nie uwierzysz, dopiero wróciłam”. Była 19.30. Co można zrobić przez dziewięć i pół godziny? Otóż można dolecieć z Warszawy do Nowego Jorku. Można wyjechać z Warszawy do Bobrownik, mieć półtoragodzinne spotkanie w domu kultury, pogadać miło po, rozdać autografy i wrócić. Równo dziewięć godzin. Skąd wiem? Otóż to zrobiłem! Gdy wracałem do domu po spektaklu i konsultacjach z żeńskim zespołem, który solidaryzował się z Madzią i w ogóle nie był zszokowany tym rekordem, na nic tak nie czekałem, jak ujrzeć moją żoną i efekt tych 570 minut. Czy ją poznam?! Wchodząc do domu, krzyczałem już od progu: „Nie wiem, co masz na głowie, jeszcze tego nie widzę, ale to musi być opowieść »Tysiąca i jednej nocy«, a jeśli nie, to opowieść dziewięciu i pół godziny!”.

Madzia stała w łazience i była... blondynką! Którą, przypomnę, zawsze była! Ale od razu zaznaczyła, że to, co jej się przytrafiło, to był balejaż robiony specjalną metodą Air Touch, czyli dotyk powietrza! I że w ogóle to była dekoloryzacja i żebym nie darł łacha, bo miała też odżywianie włosów, toner i... że ja tego nie zrozumiem, ale tak ma być. Opowiedziała, że w tym czasie przeczytała wszystkie gazety, wypiła dwie kawy, że wszyscy wyszli, ale mieli inne włosy, czyli krótkie albo mniej, i że pani, która jej to robiła, raz tylko wyszła do Żabki po jedzenie. Madzia przyznała, że około godziny 17 dostała ataku śmiechu, bo zdała sobie sprawę, że to chyba jednak śmieszne, że tu ciągle jest, potem jej się chciało spać, a potem znowu śmiać, bo przypomniała sobie, że przecież tego dnia chciała jeszcze kupić mi prezent, wrócić do domu i zrobić risotto. Teraz już wiem, kogo mam w domu! To piękna platynowa blondynka z taką właśnie historią na głowie! I że powinienem to zrozumieć i nie śmiać się ani nie pisać o tym do „Zwierciadła”, tylko następnym razem pojechać ją wspierać z kubkiem kawy i kanapkami. Co uczynię na pewno. No, może tylko nie wyszło z tym „Zwierciadłem”.

Szymon Majewski, dziennikarz, showman, autor, wodzirej

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze