Finał „Gotowych na wszystko” miał miejsce ponad dekadę temu, ale serial wciąż rozpala emocje milionów fanów na całym świecie. Marc Cherry, twórca hitu, ujawnił właśnie zaskakujący pomysł na reboot: prequel osadzony w latach 60. Czy Wisteria Lane w nowej odsłonie podbije serca widzów?
Choć od finału „Gotowych na wszystko” minęło już ponad 12 lat, serial wciąż cieszy się ogromną popularnością, a jego wierni fani z całego świata regularnie domagają się kontynuacji. Produkcja, która w latach 2004–2012 przyciągała miliony widzów przed telewizory, przez osiem sezonów zachwycała mieszanką intryg, czarnego humoru i dramatów. Mimo że na przestrzeni lat temat rebootu pojawiał się wielokrotnie, Marc Cherry, twórca oryginalnego serialu, długo wzbraniał się przed powrotem do Wisteria Lane. Teraz jednak w wywiadzie dla amerykańskiego magazynu „People” ujawnił intrygujący pomysł na prequel, który mógłby zupełnie odświeżyć formułę i zachwycić zarówno wiernych widzów, jak i nowe pokolenie fanów.
Zgodnie z wizją Cherry’ego, reboot nie byłby prostą kontynuacją losów Bree, Lynette, Susan i Gabrielle. Twórca zaproponował, by akcja nowego serialu przenieść o kilkadziesiąt lat wstecz – do lat 60. Przyznał, że bohaterką, za którą tęskni najbardziej, jest bowiem sama... Wisteria Lane.
– Najbardziej brakuje mi w pisaniu samego Wisteria Lane – wyznał w wywiadzie dla „People”. – To było najfajniejsze miejsce, jakie kiedykolwiek powstało w historii telewizji, bo mieliśmy całą ulicę na własność. Znam tę ulicę jak własną kieszeń. Gdy ktoś kręci tam reklamę, od razu to zauważam, bo znam każdy dom i całą geografię miejsca. To była niezwykle przyjemna przestrzeń do pisania. Czasami myślę: „Ciekawe, czy mógłbym napisać Wisteria Lane w 1966 roku”.
Lata 60. byłyby idealnym tłem dla nowej wersji „Gotowych na wszystko”. Okres ten to czas intensywnych zmian społecznych – od walki o prawa kobiet po eksplozję rewolucji seksualnej. W tym kontekście osiedle Wisteria Lane mogłoby zyskać zupełnie nowy wymiar. Cherry podkreślił, że w tamtej dekadzie dałoby się opowiedzieć wiele nowych historii, które nie pasowałyby do współczesnych czasów, a jednocześnie byłyby wierne duchowi oryginału.
Jednocześnie twórca zdaje sobie sprawę, że prequel oznaczałby rezygnację z kultowych postaci i aktorek, które przez lata definiowały sukces serialu. Bree (Marcia Cross), Susan (Teri Hatcher), Lynette (Felicity Huffman) i Gabrielle (Eva Longoria) prawdopodobnie nie pojawiłyby się w nowej produkcji – ich historie byłyby opowiedziane na nowo, przez pryzmat innych bohaterów.
Marc Cherry nie ukrywa, że pomysł na reboot „Gotowych na wszystko” nie jest dla niego priorytetem. Wspomniał, że w ciągu ostatnich lat „około 70 000 osób” pytało go o możliwość powrotu do Wisteria Lane, jednak sam twórca podchodzi do tego pomysłu ostrożnie.
– Jeśli decydujesz się na reboot, musisz mieć naprawdę solidny artystyczny powód, by to zrobić – wyjaśnił w rozmowie z „People”. –W pewnym momencie usiądę z kimś i powiem: „Dobrze, porozmawiajmy, czy istnieje wystarczająco dobre »dlaczego«, by to zrobić” – dodał.
Cherry podkreśla, że kluczowe dla niego jest stworzenie fabuły, która wniesie coś nowego do świata Wisteria Lane, zamiast być jedynie nostalgiczną próbą przywrócenia dawnej magii.
Odpowiedź na to pytanie wydaje się oczywista, gdy spojrzymy na fascynację Marca Cherry’ego tamtą epoką. Lata 60. to czas, w którym kobiety w Ameryce zaczynały walczyć o równouprawnienie, równolegle borykając się z presją tradycyjnych ról społecznych – jako idealne żony, matki i gospodynie domowe. W takim kontekście Wisteria Lane, z pozoru idylliczne przedmieście, mogłoby stać się tłem dla jeszcze bardziej dramatycznych konfliktów i intryg, niż te, które znamy z oryginalnej serii.
Cherry, który w przeszłości stworzył również takie seriale jak „Pokojówki z Beverly Hills” czy „Dlaczego kobiety zabijają?”, doskonale odnajduje się w tematyce relacji międzyludzkich, tajemnic i skrywanych sekretów. W „Dlaczego kobiety zabijają?”, którego jeden z sezonów także był osadzony w latach 60., udowodnił, że potrafi doskonale uchwycić klimat tamtej dekady, jednocześnie eksponując hipokryzję i napięcia społeczne charakterystyczne dla tej epoki.
Reboot serialu w czasach, gdy niemal każda kultowa produkcja z przeszłości doczekała się swojej kontynuacji, z pewnością przyciągnie uwagę widzów. Pomysł wskrzeszenia „Gotowych na wszystko” już wcześniej spotykał się jednak z mieszanymi reakcjami, zwłaszcza wśród oryginalnej obsady. Eva Longoria, która wcielała się w Gabrielle Solis, wielokrotnie podkreślała, że jako jedyna z aktorek byłaby gotowa powrócić do grania swojej bohaterki.
– Byłabym jedyną, która się na to zgodzi – przyznała w ubiegłorocznym wywiadzie dla „Idependent”. – Marc Cherry mówi, że w pełni wykorzystał te postacie. Kręciliśmy 24 odcinki na sezon przez osiem lat. W pełni je wyeksploatowaliśmy. Na ulicy nie zostało już nikogo, z kim mogłabym sypiać. Zrobiłam to już z każdym – dodała aktorka.
Eva Longoria jako Gabrielle Solis w „Gotowych na wszystko” (Fot. mat. prasowe ABC)
W innym wywiadzie Longoria zwróciła z kolei uwagę na inny problem. Jej zdaniem, w obecnych czasach, zdominowanych przez cancel culture, „Gotowe na wszystko” mogłyby nie spotkać się z takim samym entuzjazmem, jak w latach 2000.
– Nie sądzę, że dzisiaj moglibyśmy stworzyć taki serial, bo zostalibyśmy skasowani. Mam na myśli nie skasowanie w sensie zdjęcia z anteny, ale w sensie skasowania nas przez kulturę, ponieważ serial był tak przełomowy, a my mówiliśmy i robiliśmy rzeczy, które w tamtych czasach szokowały – wyjaśniła aktorka w rozmowie z „People”. – Nie wiem, gdzie te kobiety znajdowałyby się dziś w swoim życiu – podsumowała.
Marc Cherry otworzył drzwi do dyskusji o przyszłości „Gotowych na wszystko”. Czy serial faktycznie powróci na ekrany w nowej odsłonie? Na to pytanie odpowiedź poznamy w najbliższych latach.
Źródła: people.com; variety.com; independent.co.uk