To wydarzyło się szybciej, niż sądziliśmy. Drugi sezon „1670” już nie jest najchętniej oglądanym serialem na polskim Netflixie. Po 10 dniach sarmacką komedię zdetronizowała bowiem hiszpańska produkcja utrzymana w klimacie thrillera psychologicznego, która w iście wstrząsający sposób porusza temat traumy i przemocy w związku. Z relacji widzów w mediach społecznościowych wynika jedno: to tytuł, którego po prostu nie da się przyjmować w mniejszych dawkach. „Obejrzałam wszystkie odcinki na raz”, „Zarwałem dla niego noc” – to komentarze, których w kontekście „Ángeli” nie tylko nie brakuje, ale wręcz masowo przybywa.
Jeśli chodzi o upodobania widzów, Netflix znowu trafił w dziesiątkę. Hiszpański serial „Ángela” zadebiutował na platformie 26 września (wcześniej emitowany był na antenie hiszpańskiej stacji Antena 3) i z miejsca stał się hitem, wywołując niemałe poruszenie wśród polskich widzów. W efekcie wystarczyło zaledwie kilka dni, aby produkcja wskoczyła na szczyt rankingu najchętniej oglądanych tytułów, wyprzedzając tym samym drugi sezon „1670”. Obecnie niepokojący dreszczowiec jest więc numerem jeden Netflixa, i to aż w 14 krajach – obok Polaków namiętnie oglądają go również m.in. Francuzi, Grecy i Belgowie, a według portalu FlixPatrol to aktualnie szósty najpopularniejszy serial serwisu na świecie. Co o nim wiemy i czy rzeczywiście jest on wart rozgłosu?
Tytułowa bohaterka wiedzie z pozoru idealne życie z mężem i córkami u boku. Za tą fasadą kryje się jednak mroczna prawda: kobieta tkwi bowiem w przemocowym związku, a jej życie to pełen chaosu, skrywanych tajemnic i nieprzepracowanych traum koszmar. Powrót do rodzinnego miasta sprawia, że Ángela będzie musiała się skonfrontować z trudną przeszłością. Wszystko zaczyna się jednak zmieniać, gdy na jej drodze pojawia się Edu, dawny kolega ze szkoły, który z jednej strony na nowo rozbudza w niej pożądanie i chęci do życia, a z drugiej – wplątuje ją w okoliczności, które śmiertelnie zagrażają jej bezpieczeństwu. Tytułową rolę gra Verónica Sánchez („Sky Rojo”), a na ekranie towarzyszą jej m.in. Daniel Grao („Julieta”), Jaime Zaterain („Na szczyt”), Lucia Jimenez („Dobre życie”), Ane Gabarain („Patria”) oraz Maria Isabel Diaz Lago („Uwięzione”).
„Ángela” (Fot. materiały prasowe Netflix)
Spośród pierwszych recenzji wyłania się obraz przyzwoitej intrygi, chwalonej w dużym stopniu za aktorstwo Sánchez i wyraźne osadzenie narracji w perspektywie jej postaci. Mówi się też, że „Ángela” sprawnie obrazuje problematykę przemocy domowej i wciąga w swoje tajemnice, chociaż dla znawców gatunku może okazać się nieco przewidywalna. W produkcji nie brakuje też emocjonalnych zwrotów akcji, a napięcie rośnie z każdym odcinkiem.
Czytaj także: Hiszpańskie seriale – top 5 seriali po hiszpańsku
Widzowie nie mogą się od niego oderwać. O co chodzi z fenomenem „Ángeli”?
„Doskonały serial. Obejrzałam za jednym razem”; „Wreszcie Netflix serwuje coś, co nie jest rozrywką jednorazowego użytku. »Ángela« mocno zanurza się w wyrafinowanych i introspektywnych tonach”; „Konsekwentnie buduje napięcie i kreuje gęstą atmosferę, zapraszając widza do mrocznego świata”; „Oszalałam na punkcie tego serialu” – czytamy na X (dawny Twitter). Skąd zatem wziął się fenomen produkcji?
„Ángela” (Fot. materiały prasowe Netflix)
Po pierwsze: „Ángela” składa się zaledwie z sześciu odcinków, a więc jest tytułem skrojonym pod tzw. binge-watching, czyli kompulsywne oglądanie wielu odcinków serialu z rzędu, bez przerw. Nie bez znaczenia jest też kraj pochodzenia produkcji – po wielkim sukcesie „Domu z papieru” subskrybenci platformy coraz chętniej sięgają po hiszpańskie produkcje, które stają się dzięki temu globalnymi hitami („Szkoła dla elity”, „Sky Rojo”, „Telefonistki” czy „Berlin” to tylko kilka przykładów). Kolejna sprawa – serial porusza tematykę traumy, przemocy domowej, toksycznych relacji i wybaczenia. I chociaż są to trudne do oglądania kwestie, Polacy z jakiegoś dziwnego masochistycznego powodu wprost uwielbiają śledzić je na ekranie. Co więcej, serial wyraźnie uderza też w tony produkcji, które Netflix zrealizował z Harlanem Cobenem i które również stawały się wielkimi przebojami.
Czytaj także: Seriale na podstawie powieści Harlana Cobena – 8 propozycji do obejrzenia przed seansem „Tylko jedno spojrzenie”
„Ángela” z pewnością spodoba się więc fanom ekranizacji dzieł amerykańskiego pisarza, widzom, którzy lubią produkcje trzymające w napięciu, a także miłośnikom mocnych psychologicznych opowieści. Istnieje też spora szansa, że jeśli odpalisz pierwszy odcinek, nie oderwiesz się od ekranu aż do napisów końcowych finałowego epizodu. Zanim to jednak zrobisz, koniecznie obejrzyj zwiastun serialu: