Jeszcze w latach 90. można było poczuć się tam jak na Marszałkowskiej. Teraz na ulicach nie dominuje już język polski, lecz angielski. Niemniej, jeśli wierzyć brytyjskiemu tygodnikowi „Time Out”, w tym amerykańskim tyglu już wkrótce wymiesza się więcej akcentów i kultur. Wszystko za sprawą napływu turystów. Chicagowskie Avondale, czyli słynne Jackowo, znalazło się bowiem w czołówce rankingu najmodniejszych dzielnic 2025 roku. Tworzoną od ośmiu lat listę tym razem otwiera za to tokijskie Jimbōchō – wymarzony kierunek urlopowy dla każdego bibliofila.
Kiedyś nazywane było „małą ojczyzną” wszystkich tych, którzy wybyli szukać szczęścia za oceanem. Dziś ślady polskości policzyć da się na palcach rąk. Dalej można zobaczyć tu dom Johna Pawlaka z „Kochaj albo rzuć” czy pomnik Jana Pawła II pod bazyliką św. Jacka, od której polscy imigranci zaczerpnęli nazwę dzielnicy. Tu i ówdzie zachowały się rodzime biznesy: sklep spożywczy, centrum medyczne czy fryzjer. Jednakże za swojsko brzmiącymi szyldami nie zawsze stoją już pierwotni właściciele. Avondale nie oparło się gentryfikacji. Dawne Jackowo, powszechnie nazywane też „polską wioską”, z roku na rok zmienia swój charakter. Jedni z rozrzewnieniem wspominają dawne czasy, inni przychylnym okiem patrzą na powiew nowości.
Nie uszło to uwadze redakcji „Time Out”, która umieściła Avondale na piątym miejscu rankingu najmodniejszych dzielnic 2025 roku. Jak zauważają autorzy, w obszarze zamieszkanym kiedyś głównie przez Polaków i Latynosów poszerza się oferta ciekawych barów, studiów wellness i sal koncertowych, które przyciągają coraz więcej turystów. Wizytę w okolicy można zacząć od spaceru między ceglanymi, pamiętającymi industrialne czasy magazynami i kubka kolumbijskiej kawy z rodzinnej palarni, aby później zawitać do retrokręgielni, ekscentrycznego butiku czy restauracji serwującej tradycyjne polskie specjały. Dzień zakończyć warto za to na patio Central Park Bar lub w zadymionych salach tanecznego przybytku Podlasie Club.
Tym razem Jackowo to jedyny polski akcent na liście. Gwoli przypomnienia: rok temu 11. miejsce przyznano krakowskiemu Zabłociu.
Jakie inne „fajne” dzielnice warto odwiedzić? Na szczycie listy uplasowało się tokijskie Jimbōchō – „ulubione miejsce spotkań intelektualistów, historyczna enklawa uniwersytecka i prawdziwy raj dla bibliofilów”. Tuż za rogiem biznesowego centrum japońskiej stolicy znajdziemy aż 130 antykwariatów ulokowanych w niskiej, tradycyjnej zabudowie. Ten klimatyczny zakątek spodoba się nie tylko molom książkowym, którzy cały urlop spędzają zanurzeni w lekturze. Odnajdą się tu również poszukiwacze kulinarnych wrażeń. Po buszowaniu w woluminach mogą skosztować kawy w jednej z urokliwych kawiarni lub zajrzeć do indyjskiego baru z curry.
Czytaj także: Czego nie robić w Japonii? Tokijski rząd wydał zalecenia dla turystów i cyfrowych nomadów
W pierwszej dziesiątce wyróżniono dzielnice rozlane po całym świecie – od Azji, przez Europę, aż po Afrykę i obie Ameryki. Oto jak wygląda czołówka rankingu najmodniejszych dzielnic 2025 roku:
- Jimbōchō, Tokio, Japonia
- Borgerhout, Antwerpia, Belgia
- Barra Funda, São Paulo, Brazylia
- Camberwell, Londyn, Wielka Brytania
- Avondale, Chicago, USA
- Mullae-dong, Seul, Korea Południowa
- Ménilmontant, Paryż, Francja
- Nakatsu, Osaka, Japonia
- Vallila, Helsinki, Finlandia
- Labone, Akra, Ghana
Artykuł opracowany na podstawie: Grace Beard, „The 39 coolest neighbourhoods in the world in 2025”, timeout.com [dostęp: 01.10.2025].