Wygląda na to, że nienaturalnie duże, ostrzyknięte wypełniaczami usta szczyt popularności mają za sobą. Zarówno w internecie, jak i w gabinetach medycyny estetycznej widać zmianę – kobiety nie chcą już efektu pulchnych, wystających warg. Dziś obowiązują dwie zasady: naturalność i proporcje. Usta mają pasować do naszych rysów twarzy i harmonijnie z nimi współgrać. O tej przełomowej zmianie i najnowszych trendach w modelowaniu ust rozmawiamy z lekarką medycyny estetycznej Pauliną Bastą.
Ponad milion like’ów i niemal 10 milionów wyświetleń – takie imponujące statystyki osiągnął pewien TikTok, którego autorka postanowiła przypomnieć wszystkim o pięknie naturalnych ust. Filmik zaczyna się od ujęć, na których kobiety “domalowują” sobie usta, chcąc jak najbardziej je powiększyć – a kończy zdjęciami gwiazd, które nie uległy modzie na wypełnianie warg i zachwycają świeżym, naturalnym wyglądem.
To popularne wideo jest częścią szerszego zjawiska. Coraz częściej w mediach społecznościowych można natknąć się na hashtagi #NarrowLips oraz #PaperThinLips. Tak użytkowniczki znanych platform normalizują posiadanie naturalnych, niewypełnionych ust – czyli coś, co w wirtualnym świecie zdominowanym przez instagramowe kanony piękna, stało się rzadkością.
W ostatnich latach kobiety czuły się wręcz przymuszane do powiększania warg – jeśli nie zastrzykami z wypełniaczem, to konturówką i błyszczykiem. Viralowe trendy takie jak Cherry cola lips, Brownie glazed lips czy Jelly lips miały na celu uwydatnić wargi, sprawić, żeby wyglądały na „soczyste” i pełne. Modę na taki makijaż lansowały najpopularniejsze celebrytki na świecie, między innymi Hailey Biber i Kylie Jenner. Te same influencerki, chcąc nie chcąc, napędzały modę na wstrzykiwanie w usta wypełniaczy, ponieważ same od nich nie stroniły.
Kobiety przestały jednak kupować narrację o tym, że tylko duże usta są atrakcyjne. Zorientowałyśmy się, że powiększanie warg nie jest koniecznością, lecz przejściową modą. Jeszcze w latach 90. najpiękniejsze aktorki Hollywood nie czuły presji, by zmieniać swój naturalny wygląd ust. Jennifer Aniston, Gwyneth Paltrow czy Michelle Pfeiffer stosunkowo wąskie usta nie przeszkodziły w tym, by znaleźć się w gronie najbardziej zmysłowych aktorek w historii. Ale nawet w młodszym pokoleniu nie brakuje gwiazd, które powiedziały „nie” modzie na powiększanie – wśród nich można wymienić Emmę Watson, Lily James, Lily Collins czy Dakotę Fanning.
Odwrót od „napompowanych” ust widoczny jest nie tylko w internecie, ale i w codziennej praktyce lekarzy medycyny estetycznej.
– Kilka lat temu pacjentki zdecydowanie częściej prosiły o wyraźniejsze powiększenie, natomiast dziś dominują prośby o subtelne, naturalne i harmonijne efekty – potwierdza lekarka medycyny estetycznej Paulina Basta. – Zależy im przede wszystkim na podkreśleniu kształtu, poprawie konturu i nawilżeniu ust, a nie na wyraźnej zmianie rysów twarzy.
Procedura wypełniania ust stała się tak powszechna, że widok absurdalnie „napompowanych” warg zaczął nas zniesmaczać, a nawet bawić. W sieci nietrudno natknąć się na zdjęcia celebrytek z tzw. „karpikiem”, czyli nienaturalnie odstającymi ustami, które stały się antyreklamą dla zabiegu powiększania. Wstrzykiwanie wypełniaczy zaczęło kojarzyć się z czymś próżnym, sztucznym i obciachowym – choć zły nie jest sam fakt sięgania po wypełniacze, lecz brak umiaru. Preparaty używane przez lekarzy nie muszą bowiem stricte powiększać ust, lecz lekko je modelować i korygować ewentualne nierówności.
– Dziś coraz częściej pracujemy nad wyrównaniem asymetrii czy delikatnym przywróceniem proporcji, tak aby usta harmonijnie współgrały z mimiką i resztą twarzy pacjentki – mówi Paulina Basta.
Swoje zrobił też brak regulacji rynku usług z zakresu medycyny estetycznej. Obecnie procedurę tę może przeprowadzić nawet kosmetyczka, która nie zna się na anatomii ani technice zabiegu tak dobrze jak lekarz. W efekcie mamy wysyp powikłań po wypełnianiu ust, które także zniechęcają do tej procedury
– W przypadku przeprowadzenia zabiegu w sposób nieprawidłowy mogą pojawić się grudki lub prześwity, zwykle kiedy preparat został podany zbyt powierzchownie. Rzadziej pojawiają się reakcje zapalne czy nadwrażliwości. Najpoważniejszym, ale na szczęście bardzo rzadkim powikłaniem, jest zamknięcie naczynia i niedokrwienie tkanek – wymaga to natychmiastowej reakcji i zastosowania hialuronidazy – tłumaczy Paulina Basta. – Dlatego tak istotne jest, by zgłaszać się do lekarza, który zna anatomię, pracuje na certyfikowanych preparatach i ma opracowane procedury postępowania w sytuacjach nagłych – doradza ekspertka. Sama, aby zwiększyć bezpieczeństwo procedury, korzysta z USG w celu zaplanowania i prowadzenia iniekcji.
W niektórych przypadkach wstrzykiwanie wypełniaczy w usta może być po prostu niebezpieczne dla samej pacjentki – i dlatego lepiej go zaniechać.
– Przeciwwskazania do powiększania ust możemy podzielić na takie, które dyskwalifikują pacjentkę w dniu samego zabiegu, oraz na te, które wykluczają możliwość wykonania go w dłuższej perspektywie. Do częstszych należą aktywne infekcje – w tym opryszczka – stany zapalne skóry czy śluzówek, niewyregulowane choroby przewlekłe, zaburzenia krzepnięcia, przyjmowanie niektórych leków, alergie na preparaty znieczulające lub sam wypełniacz, a także ciąża i karmienie piersią – wymienia lekarka.
Paulina Basta zwraca także uwagę na to, że niektórym osobom powiększone usta nie tyle szkodzą, co nie pasują – głównie ze względu na specyficzną budowę warg.
– Są pewne uwarunkowania anatomiczne, które sprawiają, że efekt może być nienaturalny lub pogarszać funkcję ust. Mam na myśli bardzo cienką, napiętą czerwień wargową, niekorygowane problemy z zgryzem czy zaawansowane zmiany skóry wokół ust, np. u osób palących. W takich sytuacjach lepszym rozwiązaniem są strategie etapowe albo alternatywy – praca nad otoczeniem ust, poprawa jakości skóry, konsultacja ortodontyczna czy stomatologiczna przed podjęciem decyzji o wypełniaczach.
Kobiety, które pragną odmienić swój wygląd, często decydują się na wypełniacze, bo w ich mniemaniu to najprostszy i najbardziej dostępny zabieg medycyny estetycznej. Daje też najszybszy i najbardziej wyraźny efekt. Trzeba jednak pamiętać, że wargi to tylko niewielki element składający się na naszą aparycję – a o tym, jak wyglądamy, w największym stopniu decydują proporcje i harmonia rysów. Duże usta łatwo mogą ją zaburzyć.
– Warto pamiętać, że uroda ma wiele wymiarów i nie sprowadza się do wielkości ust. Dużo ważniejsze są proporcje, symetria i to, jak rysy twarzy tworzą całość – potwierdza Paulina Basta.
Dlatego zanim zdecydujemy się na zabieg powiększania ust, udajmy się na konsultację do doświadczonego lekarza, który zaproponuje swój plan na odświeżenie naszego wyglądu. Może się okazać, że wypełniacze nic u nas nie zdziałają i dużo lepszym rozwiązaniem będą zabiegi poprawiające jędrność skóry albo... wizyta u ortodonty. Wady zgryzu mogą bowiem mocno wpływać na kształt i wydatność ust. Prawidłowy zgryz zapewnia odpowiednie podparcie dla tkanek miękkich twarzy, zaś wszelkie krzywizny oraz nieprawidłowe ułożenie zębów względem siebie może skutkować nieproporcjonalnym wyglądem warg.
– Jeśli ktoś nie chce powiększania, może zadbać o dobrą kondycję ust – regularnie je nawilżać, chronić przed słońcem, stosować pielęgnację skóry wokół. Czasem świetne efekty daje poprawa jakości skóry w sąsiedztwie ust czy praca nad zgryzem. Oczywiście można też korzystać z trików makijażowych, które optycznie powiększają usta. Najważniejsze jednak, żeby wybór był świadomy i zgodny z naszymi potrzebami, a nie podyktowany presją trendów – podsumowuje nasza ekspertka.
Paulina Basta jest lekarką medycyny estetycznej, dla której medycyna to harmonia pomiędzy nauką i sztuką. Realizując na co dzień szkolenie specjalizacyjne i pracując jako lekarz medycyny estetycznej, łączy rzetelną wiedzę medyczną z pasją do podkreślania naturalnego piękna. Prowadzi konto na Instagramie @dr.basta.
„Kieruję się nowoczesną wiedzą medyczną, dbając przy tym o precyzję i indywidualne podejście do pacjenta. Wierzę, że świadome korzystanie z medycyny estetycznej to nie tylko poprawa wyglądu, ale sztuka pewności siebie. Zapraszam na konsultację i zabiegi na terenie Warszawy i Krakowa”.