Choć menopauza od dawna nie jest tematem tabu, to zmiany wyglądu, które powoduje nadal traktowane są jako coś „niepożądanego”. Badania wskazują, że odsetek kobiet 50+, które nie akceptują swojego ciała, wzrósł przez ostatnie dwie dekady – i to mimo intensywnie prowadzonych kampanii promujących ciałopozytywność. Jaki element wyglądu przeszkadza kobietom w największym stopniu?
Zmiany w wyglądzie zachodzące podczas menopauzy są czymś całkowicie naturalnym. Wynikają ze zmian hormonalnych w organizmie kobiety – zwłaszcza ze spadku poziomu estrogenów. To właśnie estrogeny odgrywają kluczową rolę w utrzymaniu młodego wyglądu skóry, właściwego rozkładu tkanki tłuszczowej i ogólnej kondycji ciała. I choć większość z nas doskonale zna te fakty – akceptacja ich w teorii a akceptacja swojego odbicia w lustrze to dwie różne historie.
Z ankiety przeprowadzonej przez markę Intimina na 4000 respondentkach z różnych krajów Europy wynika, że aż 61% kobiet po menopauzie deklaruje niezadowolenie ze swojego wyglądu. Wśród głównych przyczyn wymieniają przybieranie na wadze, uderzenia gorąca oraz pogorszenie kondycji skóry.
Inne badanie przeprowadzone w 2023 roku ujawniło, że 9 na 10 ankietowanych kobiet ma kompleksy wynikające ze starzenia się. A trzeba dodać, że wśród badanych były Francuzki – postrzegane stereotypowo jako kobiety, które starzeją się „godnie” i podchodzące do swojego ciała z większą wyrozumiałością.
Z tego samego badania wynika, że największym źródłem kompleksów wśród dojrzałych Francuzek jest brzuch – wskazało go 75% respondentek. Co więcej, 6 na 10 kobiet (w porównaniu z 5 na 10 w 2007 roku) chciałoby podjąć skuteczniejsze działania na tę właśnie partię ciała, by ograniczyć skutki starzenia się. Na drugim i trzecim miejscu znalazły się ramiona (64%) i twarz (61%), które również są powodem znacznych kompleksów. Najmniej uwagi kobiety poświęcają pośladkom i nogom – odnotowano po 42% wskazań na każdą z tych części ciała.
Z czego może wynikać aż tak duża liczba dojrzałych kobiet skarżących się na niekorzystne zmiany w obszarze brzucha? To proste do wytłumaczenia. Po menopauzie, wskutek spadku estrogenów i względnego wzrostu androgenów, tłuszcz zaczyna gromadzić się w okolicach brzucha – stąd zjawisko „oponki” i trudności w wyszczupleniu talii. Z wiekiem i wraz z pojawieniem się menopauzy maleje też tempo przemiany materii. Możesz jeść dokładnie takie same porcje, jak przez całe życie, i mimo to mocniej tyć. Sytuacji nie poprawia naturalny spadek masy mięśniowej, który skorelowany jest z rozrostem tkanki tłuszczowej.
Oczywiście możemy powtarzać, że akceptacja wyglądu jest ważna – ale jeśli za tym przesłaniem nie idą konkretne działania, to zdecydowanie trudniej będzie nam się przekonać do polubienia swoich krągłości. Warto więc podjąć choćby malutkie kroki w kierunku poprawy swojego metabolizmu. Najważniejszym z nich jest rozpoczęcie regularnych treningów. I uwaga: po pięćdziesiątce większe znaczenie niż ćwiczenia aerobowe (np. bieganie) mają ćwiczenia siłowe. To właśnie na nich lepiej się skupić, aby poprawić wygląd partii ciała dotkniętych zmianami hormonalnymi. Tego rodzaju wysiłek powoduje bowiem przyspieszenie metabolizmu poprzez zwiększenie masy mięśniowej. Przy okazji, działa bardzo korzystnie na układ kostny, który także osłabia się na skutek menopauzy.
Czytaj także: Objawy perimenopauzy – na co zwrócić uwagę po czterdziestce?
Niemniej ważna jest dieta, choć tu trzeba zaznaczyć, że nie warto katować się restrykcyjnymi planami dietetycznymi. Głodówki powodują jeszcze większe rozregulowywanie się metabolizmu i sprawiają, że trudniej trzymać stałą wagę. Wskazówki, jak jeść w menopauzie, żeby nie przytyć, usłyszysz w podcaście „Słowo do słowa” Joanny Brodzik. Prowadząca rozmawia z prof. dr n. med. Ewą Stachowską, biochemiczką i specjalistką od żywienia człowieka, o tym, jak komponować codzienny talerz w czasie menopauzy.