Wiek średni często kojarzy się z rutyną i stagnacją. Tymczasem niektórzy odkrywają w tym czasie zupełnie nowe podejście do życia. Ekspert z Harvardu ujawnia, co faktycznie wyróżnia szczęśliwe osoby, które osiągają prawdziwą satysfakcję w drugiej połowie życia.
Dla wielu osób myśl o starzeniu się bywa trudna. Zastanawiają się, czy życie po czterdziestce lub pięćdziesiątce może być wciąż tak satysfakcjonujące i pełne pasji jak dawniej. Przez lata gonili za celami, rozwijali się zawodowo, spełniali marzenia. Gdy większość z nich uda się już zrealizować, pojawia się więc trudne pytanie: co dalej?
Amerykański badacz szczęścia i profesor Harvardu, Arthur Brooks, ma na to proste wyjaśnienie. Według niego ludzie, którzy naprawdę lubią swoje życie, w wieku średnim zmieniają sposób myślenia. Nie szukają już „więcej”, lecz uczą się chcieć mniej.
– Szczęśliwi, spełnieni ludzie w drugiej połowie życia przestają dodawać, a zaczynają odejmować – mówi Brooks w głośnym wystąpieniu, które podbija TikToka. – Matka Natura wmawia nam, że satysfakcja pochodzi z posiadania więcej. Więcej czego? Więcej władzy, pieniędzy, przyjemności, uznania, więcej wszystkiego – wylicza. Ekspert podkreśla jednak, że to nie działa. Zwłaszcza im jesteśmy starsi.
Brooks tłumaczy, że można to sprowadzić do prostego równania. – Prawdziwy przepis na szczęście to wszystko, co masz, podzielone przez to, czego chcesz – oznajmia. Jeśli więc wciąż chcemy więcej, równanie nigdy nie zadziała na naszą korzyść. Możemy mieć naprawdę dużo, ale jeśli nasze pragnienia rosną szybciej niż to, co posiadamy, zawsze będziemy czuli niedosyt. – Stare podejście to: mieć więcej, mieć więcej, mieć więcej. Nowe, lepsze podejście to: chcieć mniej. Posiadasz strategię zarządzania pragnieniami, czy tylko strategię zdobywania? Potrzebujesz tej pierwszej, druga nie wystarczy – wyjaśnia ekspert.
Przez lata niemal na każdym kroku wtłaczano nam do głów, że sukces to ciągłe dążenie do czegoś nowego. Ale jak zauważa Brooks, takie myślenie to prosta droga do wyczerpania i wypalenia. Gdy tylko bowiem osiągniemy jeden cel, na horyzoncie pojawia się kolejny. To błędne koło, które sprawia, że nigdy nie czujemy się wystarczająco dobrzy ani wystarczająco szczęśliwi. W artykule dla „The Atlantic” Brooks nazwał to „formułą bieżni” (treadmill formula).
„Sekret satysfakcji nie polega na tym, by wciąż mieć więcej. To nigdy nie działa (a przynajmniej nie na długo). To przepis na życie jak na bieżni, a nie na prawdziwe zadowolenie. Prawdziwy sekret to umieć zarządzać swoimi pragnieniami. Kiedy uczymy się kontrolować to, czego chcemy, zamiast skupiać się na tym, co posiadamy, dajemy sobie szansę na naprawdę satysfakcjonujące życie” – podkreśla profesor.
W końcu zaczynamy rozumieć, że szczęście nie zależy od rzeczy, które kupujemy, ani od liczby sukcesów, jakie osiągniemy. To raczej umiejętność doceniania tego, co już mamy, czyli rodziny, przyjaciół, zdrowia, czy po prostu zwykłych codziennych chwil. Najbardziej zadowoleni z życia ludzie to ci, którzy przestali próbować komukolwiek coś udowadniać. Nie porównują się już z innymi, nie gonią za modami, nie próbują być „lepsi”. Są wdzięczni za to, co mają, i to im w zupełności wystarcza.
Artykuł opracowany na podstawie: N. Tipton, „People Who Genuinely Enjoy Their Lives Do This Once They Reach Middle Age, According To A Happiness Researcher”, yourtango.com [dostęp: 20.10.2025]