1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Spotkania
  4. >
  5. Ten obrazoburczy film był dla księżnej Diany „lekcją życia”. Słynny brytyjski aktor wygadał się po latach

Ten obrazoburczy film był dla księżnej Diany „lekcją życia”. Słynny brytyjski aktor wygadał się po latach

(Fot. Bettmann/Getty Images)
(Fot. Bettmann/Getty Images)
Jak myślisz, na jakie filmy księżna Diana mogła chodzić do kina? „Pożegnanie z Afryką”? „Rozważna i romantyczna”? Nic podobnego. Lady Di w głębi duszy była buntowniczką, która lubiła łamać konwenanse – także te dotyczące repertuaru filmów odpowiednich dla młodej arystokratki. Jedna z produkcji, która wywarła na niej największe wrażenie, w czasach swojej premiery była uważana za wyjątkowo obsceniczną i prowokacyjną.

Zaskakującym faktem z życia księżnej Diany podzielił się Tim Curry, legendarny brytyjski aktor. Szersza publiczność kojarzy go z roli wścibskiego recepcjonisty z filmu „Kevin sam w Nowym Jorku” (zagrał pracownika hotelu o uśmiechu jak Grinch, który myślał, że w pokoju Kevina jest strzelający z broni szaleniec). Jednak Curry ma na swoim koncie jeszcze jedną przełomową rolę w karierze: wcielił się w postać dr. Franka-N-Furtera z musicalu „The Rocky Horror Picture Show”. Skandaliczna (jak na tamte czasy – 1975 rok) produkcja była kontrkulturowym objawieniem. Tim Curry grał w niej ekscentrycznego naukowca w kabaretkach i gorsecie, który jest… biseksualnym transwestytą z innej planety i właśnie stworzył swojego „idealnego mężczyznę” – muskularnego Rocky’ego. Musical obnażał największe ówczesne tabu, jakim była ludzka seksualność i jej różne oblicza, a także uderzał w tradycyjne wartości. Dla wielu ówczesnych widzów było to zbyt prowokacyjne, dziwne, a nawet gorszące, jednak dla społeczności ludzi queer, artystów i miłośników kontrkultury „The Rocky Horror Picture show” stał się kultowy.

Jak zdziwioną minę musiał mieć więc Tim Curry, gdy dowiedział się, że miłośniczką filmu była… księżna Diana! O kulisach tego niecodziennego odkrycia opowiedział w rozmowie z radiem BBC.

Film, który „dopełnił edukacji” księżnej Diany

Brytyjczyk relacjonował, jak Diana i jej ówczesny mąż książę Karol (dziś król) pojawili się na premierze sztuki „Love for Love”, w której Tim Curry grał główną rolę. Za kulisami księżna Walii zaczepiła aktora.

– Grał pan w „The Rocky Horror Picture Show”, prawda?

– Tak pani. – odparł Curry – Lecz nie mogę sobie wyobrazić, że mogłaby pani widzieć ten film.

– Ależ jak najbardziej widziałam ten film. W dużym stopniu dopełnił on mojej edukacji – z typową dla siebie ironią odpowiedziała księżna.

Tim Curry w „The Rocky Horror Picture Show” (Fot. BEW Photo) Tim Curry w „The Rocky Horror Picture Show” (Fot. BEW Photo)

Mówiąc „edukacja”, Diana miała oczywiście na myśli wiedzę stricte życiową. „The Rocky Horror Picture Show” był symbolem seksualnego wyzwolenia i głosił prawo do bycia sobą. Dla kogoś z królewskiego kręgu – świata pełnego konwenansów – obejrzenie takiego filmu mogło być prawdziwym „doświadczeniem edukacyjnym”, to znaczy otworzyć mu oczy na tę stronę życia, o której nie dyskutuje się w pałacach.

Wyznanie to nie uchodzi za tak szokujące, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że po rozwodzie z Karolem Diana faktycznie zaczęła prowadzić życie na własnych zasadach. Niedoszła monarchini miała na koncie wiele nieformalnych związków (jej ostatnim partnerem był Dodi Al-Fayed, z którym zginęła w paryskim tunelu Alma), otwarcie wspierała ofiary narkomanii, a także cierpiących na HIV i AIDS – choroby, które jeszcze w latach 90. były owiane tabu, jako że niesłusznie kojarzono je tylko ze społecznością osób nieheteronormatywnych.

Warto w tym miejscu odnotować inną ciekawostkę. Księżna Diana o mały włos nie zagrałaby… w „Bodyguardzie” u boku Kevina Costnera. Były lokaj lady Di, Paul Burrell, ujawnił w swojej niedawnej książce „The Royal Insider: My Life with the Queen, the King, and Princess Diana”, że księżnej Walii złożono propozycję zagrania w drugiej części filmowego hitu. Następczyni tronu miała wcielić się w odpowiedniczkę Whitney Houston.

„Połączyłem ją z panem Costnerem – relacjonuje Burrell w swoich wspomnieniach – i usłyszałem wybuch chichotu oraz jej słowa: »Ale ja nie potrafię śpiewać! Czego ode mnie oczekują?… Wyślij to, obiecuję, że na to spojrzę«” – miała powiedzieć księżna przez telefon.

Dianie propozycja z Hollywood bardzo schlebiała, ale mimo wszystko zachowała zdrowy rozsądek. Księżna ponoć zwierzyła się z całej sytuacji lokajowi, wyrażając niedowierzanie: „On chyba nie mówi poważnie”. Scenariusz ostatecznie do niej dotarł, ale Diana odmówiła udziału w projekcie, uznając go za coś „kompletnie niemożliwego”.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE