Jak myślisz, na jakie filmy księżna Diana mogła chodzić do kina? „Pożegnanie z Afryką”? „Rozważna i romantyczna”? Nic podobnego. Lady Di w głębi duszy była buntowniczką, która lubiła łamać konwenanse – także te dotyczące repertuaru filmów odpowiednich dla młodej arystokratki. Jedna z produkcji, która wywarła na niej największe wrażenie, w czasach swojej premiery była uważana za wyjątkowo obsceniczną i prowokacyjną.
Zaskakującym faktem z życia księżnej Diany podzielił się Tim Curry, legendarny brytyjski aktor. Szersza publiczność kojarzy go z roli wścibskiego recepcjonisty z filmu „Kevin sam w Nowym Jorku” (zagrał pracownika hotelu o uśmiechu jak Grinch, który myślał, że w pokoju Kevina jest strzelający z broni szaleniec). Jednak Curry ma na swoim koncie jeszcze jedną przełomową rolę w karierze: wcielił się w postać dr. Franka-N-Furtera z musicalu „The Rocky Horror Picture Show”. Skandaliczna (jak na tamte czasy – 1975 rok) produkcja była kontrkulturowym objawieniem. Tim Curry grał w niej ekscentrycznego naukowca w kabaretkach i gorsecie, który jest… biseksualnym transwestytą z innej planety i właśnie stworzył swojego „idealnego mężczyznę” – muskularnego Rocky’ego. Musical obnażał największe ówczesne tabu, jakim była ludzka seksualność i jej różne oblicza, a także uderzał w tradycyjne wartości. Dla wielu ówczesnych widzów było to zbyt prowokacyjne, dziwne, a nawet gorszące, jednak dla społeczności ludzi queer, artystów i miłośników kontrkultury „The Rocky Horror Picture show” stał się kultowy.
Jak zdziwioną minę musiał mieć więc Tim Curry, gdy dowiedział się, że miłośniczką filmu była… księżna Diana! O kulisach tego niecodziennego odkrycia opowiedział w rozmowie z radiem BBC.
Brytyjczyk relacjonował, jak Diana i jej ówczesny mąż książę Karol (dziś król) pojawili się na premierze sztuki „Love for Love”, w której Tim Curry grał główną rolę. Za kulisami księżna Walii zaczepiła aktora.
– Grał pan w „The Rocky Horror Picture Show”, prawda?
– Tak pani. – odparł Curry – Lecz nie mogę sobie wyobrazić, że mogłaby pani widzieć ten film.
– Ależ jak najbardziej widziałam ten film. W dużym stopniu dopełnił on mojej edukacji – z typową dla siebie ironią odpowiedziała księżna.
Tim Curry w „The Rocky Horror Picture Show” (Fot. BEW Photo)
Mówiąc „edukacja”, Diana miała oczywiście na myśli wiedzę stricte życiową. „The Rocky Horror Picture Show” był symbolem seksualnego wyzwolenia i głosił prawo do bycia sobą. Dla kogoś z królewskiego kręgu – świata pełnego konwenansów – obejrzenie takiego filmu mogło być prawdziwym „doświadczeniem edukacyjnym”, to znaczy otworzyć mu oczy na tę stronę życia, o której nie dyskutuje się w pałacach.
Wyznanie to nie uchodzi za tak szokujące, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że po rozwodzie z Karolem Diana faktycznie zaczęła prowadzić życie na własnych zasadach. Niedoszła monarchini miała na koncie wiele nieformalnych związków (jej ostatnim partnerem był Dodi Al-Fayed, z którym zginęła w paryskim tunelu Alma), otwarcie wspierała ofiary narkomanii, a także cierpiących na HIV i AIDS – choroby, które jeszcze w latach 90. były owiane tabu, jako że niesłusznie kojarzono je tylko ze społecznością osób nieheteronormatywnych.
Warto w tym miejscu odnotować inną ciekawostkę. Księżna Diana o mały włos nie zagrałaby… w „Bodyguardzie” u boku Kevina Costnera. Były lokaj lady Di, Paul Burrell, ujawnił w swojej niedawnej książce „The Royal Insider: My Life with the Queen, the King, and Princess Diana”, że księżnej Walii złożono propozycję zagrania w drugiej części filmowego hitu. Następczyni tronu miała wcielić się w odpowiedniczkę Whitney Houston.
„Połączyłem ją z panem Costnerem – relacjonuje Burrell w swoich wspomnieniach – i usłyszałem wybuch chichotu oraz jej słowa: »Ale ja nie potrafię śpiewać! Czego ode mnie oczekują?… Wyślij to, obiecuję, że na to spojrzę«” – miała powiedzieć księżna przez telefon.
Dianie propozycja z Hollywood bardzo schlebiała, ale mimo wszystko zachowała zdrowy rozsądek. Księżna ponoć zwierzyła się z całej sytuacji lokajowi, wyrażając niedowierzanie: „On chyba nie mówi poważnie”. Scenariusz ostatecznie do niej dotarł, ale Diana odmówiła udziału w projekcie, uznając go za coś „kompletnie niemożliwego”.