1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Wywiady
  4. >
  5. TATUUM znaczy na zawsze

TATUUM znaczy na zawsze

(Fot. Materiały partnera)
(Fot. Materiały partnera)
Mówią o nim, że to prezes, który zakochał się w prowadzonej przez siebie marce. Z Pawłem Kapłonem, który cały majątek swego życia zainwestował w TATUUM, spotykam się dzień po jego wyjeździe integracyjnym z zespołem, o którym opowiada z wyraźnym wzruszeniem. Mam więc podstawy wierzyć, że wizja, o której powie w tej rozmowie, jest nie tylko strategią, ale przede wszystkim owocem szczerej pasji do mody, ludzi i rzemiosła.

Wywiad pochodzi z miesięcznika „Zwierciadło” 11/2025.

Rozmawia Marta Kowalska

Podobno Pana właścicielska prezesura w TATUUM kosztowała Pana 100 milionów. Nie dywersyfikuje Pan swoich inwestycji jak rasowy rekin biznesu. Po pandemicznych latach można byłoby posądzić Pana o lekkomyślność. Albo co najmniej brawurę.

Zawsze dywersyfikowałem. Ale nie tym razem. Realizacja mojej wizji globalnego rozwoju TATUUM wymaga totalnego skupienia się. Nie ma tu miejsca na inne inwestycje. TATUUM to wyjątkowy produkt i niezwykłe emocje towarzyszące procesowi jego tworzenia. Nie da się uruchomić całego potencjału tkwiącego w tej wyjątkowej marce, nie będąc sercem w stu procentach wyłącznie z nią.

Ostatnio, także odważnie, postanowił Pan, że TATUUM wprowadzi dożywotni serwis odzieży i dziesięcioletnią gwarancję na ubrania. Jeśli ktoś składa takie deklaracje zapisane w regulaminie dla klientów, musi chyba zdawać sobie sprawę z kosztów. I z tego, jak łatwo będzie się na takiej obietnicy poślizgnąć.

Gdyby ktoś tak bardzo znał i tak wierzył w ten produkt, jak my, nie byłby zszokowany. Musiałby poznać naszą wyjątkową historię rozpoczynającą się od produkcji, choćby dla skandynawskich marek premium. Choć przyznaję, że to kontrowersyjna decyzja i wzbudziła ferment nawet wewnątrz firmy. Kiedy wspomniałem o tej gwarancji po raz pierwszy, nasza wiceprezeska była na urlopie. Po powrocie powiedziała: „Po moim trupie”.

Jeszcze żyje?

Tak (śmiech). I mówi, że to najlepsza decyzja, jaką mogliśmy podjąć.

Ale rynek ocenia to jako karkołomną strategię. „Kupujcie mniej, rzadziej, nasze rzeczy się nie zużywają, a jak zaczną, to my zawsze naprawimy”. Niemal każda marka uprawia różne wersje tego komunikatu wizerunkowo, ale nie każdą stać na przekształcenie utopii w rzeczywistość.

Cieszę się, że krok jest szeroko komentowany – nie mogę się doczekać, aż wykonają go kolejne marki. Będę miał wtedy satysfakcję, że wywołaliśmy bardzo pozytywną zmianę. Bo jest przyszłościowa i transparentna. Wystarczy przeczytać regulamin – tam nie ma żadnych kruczków.

Od lewej: Nuria Bordas, Paweł Kapłon, Paulina Krzyżowska,  Milena Madej, Rafał Gmerek. (Fot. Materiały partnera) Od lewej: Nuria Bordas, Paweł Kapłon, Paulina Krzyżowska, Milena Madej, Rafał Gmerek. (Fot. Materiały partnera)

Co wyjątkowego jest w kolekcjach TATUUM, że sam prezes ręczy za nie swoim menedżerskim manifestem?

Wystarczy nasze ubrania przymierzyć. To są projekty tworzone z najwyższą jakością. Jak czegoś nie czujemy, produkt lub nawet cała linia potrafi iść do kosza. Za naszymi produktami stoją ludzie, którzy są twórcami najwyższej klasy, osadzonymi w łódzkiej tradycji rzemieślniczej. Przez firmę przewinęło się choćby około dwudziestu osób z łódzkiej Telimeny. Cieszę się, że mogę się czuć częścią tego zespołu. Biorę czasami nawet udział w mierzeniu wzorów – będzie tego więcej, bo przygotowujemy się już do powrotu na stałe kolekcji męskiej.

Micromanagement?

Absolutnie nie. Bardzo wierzę, że bezkompromisowość oraz skupienie na najmniejszych detalach jest kluczem do sukcesu w branży fashion. Po latach mam już chyba sporo wyczucia, ale również i szczęścia, żeby zajrzeć tam, gdzie moja uwaga jest potrzebna (śmiech). Wie Pani, że my nigdy nie skróciliśmy ani nie uprościliśmy procesu projektowania, testowania czy produkcji? Zespół grafików TATUUM opracowuje autorskie wzory, printy i desenie na tkaninach, technolodzy i projektanci dostosowują składy, sploty i gramaturę, tak aby uzyskać najlepszy efekt wizualny przy jednoczesnej użyteczności i praktyczności produktu. Masowy rynek bazuje na gotowcach. To przyśpiesza biznes. Nasza droga jest dłuższa i droższa. Ale prowadzi wysoko i daleko – tam, gdzie chcemy być z TATUUM. Dzięki niej mamy jednak niepowtarzalny, autorski – jedyny w swoim rodzaju – produkt. Sprzedajemy się świetnie w Niemczech, Szwajcarii, ale także we Włoszech, Francji, Hiszpanii. Europejska klientka docenia nasze formy, kolorystykę, jakość.

Mam wrażenie, że produkt TATUUM jest znany i wiernie kupowany, ale przez bardzo określoną grupę. 80 procent zakupów pochodzi przecież od powracających klientek. Planujecie się zmieniać?

Owszem, jako duży biznes opieramy jego ogromną część na stałych klientkach. Dokładnie znamy statystyki każdego produktu, każdej formy, wiemy, co i jak się sprzedaje. Sercem zakupów stacjonarnych jest przymierzalnia, z której czerpiemy olbrzymią wiedzę z rozmów z klientkami. Nasz produkt nie zawsze wygląda spektakularnie na wieszaku, ale magia dzieje się, gdy się go założy. Naszą siłą jest konstrukcja. Nie produkujemy kolekcji dla garstki fashion victims. Zawalczymy o klienta modowego, ale ceniącego sobie trwałość. Rozwijamy obecnie kolekcje premium oraz unikalne kolekcje specjalne, jak choćby obecna kolaboracja z artystką ze słonecznej Kalifornii – Adeline Wang, stanowiąca połączenie wyjątkowo energetycznego rękodzieła i taftingu ze światem mody. W ostatnim czasie postanowiliśmy również istotnie rozbudować bardzo jakościową i atrakcyjną cenowo kolekcję produktów basic – ESSENTIAL. Nie ukrywam, że chcemy wyznaczyć nowy standard jakościowy i cenowy dla całego rynku.

Mówi Pan często, że TATUUM to moda, która nigdy nie wychodzi z mody. Patrzę na nową kolekcję i próbuję to zinterpretować. Mimo że widzę u Was typowe jesienne fiolety, wrzosy, zielenie i jesienne fasony, to przecież takich wrześni, październików i listopadów będzie jeszcze wiele, więc chodzi tu raczej o cykliczność sezonów niż sezonowość…

Po naszych deklaracjach dziesięcioletniej gwarancji padły pytania, czy to oznacza, że będziemy produkować mniej kolekcji. Kiedyś w modzie były dwa mocne wejścia w roku – wiosna-lato i jesień-zima. Dziś to nie jest już aktualne – kolekcje rotują częściej, bo są powiązane nie tylko z porą roku, ale ze zmieniającymi się częściej potrzebami i stylem życia klientek. W jednym miesiącu jest na przykład więcej imprez, w innych wyjeżdżamy na wakacje. Klientka uczy nas swojego rytmu i do niego bardziej pasuje system kolekcji kapsułowych. Proces ich wprowadzania trwał u nas dłużej, bo chcieliśmy, żeby był autorski i unikalny. Zaczynamy go zawsze od oglądania trendbooków, pokazów, prezentacji, jeździmy na wyjazdy inspiracyjne. Ale potem, jak już to wszystko obejrzymy, zadajemy sobie pytanie: co z tego jest nasze?

Boi się Pan rewolucji?

Każdy biznes, każdą markę można budować, jeżeli ma się mocne osadzenie w produkcie. Nie da się tego zrobić odwrotnie, jeżeli się nie ma produktu, można snuć nawet wielkie opowieści, ale nic wtedy za nimi nie stoi.

Wasza kampania TUUGETHER FOREVER z ikonami modelingu wielu pokoleń wygląda na dobrze skrojoną opowieść. Taką, która może zachęcić do wejścia do sklepu także nową klientkę.

Dobór kobiet nie był oczywiście efektem przypadku czy sympatii. Lidia Popiel, Ewa Witkowska, Zuzanna Bijoch, Julia Banaś i Maddie Kulicka mimo różnicy wieku mają wiele wspólnego. Każda z nich ma klasę, każda odegrała i wciąż odgrywa ważną rolę w świecie mody. Mimo szerokiego dostępu do wszystkich marek na świecie ich wybory, jeśli chodzi o to, co także same noszą, są skupione właśnie wokół komfortu, wygody i ponadczasowości.

Kampania TATUUM „TUUGETHER FOREVER\ Kampania TATUUM „TUUGETHER FOREVER". (Fot. Materiały partnera)

To są też mocne kobiety, które nie podpisałyby się dla pieniędzy pod nieswoimi wartościami. Jak zapewniliście je o swoim odpowiedzialnym podejściu do biznesu?

Nie chcemy zapewniać, chcemy działać. Uruchamiamy działalność TATUUM Longevity Foundation, instytucji, której zadaniem będzie wspieranie inicjatyw promujących długowieczność w modzie. W niebywale pędzącym i zwariowanym świecie mody, zdominowanym przez fast fashion, potrzebny jest silny i wyraźny głos, który wskaże to, co autentyczne, i wyjaśni, na czym polega odpowiedzialna moda. Potrzebne jest też wsparcie dla niszowych i długowiecznych inicjatyw, które nigdy nie ujrzałyby światła dziennego bez takiego partnera jak TATUUM.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email