Jeśli często zdarza ci się, że wchodzisz do jakiegoś pomieszczenia z bardzo konkretnym zamiarem, a gdy już w nim jesteś, za nic nie potrafisz sobie przypomnieć, po co przyszłaś, to wcale nie jest tylko oznaka twojego roztargnienia. Ten mechanizm, nazywany "efektem drzwi", to dowód na skomplikowaną organizację naszego umysłu, który pokazuje i mocne, i słabe strony psychiki. Jak, po co i dlaczego to się dzieje?
To bywa dość irytujące. Weźmy pierwszą z brzegu sytuację - masz do przeczytania książkę, którą zamierzasz zrecenzować w ramach zlecenia od wydawnictwa. Przeglądasz ją w sypialni, gotowa do rozpoczęcia lektury, i dochodzisz do wniosku, że by miło ci się ją czytało, chcesz zaparzyć sobie herbaty. Wstajesz i z tak precyzyjnie wytyczonym planem ruszasz do kuchni. Na miejscu jednak ogarnia cię coś w rodzaju umysłowej pustki. Patrzysz nieobecnym wzrokiem na kuchenne sprzęty i kompletnie nie wiesz... co w tej kuchni robisz. Masz jedynie mgliste wrażenie, że zjawiłaś się tu w bardzo konkretnym celu. Ale jakim? Zwykle po chwili przychodzi eureka: no tak, herbata! Zdarza się jednak, że musisz cofnąć się do sypialni, ponownie wziąć do ręki książkę i dopiero gdy odtworzysz scenerię, w której wpadłaś na jakiś pomysł, ten do ciebie wraca. Pewnie w takich chwilach myślisz, że jesteś zakręcona, nie umiesz się skupić, coś jest nie tak z twoją zdolnością do koncentracji. Być może, ale powód takich zdarzeń jest ciut bardziej skomplikowany.
Czytaj także: Zapominasz? Oto, co możesz zrobić, aby zapobiec problemom z pamięcią
Masz całkiem słuszne wrażenie, jeśli myślisz, że podobne sytuacje świadczą o tym, że twoja pamięć szwankuje. Zapominanie, po co wchodzimy do jakiegoś pomieszczenia (choć jeszcze chwilę temu pamiętałyśmy doskonale), to tzw. "efekt drzwi", czyli pogorszenie wydajności pamięci po przekroczeniu jakiejś granicy, znany także jako efekt aktualizacji lokalizacji lub efekt horyzontu zdarzeń. Co ciekawe, taka chwilowa "amnezja" występuje zarówno wtedy, gdy przekraczamy granicę fizyczną - np. przy przechodzeniu z jednego pokoju do drugiego przez drzwi, jak i metafizyczną - przy samym wyobrażaniu sobie przechodzenia przez drzwi, a nawet przy przechodzeniu z jednego okna przeglądarki do drugiego albo podczas nawigowania pomiędzy folderami na komputerze. Upraszając, działa to tak: byłam tam, miałam plan, przyszłam tu i przynajmniej przez chwilę nie wiem, po co to zrobiłam...
By zrozumieć, dlaczego tak się dzieje, wróćmy do przykładu z książką. Miałaś ją przeczytać, by napisać recenzję. Pisanie recenzji jest częścią twojej pracy, dzięki której możesz zaspokajać swoje potrzeby, zarabiać pieniądze, rozwijać się. Czynność czytania książki jest więc osadzona w dużo szerszym kontekście: twoich życiowych planów, obowiązków, realizacji osobistych i zawodowych celów. Plan zaparzenia herbaty był zatem jedynie drobnym fragmentem większej całości, małym krokiem do jakiegoś celu, który to cel też jest małym elementem jeszcze większej całości.
Każdego dnia nasza uwaga przesuwa się między tymi poziomami – od dużych celów i ambicji, przez plany i strategie, aż po najdrobniejsze kroki. Szukasz kluczyków do samochodu (wróciłaś po nie do mieszkania z garażu i oczywiście zapomniałaś, po co wróciłaś), po to, by samochodem pojechać do urzędu, w którym załatwiasz istotne dla twojego funkcjonowania sprawy itd. Zwykle jest tak, że te drobne kroki przybliżające nas do większych celów wykonujemy automatycznie. Nie skupiasz się na zmianie biegów, gdy prowadzisz auto, bo to czynność raczej rutynowa, a dzięki temu możesz koncentrować się na drodze, rejestrować zmieniające się na skrzyżowaniach światła czy pieszych i inne samochody, a nawet, jeśli nie dzieje się nic niepokojącego, myśleć o celu swojej podróży. Jeśli jednak słyszysz niepokojące dźwięki przy zmianie biegów, wracasz uwagą do tych czynności, które zwykle wykonujesz automatycznie. To, że nasza uwaga nieustannie przenosi się w górę i w dół hierarchii działań, sprawia, że potrafimy wykonywać złożone zadania, ale właśnie wtedy - podczas tych wędrówek uwagi, występuje "efekt drzwi". Jesteśmy jak cyrkowiec, który żongluje jednocześnie wieloma piłeczkami - skupia się na jednej, by po chwili przekierować uwagę na kolejną, i tak w kółko. Nawet mistrzowi w tej sztuczce czasem jednak spada piłeczka - i to ten moment, kiedy pada frustrujące pytanie: "I po co ja tutaj przyszłam?".
Nasze doświadczenie świata jest bogate w coraz to nowe informacje. Aby zarządzać ich nieustannym strumieniem, segmentujemy nasze doświadczenie na zdarzenia, które są przechowywane jako pamięć epizodyczna - po to, byśmy mogli później je przywołać. Zdarzeniem jest to, że w naszym przykładzie siedzisz w sypialni i przeglądasz książkę, kolejnym zaś to, że wstajesz i przemieszczasz się do kuchni, aby zaparzyć herbatę. Zdarzenia są określone przez granice oznaczające początek i koniec danego okresu czasu. Częstą granicą zdarzenia są drzwi. Przechodzenie przez nie - w rzeczywistości, rzeczywistości wirtualnej, a nawet w naszej wyobraźni - powoduje, że zapominamy informacje uzyskane w poprzednim pomieszczeniu.
Czytaj także: Dlaczego zapach przywołuje wspomnienia silniej niż obraz? Ekspert wyjaśnia, jak działają nasze zmysły i pamięć
Jak działa pamięć w miarę przemieszczania się ludzi w złożonych środowiskach, postanowił w badaniach z 2011 r. sprawdzić Gabriel Radvansky, profesor psychologii na Uniwersytecie Notre Dame. Wraz ze współpracownikami przeprowadził serię eksperymentów, w których uczestnicy poruszali się po wirtualnych środowiskach, grając w grę komputerową. Zadanie było stosunkowo proste: gracze podnosili przedmioty z jednego stołu i przenosili je, aż dotarli do kolejnego. Przy nowym stole odkładali stary przedmiot, podnosili nowy i przenosili go do następnego stołu. W trakcie zadania byli co jakiś czas pytani przez naukowców, jaki przedmiot niosą, a jaki właśnie odłożyli. Aby dotrzeć do następnego stołu, czasami uczestnicy musieli przejść na drugi koniec dużego pomieszczenia, a innym razem przechodzili do nowego wirtualnego pokoju przez drzwi. W obu przypadkach pokonywali taką samą odległość w takim samym czasie. Okazało się, że przechodzenie przez drzwi stanowiło istotną różnicę. Kiedy ludzie musieli przejść przez drzwi, by odłożyć bądź wziąć przedmiot, mieli większe trudności z zapamiętaniem, jaki przedmiot właśnie niosą. Samo przechodzenie przez drzwi powodowało zapominanie! Podobne testy przeprowadzono także w realnych, a nie wirtualnych pomieszczeniach. Wyniki były podobne.
Autorzy badania tak tłumaczyli ten fenomen: otóż wszyscy konstruujemy modele sytuacyjne otaczającego nas środowiska, pobieramy informacje z otoczenia, włącznie ze szczegółami. Wchodząc do nowego środowiska, konstruujemy nowy model sytuacyjny, który wymazuje ten stary. Modele sytuacyjne zawierają nie tylko informacje o otoczeniu, ale także o nas samych w tym środowisku w tym środowisku – na przykład o tym, co w nim robisz, czego chcesz. Wejście do nowego pomieszczenia te stare informacje kasuje. Część informacji jest usuwana z pamięci roboczej, gdy granica zdarzenia zostanie przekroczona. To dlatego w sypialni wiedziałaś, że chcesz herbatę, a w kuchni masz w głowie pustkę...
Z badań naukowców wynika, że w naszym życiu drzwi pełnią rolę niemal magiczną, prawie tak, jakbyśmy wszyscy byli bohaterami "Alicji w Krainie Czarów". Po ich przekroczeniu następuje częściowe wymazanie elementów z pamięci roboczej, przy czym - czego dowiedli w 2021 r. naukowcy z Uniwersytetu Queensland - częściej dzieje się tak w specyficznych okolicznościach. Ich eksperymenty dotyczące zjawiska "efektu drzwi" udowodniły, że przechodzenie przez drzwi łączące ze sobą identyczne pomieszczenia zazwyczaj nie wpływa na pamięć - być może dlatego, że zmiana kontekstu wizualnego nie jest na tyle duża, aby stworzyć istotną granicę zdarzenia. Ciekawe jest jednak to, że efekt zapomnienia jednak się pojawił, gdy uczestnikom eksperymentu przechodzącym przez drzwi łączące identyczne pomieszczenia w ramach testu kazano wykonać jakieś zadanie poboczne. To rozproszenie wpłynęło na pamięć roboczą. Jest więc tak, że te irytujące sytuacje, w których krążysz po domu i bez przerwy zastanawiasz się, po co weszłaś: do kuchni, łazienki czy pokoju będą dopadać cię częściej, gdy próbujesz wykonać kilka zadań na raz i stać się królową multitaskingu, który tak naprawdę nie tylko nie jest możliwy, ale nawet gdyby był - zupełnie ci się nie opłaca. Dużo lepiej jest robić jedną rzecz, kończyć ją i przechodzić do kolejnej. Wtedy o niebo łatwiej skupić się na celu i... nie rozmyślać w kółko: "co to ja miałam zrobić?!".
Czytaj także: Multitasking jest passé. Jednozadaniowość opłaca się bardziej
Wykorzystane źródła: https://www.psychologytoday.com/us/blog/mental-mishaps/201205/doorways-cause-forgetting; https://www.bbc.com/future/article/20160307-why-does-walking-through-doorways-make-us-forget