1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Moda
  4. >
  5. Oni będą wyznaczać kierunek w modzie. 7 kolekcji na wiosnę-lato 2026 debiutujących dyrektorów kreatywnych

Oni będą wyznaczać kierunek w modzie. 7 kolekcji na wiosnę-lato 2026 debiutujących dyrektorów kreatywnych

(Fot. Spotlight/Launchmetrics)
(Fot. Spotlight/Launchmetrics)
„Wielki wybuch” – tak Vogue Paris nazwał to, co wydarzyło się w 1997 roku. Galliano w Diorze, McQueen w Givenchy i Tom Ford w Gucci zamienili modę w spektakl. Teraz historia zatacza krąg: w jednym sezonie, wiosna–lato 2026, zadebiutowało 15 dyrektorów w kluczowych domach takich jak Dior, Chanel, Balenciaga, Versace, Bottega Veneta, Loewe i Jean Paul Gaultier. Pytanie brzmi: czy kolejny „wybuch” wystarczy by sprzedać luksus w erze Instagrama?

Spis treści:

  1. Balenciaga: Pierpaolo Piccioli wraca do idei piękna Cristóbala Balenciagi
  2. Versace: Dario Vitale nawiązuje do seksapilu Gianniego Versace
  3. Jean Paul Gaultier: Duran Lantink zrywa z tradycjami założyciela
  4. Loewe: Jack McCollough i Lazaro Hernandez wracają do korzeni marki
  5. Dior: Jonathan Anderson wchodzi w dialog z przeszłością
  6. Bottega Veneta: Louise Trotter pokazuje miękką wizję luksusu
  7. Chanel: Matthieu Blazy pisze nowy rozdział w historii marki
  8. Kryzys sektora luksusowej mody. Czy nowi projektanci ocalą domy mody?

Balenciaga: Pierpaolo Piccioli wraca do idei piękna Cristóbala Balenciagi

Jedno z najbardziej oczekiwanych wydarzeń sezonu: debiut Pierpaolo Picciolego w Balenciadze. Projektant, który przez dwie dekady prowadził Valentino, zastąpił Demnę – twórcę, który z ponadstuletniego domu zrobił laboratorium mody w erze internetu. Zmiana była symboliczna: koniec z ironią, powrót do idei piękna.

Kolekcję „The Heartbeat” pokazano w XVII-wiecznej siedzibie marki przy rue de Sèvres. Pierwszy look – długa suknia bez talii, inspirowana sack dress Cristóbala z lat 50. – był jak cytat z historii. Dalej: minimalistyczne skórzane kurtki bez klap, noszone jak peleryny, oraz marszczone spódnice z krótkimi topami. W drugiej części pokazu Piccioli dodał koloru – fiolety, zielenie, karmin – zachowując monumentalny rytm i architektoniczną strukturę sylwetek.

(Fot. Spotlight/Launchmetrics) (Fot. Spotlight/Launchmetrics)

„Nie chcę negować tego, co było przede mną” – mówił projektant. Rzeczywiście, kolekcja unikała autorskich gestów. „To nie hołd, lecz cienie architektonicznych form Balenciagi wpisane w dzisiejszą rzeczywistość” – podkreślano w informacji prasowej. Laurence Benaïm recenzująca kolekcję dla Business of Fashion zarzuciła jej „zbytnią akademickość”, dodając: „Nie przez kopiowanie przeszłości czyni się ją współczesną.” To zdanie najlepiej streszcza ducha wielu tegorocznych debiutów: modę, która z lęku przed teraźniejszością szuka schronienia w archiwach.

Versace: Dario Vitale nawiązuje do seksapilu Gianniego Versace

Dario Vitale, pierwszy dyrektor kreatywny spoza rodziny, zadebiutował w Versace pokazem w Pinacoteca Ambrosiana — barokowym pałacu z dziełami Caravaggia i Rafaela. Wśród gości wielu miało na sobie archiwalne projekty Gianniego. Także tu ideą przewodnią był powrót do przeszłości. Vitale nazwał go falso storico – „momentem, gdy nie wiesz, co jest naprawdę stare, a co tylko udaje historię”.

To był powrót do bogactwa, seksu i glamouru lat 80. Odsłonięte brzuchy i obcisłe topy kontrastowały z androgynicznymi garniturami, szerokimi ramionami i barokowymi printami. To moda jak u Gianniego, dla kobiety, która ma władzę, kasę i uwielbia seks – i chce, żeby wszyscy o tym wiedzieli. „Seksualność to nie sam stosunek – to zapach, dotyk, wspomnienie następnego dnia” – mówił projektant. Na widowni zabrakło Donatelli i przedstawicieli rodziny Prada-Bertelli, która w kwietniu przejęła markę.

(Fot. Spotlight/Launchmetrics) (Fot. Spotlight/Launchmetrics)

Sprzedaż Versace była dla branży zaskoczeniem, ale dobrze pokazuje przyczyny roszad na stanowiskach dyrektorów kreatywnych. Po latach rekordów rynek luksusu notuje najgłębszy spadek od 2008 roku. Zwolniły Chiny i USA, inflacja i wojny osłabiły popyt. Koncerny próbują nadrabiać straty, podnosząc ceny bez innowacji („greedflation”), obniżając jakość i ograniczając kreatywność. Gdy włoska prokuratura ujawniła, że produkty Diora czy Loro Piany szyto w nielegalnych szwalniach za 4 euro za godzinę, nawet wierni klienci zaczęli wątpić w sens luksusu. Nowi projektanci mają trudne zadanie – przywrócić markom ich mitologię. Może dlatego tak chętnie szukają schronienia w archiwach.

Jean Paul Gaultier: Duran Lantink zrywa z tradycjami założyciela

Zupełnie inną metodę przyjął Duran Lantink, pierwszy dyrektor kreatywny marki Jean Paul Gaultier po odejściu założyciela. Holender nazwał swój debiut „Junior” – jak młodzieżową linię z 1988 roku – i zapowiedział, że nie zajrzy do archiwów. Pokaz w podziemiach Musée du Quai Branly przypominał rave: metalowe rury, techno, pulsujące światło. Ubrania pasowały do nastroju – obcisłe body, bikini, uprzęże, spodenki z pasami.

Mimo obietnic, w kolekcji pojawiły się echa założyciela: paski marynarskie, krótkie trencze. Najmocniejszy efekt dały kostiumy z nadrukiem nagiego ciała – współczesna wersja kolekcji „Tatouage”. Zdaniem niektórych, zbyt modernistyczna. „Brak głębszego dialogu z archiwum to droga na skróty do awangardy” – napisała Laurence Benaïm. „Granice między hołdem a cytatem, inspiracją a parodią coraz bardziej się zacierają”. Auć.

(Fot. Spotlight/Launchmetrics) (Fot. Spotlight/Launchmetrics)

Loewe: Jack McCollough i Lazaro Hernandez wracają do korzeni marki

Znacznie lepiej oceniono tych debiutantów, którzy nie próbowali wymyślać nic od nowa. Amerykański duet Jack McCollough i Lazaro Hernandez, po 22 latach prowadzenia Proenzy Schouler, zadebiutował w Loewe, przejmując stery po Jonathanie Andersonie. Ich kolekcja opierała się na dwóch filarach domu: hiszpańskości i rzemiośle.

Pierwszy motyw oddano w kolorach hiszpańskiej flagi i materiałach przywodzących na myśl letnie ciepło i cielesność: prążkowane zestawy z luksusowej frotte, koszule z warstwowymi kołnierzykami, spodnie o kroju dżinsów, ale uszyte z miękkiej skóry o fakturze łusek. Rzemiosło ujawniało się w precyzyjnie skrawanej i termicznie łączonej skórze, pozbawionej szwów – inspirowanej minimalizmem Johna McCrackena i Donalda Judda, gdzie perfekcja ukrywa ślady pracy rąk.

Tak samo podeszli do torebek: kopertówki otwierane jak drzwi Lamborghini, torby z zamszu i wiaderka ozdobione muszlami. „Nie jesteśmy włóczkowi ani ceramiczni – to styl Jonathana. Chcemy, żeby ludzie pomyśleli: to Jack i Lazaro, ale wciąż Loewe” – mówił Hernandez.

(Fot. Spotlight/Launchmetrics) (Fot. Spotlight/Launchmetrics)

Dior: Jonathan Anderson wchodzi w dialog z przeszłością

A skoro już o Jonathanie mowa — jego debiut w Diorze był jednym z najważniejszych momentów sezonu. Irlandczyk w filmie poprzedzającym pokaz zadał pytanie: „Czy odważysz się wejść do domu Diora?”. Sam odpowiedział twierdząco. Odwołał się do archiwów, ale z dystansem, reinterpretując ikony domu — żakiet Bar, suknie Junon i Delft oraz wiklinowy motyw cannage. Klasyczne formy skrócił, rozciął i przesunął w nowe proporcje: Bar jacket zestawił z rozkloszowaną mini jak z sali gimnastycznej, a jedwabny komplet ozdobił nadrukiem hortensji, ukochanego kwiatu monsieur Diora. Był w tym pierwiastek napięcia – trójkątne kapelusze Stephena Jonesa przypominały bombowce Stealth.

Kolekcja była młoda, pełna dżinsu i skróconych fasonów, a przy tym wyrafinowana konstrukcyjnie. Laurence Benaïm uznała, że Anderson „nawiązał jasny dialog z przeszłością”, traktując archiwum nie jak muzeum, lecz jak komentarz do współczesności, w której historia pada ofiarą spłaszczania znaczeń. To przewrotny humor Jonathana, ale podany w jednej z najpotężniejszych marek świata.

(Fot. Spotlight/Launchmetrics) (Fot. Spotlight/Launchmetrics)

Bottega Veneta: Louise Trotter pokazuje miękką wizję luksusu

Bottega Veneta zawsze była o rzemiośle, ale od tego sezonu także o kobiecości. Nowa dyrektorka kreatywna, Brytyjka Louise Trotter – wcześniej w Lacoste, Carven i Joseph – została pierwszą kobietą na czele marki od czasów współzałożycielki Laury Braggion. Obecnej zresztą na pokazie, jak pisał Harper’s Bazaar: w granatowej dzianinowej sukience ze złotymi guzikami, po osiemdziesiątce, wciąż niebywale stylowej. Jej wizerunek stał się inspiracją kolekcji.

Na wybiegu pojawiły się obszerne skórzane płaszcze, szerokie spodnie z lekkich tkanin i piżamowe koszule. W centrum – charakterystyczny splot intrecciato z 1966 roku, któremu Trotter przywróciła pierwotną, drobną skalę. Z cienkich pasków skóry utkano T-shirty, ciężkie swetry i peleryny, nad którymi rzemieślnicy pracowali tysiące godzin. To miękka wizja luksusu – nie takiego, który chce się globalizować, skalować produkcję i sprzedawać się na lotniskach. Miła odmiana od pozostałych, mocno sprzedażowych debiutów.

(Fot. Spotlight/Launchmetrics) (Fot. Spotlight/Launchmetrics)

Chanel: Matthieu Blazy pisze nowy rozdział w historii marki

Miesiąc mody zamknął, jak zawsze, Chanel. Tam debiutował Matthieu Blazy, do niedawna dyrektor kreatywny Bottegi Venety – otwierając to, co prezes Bruno Pavlovsky nazwał „trzecim aktem” w historii domu. Pokaz w Grand Palais zaczynał się od prostego gestu: męskiej koszuli, jaką Gabrielle Chanel pożyczała od ukochanego. Blazy, we współpracy z marką Charvet, odtworzył ją w trzech wersjach z perłowymi guzikami i haftowanym nazwiskiem z etykiet z lat 20.

Na tej bazie zbudował kolekcję nowoczesnych ubrań do życia – miękkich żakietów z męskim ramieniem, spodni „pożyczonych od Boya” i torby 2.55 z wplecionym metalem, która miała się marszczyć w dłoni, pognieciona, ale kochana”. Tweed nabrał lekkości, jedwabna gabardyna – elastyczności. To Chanel, która zamiast rekonstrukcji mitu proponuje przyjemność noszenia, dotyk i ruch. „Nie interesuje mnie jasny przekaz – nie żyjemy w świecie jasnych znaczeń. Niejednoznaczność to potężne narzędzie. Moda musi wymyślić się na nowo – przestać być tylko historią, a znowu stać się przyjemnością i dotykiem” – powiedział Blazy w rozmowie z Business of Fashion.

(Fot. Spotlight/Launchmetrics) (Fot. Spotlight/Launchmetrics)

Kryzys sektora luksusowej mody. Czy nowi projektanci ocalą domy mody?

„Czy moda utknęła w przeszłości?” pyta wspomniana krytyczka Laurence Benaim. Wszystko wygląda na to, że tak. W tegorocznym wielkim wybuchu, debiutujących projektantów można podzielić na trzy podejścia – tych, którzy schowali się w archiwach, tych, którzy je odrzucili i tych, którzy weszli z nimi w dialog . Które z nich było właściwą odpowiedzią na wielki kryzys luksusu? Ciężko powiedzieć. Ale podejście numer trzy, to obrane przez debiutantów w markach Loewe, Dior, Bottega Veneta i Chanel, krytycy ocenili najlepiej. Wydaje się też ono najbardziej na czasie. Bo może właśnie o to chodzi w nowym luksusie – żeby już nie z hukiem opowiadać historii stojących za ubraniami, tylko po cichu uszyć ubrania, które mówią same za siebie.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE