Styl młodych paryskich it-girls zdążył nam się znudzić. Sukienki w kwiatki i groszki – to już klisza powielana w milionach odbitek na co drugim Instagramie. Ale paryżanki mają swoje następczynie. Nadeszła era dojrzałych Francuzek – to na nie zwrócone są dziś oczy internetowej społeczności fashionistek. Przebojowe, kobiece, seksowne, niczego nie udają i nikomu nic nie muszą udowadniać. Oto przewodnik po ich stylu i... zdrowym podejściu do starzenia się.
Siadają w pierwszych rzędach na pokazach mody, brylują na filmowych galach, są muzami projektantów i reżyserów. Francuzki po pięćdziesiątce wyznaczają nowy kanon kobiecości – dojrzałej, zmysłowej, beztroskiej i pozbawionej kompleksów.
Twarzą tej wolty jest zdecydowanie Philippine Leroy-Beaulieu – francuska aktorka, której kariera rozkwitła dzięki serialowi „Emily w Paryżu”. Grana przez nią postać Sylvie, ambitnej, pewnej siebie szefowej agencji marketingu, dodała wszystkim dojrzałym kobietom wiatru w żagle. Okazało się, że można być po pięćdziesiątce (pardon! sześćdziesiątce, bo Philippine ma już 62 lata) i wyglądać lepiej niż młodsze koleżanki z planu. Stylizacje Sylvie wzbudzają zachwyt, podobnie jak jej charakter i niezachwiana pewność siebie.
Philippine Leroy-Beaulieu (Fot. The Hapa Blonde/GC Images via Getty Images)
Kino też nie rezygnuje z dojrzałych Francuzek. Podczas gdy w Hollywood nadal panuje dyktat młodości – europejscy reżyserzy obsadzają w głównych rolach aktorki takie jak Juliette Binoche, Isabelle Huppert czy Charlotte Gaibsboroug. Nie zapomina o nich także świat mody – ikony modelingu, takie jak Carla Bruni, Inès de La Fressange, Caroline de Maigret czy Vanessa Paradis mają stałe miejsce na widowni paryskich pokazów Chanel, Diora i Saint Laurent. A nierzadko zajmują miejsce na wybiegu, obok zdecydowanie młodszych modelek.
Co przyczyniło się do fenomenu dojrzałych Francuzek? Na pewno istotną rolę odgrywają ich wrodzony luz, nonszalancja oraz niedawanie się presji młodego wyglądu. Wszystkie mamy już powoli dość wmawiania nam, że musimy o siebie dbać, zatrzymywać czas, wstrzykiwać botoks i łykać kolagen. U Francuzek nie widać tej desperacji, by za wszelką cenę pozostawać młodą i gładką. Dużo się uśmiechają, cieszą się życiem i nie przejmują opiniami innych – co w wielu przypadkach działa lepiej niż najdroższe kremy anti-aging.
Garderoba dojrzałych Francuzek jest odbiciem ich życiowej filozofii. Jeśli będziesz miała w szafie kilka jakościowych basiców – to zawsze będziesz czuła się pewnie, stylowo, kobieco i nic ani nikt nie podkopie twojej samooceny. Ubranie ma być twoim sprzymierzeńcem dodającym ci pewności siebie. Dlatego stawiaj na to, co sprawdzone, komfortowe, jakościowe – ale nie nijakie.
Oto niezbędniki, które warto dodać do swojej szafy jesienią.
Juliette Binoche (Fot. Carlos Alvarez/Getty Images)
Skóra każdej stylizacji dodaje wyrazu i charakteru. Nawet gdy nie masz polotu i najchętniej chodziłabyś tylko w białym t-shirtcie i jeansach – założenie na wierzch skórzanej kurtki bądź marynarki wszystko zmienia. W jednej chwili wyglądasz zadziorniej i seksowniej. Ten patent od lat stosuje Juliette Binoche, która czarną skórę zakłada i na ulicę, i na czerwone dywany.
(Fot. Carlos Alvarez/Getty Images)
Na wybór skórzanej kurtki warto poświęcić dłuższą chwilę i wybrać fason dobrze dopasowany do naszej sylwetki oraz w miarę uniwersalny. To nie musi być wcale wyświechtana ramoneska – możesz porozglądać się też za kurtką à la motocyklową albo skórzaną marynarką z klapami. Zadbaj jednak o to, by nie była to tania skaja, lecz prawdziwa skóra, która z wiekiem, tak jak i ty, będzie nabierać charakteru. I pamiętaj, że nowej kurtki wcale nie musisz kupować w sklepie. W vintage shopach czy na platformach typu Vinted znajdziesz mnóstwo używanych skór w świetnym stanie, które kupisz za niewielkie pieniądze.
Inès de La Fressange (Fot. Pascal Le Segretain/Getty Images)
Bawełniana koszula to tajna broń francuskiej modelki Inès de La Fressange. Ten element garderoby nosi na okrągło, w różnych wariantach kolorystycznych. Choć obok barw pastelowych (błękit, delikatny róż) najczęściej wybiera biel. Daje ona najwięcej stylizacyjnych możliwości – wygląda dobrze praktycznie w każdej konfiguracji: z dżinsami, z marynarką, ze spódnicą, ze spodniami w kant, a nawet wspomnianą już skórzaną kurtką. Jedyny warunek? Koszula musi być naprawdę porządnie uszyta. Zadbaj o to, by miała sztywne mankiety, dobrze układający się kołnierzyk i nieprześwitujący materiał. Jakościowy produkt przetrwa w twojej szafie lata, a do tego zawsze będzie wyglądał luksusowo.
(Fot. Pascal Le Segretain/Getty Images)
Do klasycznej białej koszuli warto dobrać jeszcze jedną, o nieco efektowniejszym fasonie – na przykład z żabotem, z wiązaniem pod szyją albo z ozdobnymi detalami przy mankietach. Przyda się na większe okazje.
Caroline de Maigret (Fot. Edward Berthelot/Getty Images)
Co dojrzałe Francuzki wybierają na jesień zamiast nudnego swetra? Wełnianą marynarkę, która ogrzewa tak dobrze jak kardigan, ale nadaje sylwetce lepsze proporcje. Uszyta z naturalnej przędzy w cieplejsze dni może służyć za płaszcz, a przy niższych temperaturach będzie izolować od zimna.
(Fot. Claudio Lavenia/Getty Images)
W modzie wciąż są marynarki o kroju oversize z obszernymi poduszkami w ramionach i to takie najczęściej wybiera modelka Caroline de Maigret. Idąc w jej ślady, wybierz egzemplarz w kratkę lub pied de poule – ponadczasową i zawsze elegancką pepitkę.
Carla Bruni (Fot. Marc Piasecki/WireImage via Getty Images)
Dojrzałe Francuzki są kontynuatorkami etosu Jane Birkin, która futra nosiła nawet wiosną. Choć w Polsce to okrycie kojarzy się ze starszą dystyngowaną panią, nad Sekwaną jest wprost odwrotnie. Futro jest cool! Uwielbia je Carla Bruni, nie stroni od nich też Philippine Leroy-Beaulieu. Wpisuje się także w najnowsze trendy – futra i futrzane akcenty (kołnierze, etole, czapki) były silnie obecne w jesienno-zimowych kolekcjach wielu domów mody, m.in. Alaia, Balenciaga, Burberry, Fendi, Chloé czy Gucci. Oczywiście mowa tylko o faux fur! Naturalne raczej nigdy nie wrócą do mody.
Philippine Leroy-Beaulieu (Fot. Jeremy Moeller/Getty Images)
O czym warto pamiętać? Musisz celować w fason, który nie wygląda jakby był wyjęty z babcinej szafy i cudem przetrwał atak moli. Wybieraj futerka krótsze (przed kolana), raczej jasne niż ciemne, w ciapki, łaty i inne ciekawe, nieoczywiste wzory. Tak podkręcisz swoje stylizacje i wyróżnisz się z tłumu – w końcu futro wygląda o wiele efektowniej niż zwykła kurtka.
Emmanuelle Alt (Fot. Christian Vierig/Getty Images)
Francuzki kochają delikatne paski – i tak się składa, że jest to obecnie jeden z najmodniejszych wzorów, który zdobył popularność na fali trendu corporate core. Zdominował on wiosenno-letnie kolekcje, więc w prążkowanych ubraniach przechodzisz w nim całą zimę i (co najmniej) kolejne pół roku. Choć tak naprawdę prążek nie ma daty przydatności. To jeden z najbardziej klasycznych wzorów, który dodaje stylizacji klasy i elegancji. Jego atutem jest uniwersalność: marynarkę w prążki możesz założyć do jeansów i uzyskasz niezobowiązujący zestaw na mniej formalne okazje. Chcesz wyglądać bardziej profesjonalnie? Wybierz garniturowy komplet. Spodnie i marynarka noszone w duecie stworzą idealny biurowy look, jak u byłej redaktor naczelnej francuskiego „Vogue’a”, Emmanuelle Alt. Oba elementy możesz też bez obaw miksować z innymi częściami garderoby, np. spodnie w prążek łączyć z kaszmirowym swetrem i loafersami.
Charlotte Gainsbourg (Fot. Sebastian Reuter/Getty Images)
Jeśli zależy ci na bardziej kobiecym looku, do prążkowanej marynarki dobierz ołówkową spódnicę. Wcale nie muszą być w identycznym kolorze, o czym świadczy przykład Charlotte Gainsbourg. Mieszaj szarość, granat i czerń, a całość będzie mniej formalna i nabierze zmysłowego luzu. To esencja francuskości. Do tego dobierz biały t-shirt, szpilki i możesz szykować się na podbój świata.