Śmierć bliskiej osoby jest początkiem naszego cierpienia. My zostajemy i musimy zmierzyć się z trudnymi emocjami i uczuciami, które występują po śmierci bliskiego człowieka. Dopiero doświadczając żałoby, możemy tak naprawdę dowiedzieć się, czym jest strata.
Żałoba to wszystkie uczucia, reakcje i zmiany w naszym życiu występujące w procesie zdrowienia. Śmierć kogoś bliskiego jest zmianą całego naszego życia, jest zmianą bolesną, ale jeśli uporamy się z nią, doprowadzi to do naszego rozwoju. Zwykle jesteśmy w takiej sytuacji przygotowani na odczuwanie smutku i bólu, ale pojawienie się gniewu czy poczucia winy może być dla nas zaskakujące. Musimy pamiętać, że żałobę należy przeżyć, nie warto powstrzymywać łez, tłumić emocji. Tak jak każdy proces zdrowienia - wymaga czasu. Bliskie osoby, znajomi czy rodzina mogą oczekiwać od nas szybkiego powrotu do normalności, jednak droga powrotna jest długa i kręta i każdy, kto doświadcza straty, musi dać sobie czas na wyzdrowienie.
Żałoba jest naturalnym procesem
To, jak intensywnie ją przeżywamy, zależy od takich czynników jak: wiek, w którym doświadczamy straty, nasza relacja ze zmarłym, osobiste przeżycia i warunki życia. Kiedy dowiadujemy się o śmierci bliskiej osoby doznajemy silnego wstrząsu. Czujemy ból, pojawia się niedowierzanie i odrętwienie. Nie możemy uwierzyć, że bliskiej osoby już z nami nie ma. Takie zaprzeczanie może trwać od czterech do sześciu tygodni. W sytuacji, kiedy przygotowujemy się do śmierci osoby, która długo choruje, proces żałoby zaczyna się wcześniej, a więc i kończy się szybciej. Żałoba jest procesem, podczas którego uczymy się radzenia sobie z codziennością.
W pierwszym etapie żałoby (do 8 tygodni po śmierci) żyjemy jak w amoku, nie dowierzając w to co się stało, negując odejście bliskiej osoby. Możemy wówczas silnie wyrażać emocje: płakać, krzyczeć, gwałtownie reagować albo też czuć odrętwienie i niemożność wyrażania jakichkolwiek uczuć.
Możemy czuć się bezsilni, a jednak musimy stawić czoło rzeczywistości i zająć się pogrzebem. Dobrze, gdy osoby doznające straty angażują się w przygotowania pogrzebowe, ponieważ rytuał pogrzebowy nie pozwala na utratę kontaktu z rzeczywistością, odwraca uwagę od obiektu straty, a ludziom daje możliwość do okazania współczucia. To także czas, żeby zacząć godzić się ze stratą. Może się zdarzyć, że wystąpi poczucie winy z powodu nieodczuwania niczego, niepłakania na pogrzebie, co jest normalną reakcją. Jednak jeśli takie odrętwienie emocjonalne trwa dłużej niż sześć tygodni, oznacza to, że wypieramy swoje uczucia i może prowadzić to do zaburzeń emocjonalnych.
Kiedy zamęt związany z przygotowaniem do pogrzebu mija, zostajemy sami ze swoimi nawykami i przyzwyczajeniami związanymi z bliską osobą. Uświadamiamy sobie powoli, że miejsce przy stole, gdzie siedziała ukochana osoba jest puste. Nie słyszymy już jej śmiechu, nie słyszymy jej głosu przez telefon. Czujemy osamotnienie i smutek. W tym właśnie momencie uświadamiamy sobie stratę.
W drugim etapie żałoby przeżywamy silne i trudne emocje, takie jak sprzeciw, żal i gniew. Możemy odczuwać gniew na siebie, na zmarłego, na ludzi wokół. Może być on skierowany na nas samych i prowadzić do depresji albo też objawiać się w postaci złości czy wściekłości. Podłożem gniewu jest strach, boimy się w tym czasie podejmować decyzje, boimy się tego co będzie dalej. Możemy skierować nasz gniew na innych ludzi, ale będzie to tylko nasz sposób na unikanie emocji związanych z odejściem bliskiej osoby. Lepiej zastanowić się, dlaczego odczuwamy gniew, z czego wynika i spróbować przyznać się przed sobą samym do jego odczuwania. Na tym etapie płaczemy nagle i z pozoru bez powodu. Oglądamy film i przypominamy sobie, że oglądaliśmy go razem ze zmarłą osobą. Płacz jest potrzebny i nie powinniśmy go hamować, ponieważ przynosi nam ulgę. Utrzymujemy też wyimaginowany kontakt ze zmarłym, rozmawiamy z nim, bo przecież zawsze czegoś nie dopowiedzieliśmy za życia, czegoś nie wyjaśniliśmy, nie zdążyliśmy powiedzieć. Z czasem ten wyimaginowany kontakt ze zmarłym staje się coraz mniej ważny.
W procesie żałoby pojawia się często poczucie winy. Możemy żałować, że czegoś nie powiedzieliśmy czy nie zrobiliśmy. Jeśli używamy słów: „powinienem” i „należało” w stosunku do zmarłej osoby, obwiniamy się. Jeśli robimy to bez powodu, spowalniamy tylko proces zdrowienia. Najlepsze co możemy zrobić to postarać się wybaczyć sobie.
Jak pomóc sobie i osobom doznającym straty? Jeśli faktycznie mamy sobie coś do zarzucenia, zmierzmy się z tym, spróbujmy to naprawić i pogodzić się z tym, że przeszłości już nie zmienimy. Warto wtedy zaangażować się w jakieś konstruktywne działania np. w pracę wolontaryjną. Najlepiej, gdy mamy wokół siebie osoby, które nas nie oceniają, które udzielą nam wsparcia, z którymi będziemy mogli podzielić się swoimi uczuciami i myślami. W tej fazie żałoby możemy próbować rozmawiać otwarcie o emocjach, nawet o gniewie.
Żałoba jest doświadczeniem emocjonalnym, ale w trakcie jej trwania występują też dolegliwości fizyczne. Częste są zaburzenia snu (bezsenność, problemy z zaśnięciem, wybudzanie), zaburzenia łaknienia (brak apetytu lub objadanie się), podenerwowanie, nerwowość, apatia, wyczerpanie (brakuje nam siły, każda czynność może sprawiać większy wysiłek), problemy z oddychaniem (uczucie duszności).Takie objawy uznaje się za formę depresji reaktywnych, to znaczy objawy te pojawiły się w odpowiedzi na śmierć bliskiej osoby i w innym przypadku by się nie pojawiły. Uczucie silnego przygnębienia i dolegliwości somatyczne związane z przeżywaniem żałoby nie powinny jednak trwać dłużej niż rok. Jeśli po roku wyżej wymienione objawy utrzymują się, można podejrzewać depresję. Wówczas bliscy osoby przeżywającej żałobę, mogą jej pomóc, udając się np. do najbliższej Poradni Zdrowia Psychicznego lub innej placówki, w której osoba otrzyma pomoc psychologa lub psychoterapeuty (usługi bezpłatne to te, które refunduje NFZ). Najczęściej jednak objawy te ustępują w miarę wchodzenia w nowy etap żałoby.
W kolejnej fazie żałoby (od 8 tygodni do roku) próbujemy odbudować swoje życie. Nadal czujemy smutek i ból, ale coraz mniej dotkliwie. Problemy ze spaniem i jedzeniem mogą się jeszcze pojawiać. Nadal nie mamy siły na wykonywanie codziennych czynności. Na tym etapie możemy próbować zagłuszyć nasz ból używkami, co może prowadzić do nałogu. Mogą nas dopadać myśli samobójcze-jeśli są obsesyjne, należy szukać pomocy. Sny o osobie zmarłej są jednym z elementów uwalniania się od żalu. Można spisywać ciągi snów i spróbować je przeanalizować, samodzielnie albo u specjalisty. Uroczystości rodzinne, święta mogą sprawiać dużo bólu, jednak mając wsparcie bliskich osób, można je jakoś przeżyć. Banalne ale prawdziwe - z następną Wigilią, rocznicą śmierci czy urodzinami, będzie lżej.
Wiele osób może także uciekać przed żałobą, pracując do upadłego, robiąc wszystko żeby nie myśleć o stracie i pozornie nie cierpieć. Jednak jest to tylko ucieczka przed przeżywaniem własnych emocji i w rezultacie takie hamowanie emocji prowadzić może do zahamowania procesu żałoby. Warto więc zatrzymać się i zastanowić nad swoimi emocjami.
Po około roku godzimy się ze stratą bliskiej osoby. Nie jest to jednak koniec procesu żałoby. Kolejny etap (od 12 miesiąca do 2 lat) coraz bardziej przybliża nas do normalności. Dawne przyzwyczajenia zmieniły się, w mniejszym stopniu odczuwamy cierpienie, codzienne czynności nie sprawiają już nam wysiłku. Myślenie o zmarłej osobie nie jest już tak uporczywe jak wcześniej, żałoba nadal jest przeżywana, ale już w mniejszym stopniu. Po roku powinny zniknąć problemy z jedzeniem i spaniem.
Po 2 latach kończy się proces żałoby. Świat wydaje się bardziej pozytywny, całkowicie przystosowujemy się do nowych warunków życia. Zdrowiejemy wtedy, gdy myśląc o ukochanej zmarłej osobie, nie czujemy już silnego smutku i tęsknoty. Jednak śmierć bliskiej osoby będzie towarzyszyć nam jak cień przez całe życie.