1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Styl Życia
  4. >
  5. 7 zapomnianych zasad kindersztuby, po których można rozpoznać człowieka z klasą

7 zapomnianych zasad kindersztuby, po których można rozpoznać człowieka z klasą

Fred Astaire i Ginger Rogers, 1936 rok. Para będąca ucieleśnieniem elegancji i klasy (Fot. John Springer Collection/CORBIS/Corbis via Getty Images)
Fred Astaire i Ginger Rogers, 1936 rok. Para będąca ucieleśnieniem elegancji i klasy (Fot. John Springer Collection/CORBIS/Corbis via Getty Images)
Kindersztuba – słowo zapomniane, brzmiące „staro” i pokryte solidną warstwą patyny. Jednak warto przypomnieć sobie jego znaczenie, bo wciąż może mieć ogromny wpływ na nasz wizerunek i kształtować nasze relacje – te w wymiarze prywatnym i społecznym. Jeśli chcemy żyć w świecie, w którym ludzie darzą się wzajemnym szacunkiem, są dla siebie nawzajem pomocni i życzliwi – pora odkurzyć stare dobre zasady kindersztuby i przekazywać je kolejnym pokoleniom.

Kindersztuba pochodzi od słów „kinder” – z niemieckiego „dzieci” oraz „stube”, czyli „pokój”. To pojęcie bliskie savoir-vivre, ale kładące nacisk na dobre maniery, które wynosimy z domu rodzinnego. Kiedyś kindersztuba była nieodłącznym elementem procesu wychowawczego, dziś – już niekoniecznie. Szczytem możliwości dla wielu rodziców jest przekazanie dzieciom, aby używały elementarnych zwrotów grzecznościowych, takich jak „dzień dobry”, „proszę” i „przepraszam” (a i to przestaje być oczywistością). Prawdziwa kindersztuba jest jednak czymś więcej, bo kształtuje postawę pełną godności, kultury i szacunku, która ma starczyć człowiekowi na całe dorosłe życie.

Dla niektórych jednak kindersztuba to niepotrzebny relikt dawnej epoki, który skazany jest na zapomnienie. Nic bardziej mylnego! Kindersztuba, tak jak savoir-vivre, ma uniwersalną i ponadczasową wartość: polepsza jakość relacji międzyludzkich i ułatwia nam wszystkim codzienne funkcjonowanie w rodzinie i w społeczeństwie. To nie jest żaden przeżytek, tylko prosta do opanowania instrukcja, jak żyć z innymi w harmonii i w dobrych relacjach.

Czy znane są ci zasady kindersztuby? Czy na pewno znają je twoje dzieci? Poznaj najważniejsze gesty i zachowania, po których można rozpoznać dobrze wychowaną osobę.

Okazywanie każdemu szacunku i życzliwości

Choć dawniej społeczeństwo było dużo bardziej zhierarchizowane, kultura nakazywała odnosić się do wszystkich z takim samym szacunkiem – niezależnie od statusu materialnego czy towarzyskiego danej osoby. Dzieciom wpajano, by nigdy pod żadnym pozorem nie patrzyły na innych z pogardą czy wyższością i zawsze okazywały wdzięczność za czyjąś pracę. Dziś nierzadko bywa, że ludzie potrafią protekcjonalnie potraktować kelnera, kuriera czy sprzątaczkę z biura – tylko dlatego, że mają się za kogoś lepszego. To karygodne zachowanie, które świadczy o arogancji i braku jakichkolwiek manier.

Powstrzymywanie się od przekleństw

Dawniej panował pogląd, że język jest odbiciem czyjegoś charakteru i klasy. W domach dobrze urodzonych uczono, że człowiek kulturalny potrafi wyrazić emocje bez uciekania się do wulgarności. Przekleństwo było oznaką braku samokontroli, a więc słabości – nie siły. Wydaje się, że współcześnie ludzie myślą zupełnie odwrotnie. Ten, kto bluzga, uchodzi za osobę „wyluzowaną”, która nie przejmuje się jakimikolwiek zasadami – i to ma rzekomo dodawać jej autorytetu. Być może na blokowiskach i w ciemnych zaułkach ulic faktycznie tak jest, ale w domach ludzi kulturalnych przekleństwa są rzadkością. A już szczególnie nie powinno się ich używać przy dzieciach. Umiejętność panowania nad językiem świadczy o inteligencji emocjonalnej, kulturze osobistej i jest oznaką szacunku wobec innych.

Ustępowanie miejsca osobom starszym, niepełnosprawnym i kobietom w ciąży

Sytuacje w komunikacji miejskiej czy w poczekalni, gdzie młodzi ludzie rozsiadają się na siedzeniach, a starsze osoby muszą stać, wcale nie należą do rzadkości. Niestety, w wielu domach wychowuje się pokolenia egoistów, którzy zupełnie nie zwracają uwagi na ludzi wokół – a to podstawa dobrego wychowania. To właśnie wrażliwość na emocje i potrzeby innych jest filarem savoir-vivre. Człowiek kulturalny nigdy nie patrzy tylko na czubek własnego nosa, lecz zawsze jest gotów okazać komuś innemu życzliwość i zadbać o jego dobre samopoczucie – zwłaszcza, gdy nic go to nie kosztuje. Po takich gestach, jak ustępowanie miejsca słabszym i mniej sprawnym, można rozpoznać osobę z kindersztubą.

Zachowywanie hierarchii pokoleniowej

Kiedyś wiek był istotnym kryterium sytuującym ludzi w hierarchii społecznej. Uczono, że osobom starszym należy się największy szacunek. Dziś to pogląd często podważany – ale czy z dobrym efektem? Ludzie są różni, ale na ogół wiedza i doświadczenie gromadzone przez całe życie pozwala lepiej przewidywać skutki określonych działań i roztropniej podchodzić do niektórych spraw. Chociażby z tego względu całkowite zacieranie różnic między starszymi i młodymi ludźmi często działa na niekorzyść – i to tych drugich, bo nie licząc się z radami starszych, częściej działają impulsywnie i popełniają błędy. Poza tym, zwracanie się do starszych z szacunkiem (choćby tonem głosu czy stosując formę „pan”/„pani”) uczy dzieci empatii i pokory. To zdrowe, bo zarozumiałość i przecenianie własnych możliwości nigdy nie przynosi nic dobrego. Gest ten ma również wymiar praktyczny, bo współtworzy coś w rodzaju społecznego porządku językowego: dzięki formom takim jak „pan”/„pani” łatwiej wyczuć czyjeś granice, uniknąć niezręczności i zachować takt w relacjach międzypokoleniowych.

Dbanie o schludny wygląd

Dziś nie ma wymogu chodzenia na co dzień w garniturze czy eleganckich garsonkach, jednak wciąż warto pamiętać, że – czy tego chcemy czy nie – to, jak wyglądamy, jest sygnałem dla innych, w jakim stopniu ich szanujemy. Gdy na umówionym spotkaniu pojawiamy się w starych rozciągniętych dresach, druga osoba ma pełne prawo uznać, że nie jest dla nas kimś wartościowym, dla kogo warto się starać. Miarą naszego szacunku dla innych jest to, ile włożymy wysiłku w naszą prezencję. Gdy nasz partner/partnerka ubierze się na randkę w elegancki garnitur czy sukienkę, od razu czujemy się wyróżnieni i szczęśliwi, że ktoś zadał sobie trud, aby specjalnie na spotkanie z nami ładnie wyglądać. W ten sposób wysyłamy sygnał: „Zależy mi na tobie. Jesteś dla mnie na tyle ważna/ważny, że nie pozwolę sobie na wyjście z tobą w byle czym”. Nie chodzi przy tym, aby na każdą okazję zakładać ultradrogie, modne ubrania, lecz wyglądać po prostu czysto, schludnie i estetycznie. Cechy te w żadnej mierze nie zależą od grubości naszego portfela.

Pracowitość i skłonność do pomocy

Cechą charakterystyczną ludzi kulturalnych jest także to, że pierwsi i bez pytania wychodzą z inicjatywą pomocy. Wynika to z omówionej już wcześniej definicji savoir-vivre, jaką jest ułatwianie funkcjonowania innym i dbanie o to, by czuli się komfortowo w naszym towarzystwie. Osoba dobrze wychowana nie czeka z założonymi rękami, aż gospodarz spotkania sam odniesie talerze po skończonej kolacji, tylko od razu proponuje, że mu pomoże. Nie przypatruje się biernie sąsiadce, która dźwiga ciężkie siatki z zakupami, tylko podchodzi i pyta, czy może wraz z nią zanieść je do mieszkania. To nie jest gest uniżoności – lecz dowód wysokiej kultury osobistej. Wynika on wprost z tradycyjnych przekonań, wedle których szacunek dla pracy jest obowiązkiem moralnym i powinien być praktykowany przez wszystkich, niezależnie od ich majątku czy pozycji społecznej. Nawet w rodzinach ziemiańskich dzieci miały swoje drobne obowiązki, takie jak ścielenie łóżka, pomoc w ogrodzie, porządkowanie książek. Nie chodziło w tym o wykorzystywanie najmłodszych, lecz o kształtowanie w nich postawy moralnej: że praca, obowiązek i pomoc innym to naturalna część życia, a nie zajęcia przeznaczone dla ludzi „niższego” szczebla.

Wkładanie wysiłku w podtrzymywanie więzi z innymi

Nasze relacje z innymi stają się coraz płytsze, mniej uważne i mniej autentyczne. Wymieniamy niedbałe wiadomości zamiast zadzwonić i porozmawiać, życzenia wysyłamy SMS-em wykorzystując gotowe szablony z internetu, rzadziej się odwiedzamy i wolimy patrzeć w telefon niż komuś w oczy. W ten sposób sami niszczymy nasze relacje, bo nie da się ich podtrzymywać na pół gwizdka. Warto wziąć przykład z dawnych pokoleń i włożyć w nie trochę wysiłku: wygospodarować czas na spotkanie zamiast komunikować się tylko tekstowo, napisać odręczną kartkę z ułożonymi przez nas życzeniami, stworzyć spersonalizowany prezent, zamiast kupować coś gotowego. To oznaka wysokiej kultury i klasy, bo pokazuje, że zamiast iść po linii najmniejszego oporu, potrafimy wysilić się i realnie zaangażować w pogłębienie więzi z bliskimi.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE