Amerykańscy naukowcy postanowili przyjrzeć się tematowi zaangażowania się w małżeństwo. Zagadnienie wydaje się być gorące, ponieważ połowa pierwszych małżeństw kończy się tam rozwodem a odsetek rozpadów związków drugich i trzecich jest jeszcze wyższy.
Psychologowie przebadali 172 par małżeńskich, zadając im pytanie: „Co tak naprawdę oznacza ślubne zobowiązanie?” Wyniki odzwierciedlają aktualne społeczne wartości i przekonania.
- Kiedy ludzie mówią: „Jestem zaangażowana w moją relację", najczęściej oznacza to „Bardzo lubię ten związek i chcę go kontynuować " – mówi prowadzący badania psycholog Benjamin Karney. - Jednak zaangażowanie jest czymś więcej niż powyższa deklaracja.
Psychologowie uważają, że głębszy poziom zaangażowania jest tożsamy z gotowością do pracy nad nieuchronnymi problemami, które pojawiają się w związku a które mogą doprowadzić do rozwodu.
- Łatwo jest być zaangażowana w swoją relacje, kiedy jest dobrze – mówi Karney. -Trudniej nam jest powiedzieć, że jestem zaangażowany w związek, kiedy dzieje się coś niedobrego. Z naszych badań wynika, ze ludziom trudno jest dokonać pewnych wyrzeczeń i podjęcia kroków, aby utrzymać związek, kiedy pojawia się poważny kryzys. Wyzwaniem, którego się nie podejmujemy, jest zrobienie aktywnych kroków w celu utrzymania relacji. Chodzi tu o pracę nad rozwojem związku, zrobienie czegoś trudnego, wyjście poza swój indywidualizm.
Bardziej trwałe związki tworzą ludzie, którzy są skłonni do poświęceń. Oni skuteczniej rozwiązują problemy, ponieważ są w stanie wsłuchać się i zrozumieć drugą osobę. Niewiele ludzi jest zdolnych do kompromisu, dla równie małego odsetka badanych najważniejszym celem było trwanie związku. Nawet, gdy na początku deklarowali: „Moje małżeństwo jest dla mnie ważniejsze niż cokolwiek innego w moim życiu”, gdy pojawiał się stres i konflikty, wycofywali się z tego. Zbyt trudna okazywała się rezygnacja z własnych potrzeb.
Naukowcy uważają, że dzieje się tak dlatego, że nie ma między Amerykanami dobrej komunikacji. - Trudno o rozmowę, podczas której zobaczymy rzeczy realnymi – mówi Karney. - Nie ma między nami szczerych rozmów, nie potrzebujemy ich w związku. Nie widzimy się jako zespół, cały czas dążymy do osiągnięcia pozycji „wygrana”, nie postrzegamy konieczności „wygranej” dla związku.
Źródło: UCLA