1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Spotkania
  4. >
  5. Syn zmienił wszystko. O swoim doświadczeniu ojcostwa opowiada Igor Herbut, znany jako muzyk solowy i wokalista zespołu LemON

Syn zmienił wszystko. O swoim doświadczeniu ojcostwa opowiada Igor Herbut, znany jako muzyk solowy i wokalista zespołu LemON

Igor Herbut (Fot. Bartłomiej Walczuk/Osom Pictures)
Igor Herbut (Fot. Bartłomiej Walczuk/Osom Pictures)
Ostatnio uczyłem się z nim liczyć. I tak sobie odejmujemy, dodajemy, a on nagle zadaje mi pytanie: „Tatusiu, a czy ja ciebie czegoś nauczyłem?”. Zamurowało mnie. „Tak, synku, nauczyłeś mnie kochać”. Tak o swoim doświadczeniu ojcostwa opowiada Igor Herbut, znany jako muzyk solowy i wokalista zespołu LemON.

Kawę dobrą dziś wypiłaś?

Całkiem w porządku. A ty?
Ja już po kilku, bo jestem kawoszem.

Tak, słyszałam i słyszałam także, że jesteś znawcą kawy.
Rzeczywiście, mogę nie zawsze wiedzieć, co robię, ale zawsze wiem, co piję. Bardzo lubię ten cały rytuał parzenia, potem picia. Wtedy czas płynie powoli, myślę, piszę, notuję „analogowo” to, co przychodzi mi do głowy. Ostatnio byłem w Londynie zawodowo z Sarcią [chodzi o piosenkarkę Sarę James – przyp. red.], którą opiekuje się moja firma managementowa, i usiadłem sobie w dzielnicy Notting Hill, szukając oczywiście w pierwszej kolejności dobrej kawy, bo według mnie w miejscu, gdzie podają dobrą kawę, są zawsze fajni ludzie, dobra energia, fajny „kolor”. I znalazłem sobie wspaniałą knajpę z egipskim jedzeniem i z doskonałą kawą. Może dla niektórych to nie jest dużo, ale zdecydowanie wystarczyło mi to do szczęścia.

Wspomniałeś o swoim rytuale parzenia kawy, psychologowie mówią, że rytuały dają nam poczucie bezpieczeństwa.
Naprawdę? Ciekawe, bo ja mam ich przynajmniej kilka – kawa, notowanie, ale też słuchanie muzyki z winyla. Mnie to wszystko zatrzymuje. A tego zatrzymania bardzo potrzebuję jako tata czteroipółlatka! Bo w domu jest dość intensywnie.

Sprawiasz wrażenie człowieka bardzo energetycznego, uśmiechniętego, pozytywnego, tymczasem jak poczytać rozmowy z tobą, to przyznajesz, że miałeś w swoim życiu okresy mroku.
Bo ja mam w sobie chaos, natłok myśli – trudnych, złych. Ale mój syn wiele mi podarował. Nauczył mnie myśleć trochę jaśniej i pisać jaśniej, co chyba słychać w moich piosenkach. Syn jest moją inspiracją. Mam swój LemON, takie bardziej popowe, mainstreamowe muzykowanie, i swoją solową ścieżkę. To dwa zupełnie inne światy. I te solowe projekty są wciąż zdecydowanie bardziej liryczne, natomiast mroku już w nich trochę mniej.

Ale smutek, melancholia są „moje”. Zawsze tak było. Smutek wydawał mi się ładniejszy. Kiedy byłem dzieciakiem i ktoś mi coś zrobił, siadałem sam do pianina i miałem wrażenie, że dźwięki, które wtedy płynęły, były właśnie ładniejsze.

Ciemność w muzyce wydaje się bardziej wartościowa, prawdziwa?
Coś w tym jest, jakby ból był szlachetniejszy, chociaż jestem też szalony i bardzo lubię ten kontrast. Darcie mordy, a z drugiej strony liryka. Na scenie wychodzą ze mnie te wszystkie skrajne emocje, których poza sceną zupełnie nie potrafię nazwać, ale finalnie chyba jestem szczęściarzem, który może robić to, co kocha. Przede wszystkim znalazłem swoje ujście. A wiem, że ludzie, którzy go nie mają, krzywdzą samych siebie na bardzo różne sposoby.

Ja je mam, mam swoją terapię. Dodatkowo, przy okazji, dość często okazuje się, że dotykam czegoś, co jest ważne dla innych ludzi, więc moim zadaniem, tak je rozumiem, jest pisać szczerze, zawsze. I nie pisać o bzdurach. A jak mi się zdarzy, staram się to jakoś uargumentować, na przykład tym, że każdy potrzebuje czasem czegoś mniej serio.

Dla równowagi.
Tak, bo na moich solowych koncertach ludzie bardzo często płaczą, więc w przerwach trochę pajacuję, żeby na chwilę zdjąć ciężar.

Uczę się dbać o balans – swój i słuchacza, nie jest to łatwe zadanie. Ale na pewno chcę, żeby moje muzykowanie miało sens, żeby było wartościowe, zależy mi na wysokim poziomie. Chcę się rozwijać jako muzyk, choć przede wszystkim jestem tatą.

Bardzo dużo mówisz o swoim synu.
Wszystko, co robię, robię dla niego i robię o nim. I robię dzięki niemu. My, dorośli, bez przerwy powtarzamy, że uczymy nasze dzieci tego, tamtego, wszystkiego. To nie jest tak. To one nas uczą bardzo wielu rzeczy. I naszym zadaniem jest niczego nie zepsuć.

Kai mnie otworzył. Tak, dzięki synowi bardzo otworzyłem się na innych. Bo ja byłem takim żyjącym pod kamieniem człowiekiem. Jasne, muzyk, którego ludzie trochę kojarzą, ale jednak szalenie wsobny. Tylko w ukryciu czułem się w miarę bezpiecznie.

I dzięki Kaiowi otworzyłem się, także jako muzyk, na kolaboracje na przykład. Na inne światy. No i zaowocowało to kilkoma utworami, z Sanah czy z Renatką Przemyk. Trasa jubileuszowa LemON była z gośćmi: Kasią Nosowską, Agnieszką Chylińską, Kwiatem Jabłoni, Grzegorzem Turnauem. Moja socjalizacja postępuje. Świat się zmienił.

Zespół LemON w pełnym składzie, czyli (od lewej): Przemek Świerk, Tomasz Świerk, Igor Herbut, Tomasz „Harry” Waldowski oraz Piotr Kołacz. Zespół LemON w pełnym składzie, czyli (od lewej): Przemek Świerk, Tomasz Świerk, Igor Herbut, Tomasz „Harry” Waldowski oraz Piotr Kołacz.

A kiedy jesteś ze swoim synem, to jak spędzacie ten czas?
Wydurniamy się, rozmawiamy. Ostatnio uczyłem się z nim liczyć. I tak sobie odejmujemy, dodajemy, a on nagle zadaje mi pytanie: „Tatusiu, a czy ja ciebie czegoś nauczyłem?”. Zamurowało mnie.

Co odpowiedziałeś?
„Tak, synku. Nauczyłeś mnie kochać”. Ten mały człowiek zadaje mi czasem pytania, których sam nie miałbym odwagi sobie zadać. A on je zadaje i czeka na odpowiedź. Odpowiadam i poznaję siebie, poznaję zupełnie inne pokłady swojej wrażliwości.

Czasami nawet pomuzykujemy. Gram na fortepianie, a on przychodzi, siada mi na kolana. I tak sobie gramy i rozmawiamy: „O, to jest wysoko, a to nisko. To są słonie. To są ptaszki”. Odlot. Ostatnio wziął swoją kalimbkę i zagrał mi tak sam z siebie. On bardzo dobrze słyszy. Ma świetne ucho. Nie nudzę cię? O Kaiu mogę mówić godzinami.

Nie nudzisz, pięknie o nim mówisz. Gdybym cię zapytała o jedną jedyną rzecz, w którą przede wszystkim chciałbyś go wyposażyć do życia, co przychodzi ci do głowy jako pierwsze?
„Be kind, synku”, po prostu „be kind”. Kiedy pęknie ci serce, kochaj, po prostu kochaj. On jest odkrywcą, stoi lekko z boku, ale kocha odkrywać, poznawać nowe rzeczy i o nich opowiadać. Marzy mi się, żeby zawsze miał ten błysk w oku. Ten błysk, który my, dorośli, tracimy gdzieś po drodze.

Co ci daje napęd w życiu teraz? Poza synem i muzyką.
Powiem o czymś, co jednak trochę wiąże się z muzyką, bo otworzyłem management, firmę managementową. To jest supersprawa. Czuję się bardzo szczęśliwy, pracując z młodymi artystami, to są superludzie. Mamy pod swoją opieką Sarkę James, która osiąga coraz więcej. I właśnie podpisaliśmy kontrakt z nową artystką. Chcę im pomagać i cieszę się bardzo z ich sukcesów. Zdaję sobie sprawę, że ja już jestem za stary.

Żeby podbić świat?
Nie oszukujmy się, mam swój peak za sobą. Niektóre drzwi dla mnie są już zamknięte. I jest mi z tym okej. Stawiam na młodych. Bardzo zdolnych, ale jeszcze trochę naiwnych, jak ja kiedyś. Więc chcę się podzielić z nimi tym, co już wiem, opowiedzieć o pułapkach. Co mnie jeszcze kręci? Podróże. Zawsze je lubiłem, ale teraz też już inaczej podróżuję.

Bo Kai…
Skąd wiedziałaś?! Myślę na przykład o Japonii, ale wiesz – długi lot. Niby mógłbym sam polecieć, ale z drugiej strony… Sporo gram, czasem na przykład cztery dni z rzędu. I wiesz co? Wracam po drugim dniu w nocy tylko po to,żeby się przy nim obudzić albo zawieźć go do przedszkola czy zjeść z nim śniadanie. I jadę z powrotem 300 kilometrów.

Bo tęsknisz.
Bardzo. A poza tym, jak teraz byłem w Londynie sam, w pracy, myślałem sobie ciągle: „To bym mu pokazał i to, i to. Szkoda, że tego nie widzi”. I jeszcze trzeci aspekt: włącza mi się fatalistyczne myślenie – a jak samolot się rozbije? Mój syn pomyśli, że tata nie wrócił, że tata go zostawił, czy na pewno da mu się wytłumaczyć, że go nie zostawiłem…? Może to głupie, ale tak mam.

Rozumiem.
Taka to jest miłość…

materiały prasowe materiały prasowe

Igor Herbut rocznik 1990. Piosenkarz, autor tekstów i kompozytor. Najbliższe koncerty zespołu LemON odbędą się w Warszawie i Łodzi w ramach trwającego od 5 lipca do 31 sierpnia festiwalu Santander Letnie Brzmienia. Od września 2020 roku na antenie RMF Classic emitowany jest autorski program „Ścieżka filmowa Igora Herbuta”.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze