Niedawno obejrzałam ponownie film „Kill Bill”. musi być ziarno prawdy w tym, że Quentin Tarantino jest fetyszystą stóp. Podobnie jak Elvis Presley czy Andy Warhol. Jednak znam też wiele osób, które widoku stóp nie lubią. Podolożka Kinga Galicka postuluje, by mimo to o nie dbać. Nawilżanie skóry jest podstawą.
Stopy to temat sezonowy. Teoretycznie wiemy, że wypadałoby o nie dbać przez cały rok, ale że tak nie jest, widać chociażby po dostępności terminów na pedicure. Zimą można się umówić na wizytę w ciągu kilku dni, latem trzeba rezerwować terminy z kilkutygodniowym wyprzedzeniem. Należę do osób, które siadają na fotelu u pedikiurzystki zbyt rzadko – wtedy, kiedy nadchodzi pora wyciągnąć z dna szuflady japonki. I zawsze mam kłopot z odpowiedzią na fundamentalne: frezarka czy kwasy? Postanowiłam skorzystać z wiedzy specjalistki. „Zacznijmy od tego, że japonki nie służą dobrze stopom, przy dłuższym noszeniu mogą powodować ich deformacje. Najbardziej nie lubią ich nasze palce. Japonki utrzymują się na stopie tylko na jednym pasku, co zmusza palce stóp do wykonywania dodatkowych ruchów, aby podtrzymać buty. To z kolei przeciąża mięśnie, a także naraża pięty na urazy. Noszenie japonek prowadzi do przykurczy ścięgien, a w konsekwencji powstawania m.in. haluksów”, mówi podolożka Kinga Galicka. Tak więc zamiast spędzać całe lato w japonkach, lepiej jest zakładać je tylko wtedy, gdy idziemy na basen, pod prysznic czy krótki spacer po plaży.
„Jeśli chodzi o zrogowacenia na stopach, to najlepszym sposobem jest usuwanie ich skalpelem. Zarówno żyletki, jaki i frezarki nie pozwalają na tak precyzyjną pracę. Zamiast usunąć tylko zgrubienia, ingerujemy też w zdrową tkankę. A nadmierne usuwanie skóry, zbyt głębokie, może powodować pogłębienie się problemu. Skalpel i wprawna ręka specjalisty pozwalają usunąć precyzyjnie tylko martwy naskórek”, mówi podolożka. Wszystko świetnie, ale co powinny zrobić osoby, które mają problem z systematycznym chodzeniem do podologa lub pedikiurzystki? Sięgnąć po pumeks, tarkę czy skorzystać z tiktokowej inspiracji i smarować stopy kwasem glikolowym? „Skóra nie lubi podrażnień. Im bardziej ją ścieramy i złuszczamy, tym szybciej zaczyna narastać. Modne teraz skarpetki z kwasami działają z równą siłą na skórę na całej stopie, zarówno tę zrogowaciałą, jak i zdrową. W konsekwencji zrogowacenia zaczynają się pojawiać również tam, gdzie wcześniej ich nie było. Dobrą alternatywą są peelingi do stóp na bazie naturalnych olejów z peelingującymi drobinkami, na przykład z pestek owoców. Choć działają delikatnie, ich też nie należy używać częściej niż raz na dwa tygodnie. Tak naprawdę podstawą pielęgnacji stóp jest regularne nawilżanie. Dobrze jest sięgnąć po profesjonalny krem. Warto zwrócić uwagę na stężenie mocznika, który jest popularnym składnikiem tego typu kosmetyków. Jego zawartość nie powinna przekraczać 15 procent, bo wtedy ma on właściwości nawilżające. Większe stężenie działa już złuszczająco i gdy odstawimy krem, zrogowacenia mogą pojawić się dwa razy szybciej”, ostrzega Kinga Galicka.
Kinga Galicka podolożka, przyjmuje w Pracowni Podologicznej Lipowa 37 w Białymstoku.