Julia Marcell to artystka – zjawisko. Wszechstronnie utalentowana, sama pisze muzykę i projektuje oprawę graficzną swoich płyt, samodzielnie opanowała również grę na wielu instrumentach.
Pieniądze na twórczość dostała od internetowych fanów. Jest jedną z niewielu polskich muzyków, którzy świetnie sobie radzą zagranicą - Marcell na stałe mieszka w Berlinie, śpiewa po angielsku. Jej drugi album długogrający (po dobrze przyjętym „It Might Like You”) to bardzo udana mieszkanka gatunków (po raz kolejny punkowe inspiracje pojawiają się w towarzystwie klasycznych instrumentów smyczkowych, nie tracąc jednak „pazura”) i nastrojów. Wpadające w ucho, popowe melodie budzą skojarzenia trochę z Bjork, a trochę z Bat For Lashes, zachowując przy tym autorski klimat trudnego do wyjaśnienia mroku i niepokoju. Kobiece granie Marcell wolne jest od nadmiernego sentymentalizmu czy przesłodzonego romantyzmu (energetyczne, zaśpiewane z mocą „CTRL”), ale potrafi wzruszyć („Echo” z chórkami po polsku). Charakterystyczny, potraktowany przez samą artystkę z lekkim przymrużeniem oka styl nie każdemu przypadnie do gustu, ale na pewno jest godny polecenia i zapamiętania.
Mystic Production